Rusinkologia

klubkonikowwiatrembujanych.blogspot.com 2 dni temu
Nie wiem czy lubię tego Rusinka
Czytam i czytam i rzednie mi minka
Gdyż jego straszne wypociny
Czytają gremialnie całe rodziny
Moich zaś nie tknie kulawy pies
Los zazdrośnicy nieszczęsnym jest!

Info dla osób niewidomych: od lewej do prawej "Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów polskich", "Makabreski", "Kefir w Kairze", "Jak przekręcać i przeklinać".

Pierwsza książka jest językoznawcza, dla dzieci, całkiem niezła. Dobrze dopełnia się z "Wihajstrem" tego samego autora. Okładkę ma ciemnoniebieską w ludowe wzory. Stworzyła ją i ilustracje w środku siostra Michała, Joanna.

Druga czarna, z krokodylem trzymającym w paszczy bliżej nieokreślone zwierzę, trzymające w paszczy brązowego zwierza, trzymającego w paszczy dłoń z piórem. Treść niczego sobie, choć osobiście wolę "Księgę nonsensu" czy "Fioletową krowę". Większa tam różnorodność stylów i autorów.

Trzecia to zbiór figlarnych wierszyków o miastach na całym świecie. Na okładce ma globus z tymiż miastami, przedstawionymi ręką Joanny Rusinek.
Wierszyki są lekkie i miło się je czyta.

Czwarta to niewydarzone skojarzenia językowe o przekręconych przez dzieci słowach. Jej okładka jest w kratkę i w każdej takiej kratce mamy główkę dziecka ze stosowną miną. Nie dałam rady jej przeczytać. Znacznie lepiej poradził sobie z tematem dziecięcej mowy Damian Strączek w swoim "I kto to papla". Którą to książkę bardzo Wam polecam, jeżeli kto pilnie dośmieszyć się potrzebuje.


Idź do oryginalnego materiału