ROZDZIELENIE. Thriller science fiction powraca w drugim sezonie [recenzja odc. 1-2]

film.org.pl 22 godzin temu

Jeden z najlepszych seriali ostatniej dekady po długiej przerwie powraca na Apple TV+. Platforma, która w ostatnich latach zasłynęła jakościowymi produkcjami serialowymi, uwalnia nas od niecierpliwego oczekiwania i ponownie pozwala zasiąść za biurkiem zimnego, odartego z emocji i pełnego absurdów korpo. Za nami już dwa pierwsze odcinki serialu Rozdzielenie – kolejne będą pojawiać się na platformie co piątek.

Ciężko było uwierzyć, iż ktokolwiek mógłby chcieć wrócić do firmy Lumon Industries po tym, co wydarzyło się w ostatnim odcinku pierwszego sezonu Rozdzielenia. Gwoli przypomnienia – Mark (Adam Scott) i jego zespół pracują w korporacji, która wymaga od swoich pracowników tytułowego “rozdzielenia” swoich wspomnień i myśli z życia prywatnego od tych z życia służbowego. Innymi słowy: w pracy kompletnie nie wiedzą kim są na zewnątrz – gdzie mieszkają, jakie mają hobby, czy mają partnerów lub dzieci. Gdy z pracy wychodzą, od razu zapominają czym zajmują się w biurze.

Sytuacja perfekcyjna dla korporacyjnego giganta, jednak znacznie mniej komfortowa dla jego pracowników – Marka, Helly (Britt Lower), Irvinga (John Turturro) i Dylana (Zach Cherry), który pracują w tym samym zespole przetwarzania danych. Podejrzliwi wobec pracodawcy czują się uwięzieni w swojej codzienności i niezdolni do podejmowania samodzielnych decyzji. Zamknięci w błędnym kole biurowego Dnia Świstaka, wiedzeni ciekawością i buntem postanawiają przejąć kontrolę nad systemem i działać.

W czasie gdy ich alterzy są poza biurem, Mark, Helly i Irving budzą się w swoim prawdziwym życiu, a ich wspomnienia z pracy i życia codziennego łączą się w jedno. Irving obsesyjnie maluje obrazy przedstawiające czarny korytarz z Lumon. Helly z przerażeniem odkrywa, iż jest córką CEO Lumon i właśnie ma przemawiać na gali, zachwalając innowacyjną technikę rozdzielania wspomnień. Mark znajduje się na przyjęciu u siostry i szwagra, na którym spotyka swoją szefową Harmony Cobel (Patricia Arquette) pod zupełnie innym nazwiskiem. Dowiaduje się, iż ma zmarłą żonę, jednak na swoim zdjęciu ślubnym rozpoznaje współpracowniczkę z Lumon, pannę Casey.

Potężny cliffhanger, którym twórcy kończą pierwszy sezon wzbudził nerwowe oczekiwanie na to co dalej. Czy zespół Marka będzie musiał zmierzyć się z konsekwencjami swoich działań wbrew firmie? Czy uda im się uwolnić od Lumon? Czy rozwiążą piętrzące się zagadki i dowiedzą czym tak naprawdę się zajmują? Odpowiedzi na te pytania twórcy serialu dawkują jednak powoli, uchylając rąbka tajemnicy dopiero w drugim odcinku. Dan Erickson i Ben Stiller nie odkrywają wszystkich kart od razu i z uwagą przyglądają się swoim postaciom, zmianom w dynamice relacji między nimi. Mark powraca do Lumon Industries, a wraz z nimi pozostali bohaterowie. Macki Lumon ponownie wciągają ich do zielonkawo-białego biura oświetlonego trupimi, szpitalnymi jarzeniówkami. I chociaż ciężko uwierzyć w to, iż bohaterowie decydują się ponownie zostać korporacyjnymi niewolnikami, świetny scenariusz sprawia, iż ani przez chwilę nie wątpimy w ich motywacje dotyczące powrotu do Lumon. Przed firmą stoi trudne zadanie zażegnania kryzysu wizerunkowego. Kierownictwo zdaje się naprawdę chcieć wysłuchać swoich pracowników i naprawić popełnione błędy. Ich ruchy są jednak pozorne, w stylu “owocowych czwartków”. Chociaż wydaje się, iż smycz została poluzowana, Mark i jego zespół doskonale wiedzą, iż Wielki Brat zawsze patrzy.

Pierwszy sezon serialu zasłynął nie tylko niebanalną fabułą, która doskonale wpisuje się we wszechobecną krytykę kapitalistycznego wyzysku. To dzieło kompletne, spójne i konsekwentne, zarówno na poziomie wizualnym, aktorskim, inscenizacyjnym. Drugi sezon serialu utrzymuje tę poprzeczkę i nie obniża poziomu. Atmosfera jest tak gęsta, iż można by ją kroić nożem, a mroczny korpo-horror rozpoczyna się na nowo. Dacie się wciągnąć?

Idź do oryginalnego materiału