Rozwód? Ja zostanę z tatą!

newsempire24.com 1 tydzień temu

Kasia od dawna czuła, iż jej związek z Jackiem wisi na włosku. Uczucia wygasły, miłość zastąpiła rutyna, rozmowy stały się rzadkie, a pretensje i żale narastały. W powietrzu unosiło się napięcie, jak przed burzą.

Zajmowała pozycję wyczekującą, łudząc się, iż jakoś się ułoży. Ale gdy zacznie drążyć temat, wyjdzie na jaw coś, z czym nie będzie mogła żyć. I co wtedy? Miała przecież córkę. O nią trzeba było myśleć.

Kasia gotowała, sprzątała, pilnowała, żeby Ania nie wracała zbyt późno i odrabiała lekcje. Córka ostatnio miała swoje dziewczyńskie sekrety – trudno, dorastała. A mąż? Mąż przynosił pensję. I na tym kończył się jego udział w życiu rodziny.

Ostatnio nie wypuszczał telefonu z rąk. Wpatrywał się w niego jak nastolatek.

Pewnego dnia Kasia rozchorowała się. Miała gorączkę, łamało ją w kościach. Poprosiła Jacka, żeby przygotował kolację. Ania znów gdzieś zniknęła z koleżankami.

– Oj, damy radę z herbatą i kanapkami – odparł Jacek.

Kasia była zbyt słaba, żeby się kłócić. Przez dwa dni leżała w półśnie. Gdy wreszcie się podniosła, zobaczyła w zlewie stertę brudnych naczyń, w koszu górę śmieci, a w pralce sterty jego koszul. W przedpokoju chrzęścił piasek, a w lodówce było pusto. Zaczęła sprzątać, gotować i wieczorem padła z wyczerpania.

Po kolacji w zlewie znów urosła góra naczyń. Kasia była bliska płaczu. Nagromadzone żale domagały się ujścia.

– Dość. Nie jestem twoją sprzątaczką. Pracuję tak samo jak ty, a po pracy ogarniam dom. Mógłbyś chociaż po sobie umyć – rzuciła mężowi.

– I tak byś to zrobiła – odparł obojętnie Jacek.

– Wynieś śmieci rano. Wystawię worek pod drzwi.

– No dobra – mruknął, nie odrywając wzroku od telefonu.

– Nie “dobra”, tylko pamiętaj – powiedziała zmęczona Kasia. – Kiedyś mi pomagałeś, choćby odkurzałeś. Nie proszę o cuda, tylko o wyniesienie śmieci. Słyszysz mnie w ogóle? Odłóż ten telefon!

– Co? Przecież wszystko robię.

– Co “wszystko”?

– Czego się czepiasz? To twoja rola. Ja zarabiam. Czego jeszcze chcesz? W domu dwie baby, a ja mam naczynia zmywać?

– Nazywasz swoją córkę “babą”? – oburzyła się Kasia.

– A tak w ogóle, gdzie ona jest? Twoje wychowanie, pozwalasz jej łazić po nocy. A ty się czepiasz jakiejś brudnej miski – burknął Jacek.

– Nie chodzi o miskę, tylko o twoją obojętność!

– Koniec! Mam dość – rzucił i wyszedł. Chwilę później trzasnęły drzwi łazienki.

Na stole rozbłysnął ekran jego telefonu. Kasia zdążyła zobaczyć nazwę nadawcy SMS-a, zanim ekran zgasł.

I wtedy zrozumiała. To była ta rysa, o której podejrzewała, ale nie chciała uwierzyć. Gdy Jacek wrócił, od razu złapał telefon.

– “Kicia”… To Kinga? Klaudia? Karina? – spytała, starając się, by głos brzmiał neutralnie.

Jacek zastygł w drzwiach, po czym gwałtownie się odwrócił.

– Grzebałaś w moim telefonie?

– Jest zabezpieczony. Masz coś do ukrycia? – spytała, myśląc: *Wymyśl coś, jak zawsze…*

– A jeżeli tak? – Spojrzał jej wyzywająco w oczy. – Tak, mam inną. Rozwiążmy to spokojnie.

– Jak to? – Kasia poczuła, jak łzy napływają do oczu.

– No i zaczyna się – warknął. – jeżeli lubisz robić z siebie ofiarę, to proszę bardzo, niech zostanie jak jest.

I tak runął jej świat. Jakby piorun uderzył i zaczęła się ulewa bez końca.

– No co stoisz? Pakuj się.

– Jak to? Gdzie? – nie rozumiała Kasia.

– Bo to moje mieszkanie. Rodzice mi je dali. Nie zamierzam się przeprowadzać.

– A my z Anią gdzie pójdziemy? Żartujesz?

– Nie, mówię poważnie. Jedź do rodziców.

– Ja nigdzie nie idę – nagle odezwał się głos Ani za plecami Jacka.

– Długo podsłuchiwałaś? – spytał ojciec.

– Krzyczeliście tak, iż chyba cała kamienica słyszała. Rozwodzicie się? Zostaję z tatą.

– No widzisz – powiedział Jacek, wskazując na córkę. – I kto tu jest złym człowiekiem? – Wyszedł, pewnie by napisać kochance, iż mieszkanie już prawie wolne.

– Nie możesz z nim zostać, Aniu. On ma… – Kasia zawahała się. – Nie będzie tam sam – dodała, łykając łzy.

– No i co? Mam swój pokój. Do babci i dziadka nie jadę. Mieszkają na końcu świata. Tu mam szkołę, przyjaciół. Nie ruszam się stąd. Muszę lekcje odrobić – Ania gwałtownie zniknęła w swoim pokoju.

Kasię ogarnęła panika. Co teraz? Była rodzina, dom, a teraz ją wyrzucają. Jakby tornado porwało jej życie, przewróciło do góry nogami i wypluło na ziemię.

To nie mogło być prawdą. choćby córka ją zdradziła. Musi się uspokoić. Ania to nastolatka, nie rozumie, co mówi. Kasia schowała się w łazience i dała upust łzom. Gdy wróciła do sypialni, na wąskiej sofie leżała poduszka i koc. Jacek znów pisał do kochanki.

– Co to ma znaczyć? – spytała.

– Chyba wiesz.

Kasia położyła się, zgarbiona, bo sofa była za krótka. Nie spała całą noc, myśląc, co robić. Starała się być dobrą żoną i matką. A teraz okazało się, iż nie była ani jedną, ani drugą. Nie będzie się prosić. Nie wybaczy. Nie będzie walczyć o mieszkanie – przegra. Ale może jeszcze walczyć o Anię.

Rano wyszła, gdy Jacek i Ania spali. W pracy była pierwsza, przestraszyła choćby ochroniarza.

Koleżanka od razu zauważyła jej stan.

– Nie mam już rodziny, córki, mieszkania. I nie mam gdzie iść – Kasia zakryła twarz dłońmi.

– Tak źle?

– Gorzej nie będzie. Muszę znaleźć mieszkanie.

– Wiesz co… Mam po tacie kawalerkę. Zaniedbaną, ale może byś tam pomieszkała? Płać tylko rachunki.

– Dziękuję – Kasia spojrzała z nadzieją.

– NajAnia w końcu zrozumiała, iż nikt nie pokocha jej tak mocno jak matka, i pewnego dnia, niosąc swoją córeczkę na rękach, zapukała do drzwi Kasi, która otworzyła je z uśmiechem, wiedząc, iż ich życie wreszcie układa się jak powinno.

Idź do oryginalnego materiału