Tomasz Schuchardt to aktor, który wystąpił w wielu popularnych produkcjach. Widzowie mogli oglądać go m.in. w "Skazanej", gdzie wcielił się w rolę Bartłomieja. Od 7 listopada w kinach można zobaczyć także film "Dom dobry" w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego z jego udziałem. Tomasz Schuchardt zagrał w produkcji Grzegorza, urzędnika i sprawcę przemocy domowej. Jak sam przyznaje, rola była dla niego bardzo wymagająca.
REKLAMA
Zobacz wideo Zaskakujące słowa Rosati o Rosati. "Nie ma polskich ról w amerykańskich filmach"
Tomasz Schuchardt o wymagającej roli w filmie "Dom dobry". "Nie towarzyszył mi strach"
Podczas castingu Tomasz Schuchardt nie wiedział zbyt wiele o roli w filmie "Dom dobry". Cały scenariusz otrzymał kilka miesięcy później. - Podszedłem do tego zadania profesjonalnie. Nie towarzyszył mi strach, kiedy przyjmowałem tę rolę. Ale nie powiem też, iż jakaś radość. To było raczej takie uczucie: szkoda, iż to jest taki bohater, a nie trochę bardziej pozytywny - powiedział dla PAP Life. Wcielenie się w rolę Grzegorza było sporym wyzwaniem. - Trzeba czasami tworzyć bohaterów, których nie da się obronić. Ale oni mają inne zadanie. W przypadku naszego filmu chodziło o to, żeby główna bohaterka miała się od czego odbijać, mogła wydobywać z siebie emocje, które będą, jak najbliższe prawdziwym sytuacjom, na podstawie których powstał też scenariusz. Żeby to wszystko wyszło wiarygodnie, wydaje się, iż ta druga strona, czyli przemocowa, musi być również niebezpieczna. I to było moje zadanie - komentował.
Galeria aktorOtwórz galerię
Tomasz Schuchardt o współpracy na planie. "Żartowaliśmy, iż dotknął nas syndrom sztokholmski"
Podczas rozmowy aktor wspomniał także o atmosferze na planie. Jak przyznał, sceny przemocy były bardzo wyczerpujące. - Na planie sceny przemocy wyglądały jeszcze trzy razy dramatyczniej, bo film jest bardzo mocno pomontowany, zresztą bardzo pięknie przez "Smarzola" i Krzyśka Komandera. My graliśmy po osiem minut w jednym ujęciu, więc było to bardzo męczące - mówił. Zdaniem Schuchardta w realizacji filmu najważniejsze było wzajemne wsparcie z Agatą Turkot, która wcieliła się w rolę Gośki. - Jestem empatyczną osobą i widziałem, ile Agatę kosztują niektóre sceny. Chyba wyczuwałem, kiedy potrzebuje mojego wsparcia. (...) Zresztą w drugiej części filmu, kiedy bardziej ode mnie zależało tempo scen, Agata też potrafiła mnie wspierać. Żartowaliśmy, iż dotknął nas syndrom sztokholmski - powiedział. Aktor ma nadzieję, iż film spełni misję społeczną.
Potrzebujesz pomocy?
Doświadczasz przemocy domowej? Szukasz pomocy? Możesz zgłosić się na przykład do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Bezpłatna infolinia czynna jest całodobowo pod numerem telefonu 800 12 00 02. Więcej informacji znajdziesz na tej stronie. jeżeli występuje zagrożenie życia - dzwoń na numer alarmowy 112.







