Rozwód zmiótł Marinę jak walec. Uwielbiała swojego męża i nie spodziewała się zdrady. A on zdradził ją – z jej najlepszą przyjaciółką. W jednej chwili straciła dwoje ludzi, którym ufała. Wiara w mężczyzn legła w gruzach. Wcześniej, gdy słyszała, iż „wszyscy zdradzają”, machała ręką: „Mój Artur jest inny”. Teraz zdrada wypaliła ją od środka i przysięgła sobie, iż już nigdy nie otworzy serca przed nikim.
Marina wychowywała córkę, Lizę. Były mąż regularnie płacił alimenty, czasem widywał się z dziewczynką, ale nie palił się do ojcostwa. Marina pogodziła się z tym – samotność aż do końca. Zaczęła choćby znajdować w tym gorzki komfort – życie bez mężczyzny wydawało się prostsze. Ale los lubi psuć plany.
Na urodzinach koleżanki z pracy w małej kawiarni w Lublinie Marina poznała Andrzeja – brata jubilatki. On też przeszedł przez rozwód i, ku jej zaskoczeniu, jego syn Kacper mieszkał z nim, a nie z matką. Andrzej wyjaśnił: chłopak sam wybrał ojca, a była żona, zajęta nowym związkiem, nie protestowała. Dla niej nastolatek był tylko kulą u nogi.
Tamten wieczór obudził w Marinie dawno zapomniane ciepło. Jak nastolatka poczuła dreszczyk, motyle w brzuchu – uczucie, którego nie znała od lat. Andrzej też nie pozostał obojętny. Oboje, poranieni przez przeszłość, bali się nowych uczuć, ale iskra między nimi zapłonęła niepohamowanie.
Andrzej wyprosił u siostry numer Mariny i, zebrawszy się na odwagę, zadzwonił. Nie nazywając tego randką – słowo wydawało się śmieszne w ich wieku – zaproponował spotkanie i rozmowę. Poszli do przytulnej restauracji, rozmawiali do zamknięcia, nie zauważając upływu czasu. Potem była kolejna randka, i następna…
Pewnego razu Liza została u ojca, a Marina zaprosiła Andrzeja do siebie. Po tej nocy wiedzieli już, iż nie chcą się rozstawać. Ich miłość, delikatna i dojrzała, wydawała się ucieczką od przeszłości. Ale był jeden problem – dzieci.
Oboje mieli nastolatków. Kacper, syn Andrzeja, był rok starszy od Lizy. Różne charaktery, zainteresowania, znajomi. Z początku Marina i Andrzej po prostu się spotykali, czasem wychodzili razem z dziećmi, ale z bólem zauważali: Liza i Kacper nie tylko byli obojętni – ledwo ukrywali niechęć.
Po półtora roku Andrzej nie wytrzymał. Oświadczył się Marinie. Kochał ją tak bardzo, iż czuł się jak chłopak, ale wiedział, iż chce prawdziwej rodziny, nie takiej jak z byłą żoną. Ukryte spotkania i telefony już mu nie wystarczały. Marina, zaskoczona, przystała. Też marzyła o zasypianiu obok ukochanego, wspólnym śniadaniu, seansach filmowych wieczorami.
Wszystko omówili. Życie w ich dwupokojowych mieszkaniach nie wchodziło w grę – nastolatki różnej płci potrzebowały osobnych pokoi. Sprzedali swoje mieszkania, dokładając oszczędności Andrzeja, i kupili przestronny dom na przedmieściach Lublina. Pozostało najtrudniejsze – powiedzieć dzieciom.
Postanowili rozmawiać osobno, by złagodzić cios. „Nie chcę mieszkać z Andrzejem i jego synem!” – oburzyła się Liza. „Spotykajcie się jak dotąd! Po co wam ten ślub i ten dom?” Marina rozumiała córkę, serce ściskało jej się z żalu. Dla matki Liza miała przywyknąć do obcych ludzi. Ale wiedziała: za kilka lat córka opuści gniazdo, a co zostanie jej? Pustka? Wokół pełno było matek, które poświęciły się dla dzieci, a potem wymagały tego samego od nich. Marina nie chciała takiego losu. Stanowczo, ale łagodnie powiedziała: „Decyzja została podjęta. Ale zawsze będę cię słuchać, i to ty jesteś dla mnie najważniejsza”.
Liza się obraziła, ale nie kłóciła się dalej. Jej ojciec, który niedawno się ożenił, dzwonił coraz rzadziej, a dziewczyna czuła się porzucona. Po długiej rozmowie niechętnie się zgodziła, wierząc, iż matka jej nie zdradzi.
Rozmowa Andrzeja z Kacprem też nie była łatwa. „Dlaczego mam mieszkać z jakąś dziewczyną i jej matką?” – warknął chłopak. „Bo kocham Marinę” – spokojnie odparł ojciec. „To ja pojadę do mamy!” – rzucił Kacper. „Proszę bardzo – nie uległ Andrzej. – Ale będzie mi przykro, jeżeli uciekniesz przed trudnościami. A tak przy okazji, u mamy będziesz się tłukł w kawalerce, a my kupujemy dom. Chciałem postawić tam bramkę, żebyśmy mogli grać w piłkę”. Kacper, pomrukując, odpuścił. „Ale nie licz, iż będę traktował Lizę jak siostrę”. „Wystarczy, jeżeli będziecie się szanować” – odparł ojciec.
Liza też oznajmiła, iż Kacper jej nieLiza też oznajmiła, iż Kacper jej nie potrzebuje i nie zamierza się z nim zadawać, ale zaskoczyło ją, gdy pewnego wieczoru podszedł do niej i zapytał, czy zobaczą razem nowy odcinek jej ulubionego anime.