ARI ASTER: – Nie ma jednej prostej przyczyny. To splot wielu czynników psychologicznych, społecznych, technologicznych i oczywiście politycznych, których kulminacją była ekspansja filozofii skrajnego indywidualizmu. Kultura indywidualizmu jest świetna, pod warunkiem iż wszystko działa, jak należy. ale kiedy zaczyna się psuć, prowadzi do izolacji. I właśnie z tym zjawiskiem mamy w tej chwili do czynienia. Dominuje lęk, bezsilność, wrażenie eksploatacji, a aktywność przenosi się do internetu. Początkowo zdawało się, iż przestrzeń cyfrowa będzie sprzyjać szybszej, dobrej komunikacji. Tymczasem nastąpiła atomizacja i fragmentacja życia. Media społecznościowe przekształciły się w system, który uzależnił nas od narzędzi wykorzystywanych do zaszczepiania fałszywych narracji.
Jaką rolę odegrał w tym ruch MAGA prezydenta Trumpa?
Ogromną. Ale nie tylko Republikanie ponoszą odpowiedzialność za dezinformacyjny chaos. Demokracja wymaga minimalnego konsensusu, aby możliwa była debata. Gdy poszczególne grupy opierają się na sprzecznych przekazach, proces się załamuje. Zamiast naturalnej różnicy zdań pojawia się wrogość. Ludzie postrzegają przeciwników politycznych nie jako obywateli z innymi poglądami, tylko jako zagrożenie dla siebie i kraju. To utrudnia jakąkolwiek współpracę, sprawia, iż spory przybierają kształt wojen tożsamościowych.
Normy i wartości stanowią układ odpornościowy każdej wspólnoty. Łamanie ich przez polityków osłabia instytucje. A kiedy te zanikają, wszystko staje się możliwe.