3 października odbyła się od dawna zapowiadana rozprawa rozwodowa Agnieszki Kaczorowskiej i Macieja Peli. Choć w sądzie panowała formalna atmosfera, aktorka nie kryła emocji. Na szczęście mogła liczyć na wparcie Marcina Rogacewicza. Jednak to, co działo się później, zaskakuje.
REKLAMA
Zobacz wideo Pavlović podsumowała Kaczorowską i Rogacewicza. "Basia tańczyła najsłabiej"
Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz próbowali zgubić paparazzi. Złamali kilka przepisów
Jak podaje "Fakt", Rogacewicz czekał na Kaczorowską tuż przed wejściem do sądu, wspierając ją w tym trudnym dniu. Para nie szczędziła sobie czułości, trzymając się za ręce, przytulając i wymieniając uśmiechy. Tuż po zakończonej rozprawie zakochani gwałtownie odjechali autem, wykonując kilka ryzykownych manewrów w drodze na Saską Kępę. Po wyruszeniu zakochani próbowali zgubić podążających za nimi paparazzi, przecinając pasy ruchu oraz strefę wyłączoną z ruchu, co przy dużym natężeniu pojazdów nie było pozbawione ryzyka. Ostatecznie para zatrzymała się w jednej z popularnych restauracji, gdzie mogli odpocząć po stresujących chwilach, delektując się posiłkiem i chwilą spokoju. Według doniesień "Faktu" już 17 listopada ma nastąpić ogłoszenie wyroku w sprawie rozwodowej Kaczorowskiej i Peli, co pozwoli im oficjalnie zamknąć ten rozdział życia.
Niespodziewani świadkowie w sprawie rozwodowej Agnieszki Kaczorowskiej i Macieja Peli. W sądzie pojawiły się mamy małżonków
Podczas ostatniej rozprawy rozwodowej Agnieszki Kaczorowskiej i Macieja Peli w sądzie pojawiły się również mamy małżonków, choć ich obecność nie była wcześniej zapowiedziana ani ujawniona na wokandzie. Jak podał "Fakt", kobiety zostały wezwane w charakterze świadków. Źródło tabloidu informuje także, iż Kaczorowska i Pela doszli do porozumienia w kwestii podziału majątku i chcą jak najszybciej sfinalizować rozwód. Natomiast "Super Express" przekazał, iż szczegóły ugody zostały już ustalone - obejmują m.in. naprzemienną opiekę nad córkami oraz przekazanie domu Maciejowi. "Nie było łatwo im się dogadać, ale ze względu na dobro dzieci zrobili to i mają nadzieję, iż nic się już nie zmieni" - przekazał tabloid.















