Czas wcielić się w strażnika nocy. Zapraszamy na recenzję komiksu Moon Knight. Tom 1 od wydawnictwa Egmont.
Seria „Moon Knight” autorstwa Jeda MacKaya z lat 2021–2022 to świeże i konsekwentne spojrzenie na jedną z najbardziej tajemniczych postaci Marvela. Scenarzysta postawił na połączenie klasycznego, brutalnego oblicza Marca Spectora z psychologicznym dramatem oraz wątkiem niemal detektywistycznym. o ile podobała wam się seria trzech tomów z Daredevil’em, to koniecznie musicie sięgnąć po Moon Knight’a!
Kim jest Moon Knight?
Mark Spector, znany jako Moon Knight, to były najemnik o skomplikowanej przeszłości, związany mistycznym paktem z egipskim bogiem Khonshu. Mark nie jest typowym herosem. To postać rozdarta, pełna sprzeczności. Jest brutalny w walce, ale jednocześnie bezwzględnie oddany swojej misji. Cierpi na zaburzenia dysocjacyjne, przez co w jego głowie współistnieją różne osobowości. To nadaje mu głębi, ale też sprawia, iż czytelnik nigdy nie ma pewności, czy decyzje bohatera wynikają z wiary w Khonshu, potrzeby odkupienia win, czy z obłędu. Właśnie ta niejednoznaczność czyni go fascynującym i intrygującym. To bez wątpienia (anty)bohater, który stoi poza systemem i budzi respekt, ale też lęk.

Zarys fabularny
W głównym runie (#1–12) Moon Knight prowadzi Misję Midnight – sanktuarium, do którego przychodzą ludzie proszący o ochronę przed nadprzyrodzonymi zagrożeniami. Ten pomysł daje pretekst do epizodycznych spraw. Jednak w tle stale rozwija się większa intryga, związana z tajemniczym przeciwnikiem i jego własną relacją z bogiem Khonshu. Narracja sprawnie balansuje między akcją a introspekcją. Mark, jako postać rozdarta pomiędzy różnymi tożsamościami i brzemieniem bycia arcykapłanem boga, jawi się tu bardziej jako strażnik nocy niż klasyczny superbohater. W pewnym sensie jest trochę takim „marvelovskim Batmanem„.
Pod względem narracyjnym run buduje stopniowe napięcie. Początkowe epizody przypominają krótkie historie o walce z wampirami czy duchami. gwałtownie okazuje się, iż za kulisami działa groźniejszy przeciwnik. Ktoś, kto z pewnością dobrze zna zarówno Spectora, jak i jego więź z Khonshu. Kulminacja w numerach #9–12 nadaje całej opowieści większy ciężar. Jednocześnie podkreśla motyw samotności bohatera, który choćby wśród sojuszników pozostaje zdystansowany.


Kreska i Cappuccio
Graficznie komiks prezentuje się wyśmienicie. Kreska Alessandro Cappuccio świetnie oddaje mroczny klimat. Natomiast kontrastowe, nasycone czernie i biele doskonale współgrają z motywem bohatera, który walczy z cieniami, ale sam też jest nimi przesiąknięty. Dużym atutem jest też sposób, w jaki seria buduje poczucie niepokoju i tajemnicy. Czytelnik nie trafi tu na tanie twisty, otrzyma gęstą atmosferę i stopniowe odsłanianie bez wątpienia ciekawych kolejnych kart historii.


Devil’s Reign: Moon Knight
Z kolei „Devil’s Reign: Moon Knight” #1 to one-shot osadzony w ramach większego eventu Marvela. Główne skrzypce gra tu dobrze znany Wilson Fisk (Kingpin). Który próbuje zdławić superbohaterów w Nowym Jorku. Wydanie to skupia się na konsekwencjach aresztowania Moon Knighta i jego pobycie w więzieniu. Choć to tylko krótka odsłona, dobrze uzupełnia główną serię. Czytelnik zobaczy, iż Mark, pozbawiony swoich rytuałów i przestrzeni do działania, przez cały czas jest nieprzewidywalny i niebezpieczny. choćby w tak kontrolowanym środowisku, jak zakład karny. To historia, która wzmacnia obraz bohatera jako osoby nieustannie balansującej na granicy prawa, moralności i własnych demonów.



Moon Knight w Marvel Rivals
Firma Marvel od grudnia 2024 roku ma kapitalną strzelankę sieciową z super bohaterami. Od samej premiery Moon Knight jest jedną z popularniejszych postaci atakujących. Jego główną zdolnością jest rzucanie przed siebie półksiężycami. Jednak bez wątpienia jego najczęściej używaną umiejętnością jest „starożytny anch”, od którego odbijają się półksiężyce raniące przeciwników. Superzdolnością jest „ręka chaosu” – na przeciwników przez portal spada wiele szponów Khonshu. o ile chodzi o stroje, to znajdziemy tu m.in. oficjalny kostium z sześcioodcinkowego serialu Moon Knight z 2022 roku od Marvel Studios na Disney+. Innym popularnym strojem jest Mister Knight, który pierwszy raz pojawił się w komiksie Secret Avengers (2010 rok).



Liczba stron | 312 |
Wymiary | 16.7 x 25.5 cm |
Scenarzysta | Jed MacKay |
Ilustrator | Federico Sabbatini, Alessandro Cappuccio |
Tłumacz | Jacek Żuławnik |
Typ oprawy | Miękka |
Cena | od 79,99 zł |
Podsumowanie
Podsumowując, run Jeda MacKaya to z jednej strony bezpieczny punkt wejścia dla nowych czytelników. Natomiast z drugiej satysfakcjonująca lektura dla weteranów Marvela. Moon Knight Tom 1 to bardzo udany komiks o samotności i walce z samym sobą. Czytelnik znajdzie tu dynamiczną akcję i mroczny klimat noir. Do tego one-shot z „Devil’s Reign” dobrze dopełnia ten obraz, choć ma charakter jedynie epizodyczny. Moim zdaniem mamy tutaj podobne zjawisko, co ostatnio w recenzowanym przeze mnie wydaniu Blu-ray filmu Thunderbolts. Moon Knight Tom 1 jest kolejny świetnym przykładem, iż można odświeżyć marvelovskiego bohatera z drugiego planu i nadać mu nową tożsamość narracyjną. Nie tracąc przy tym jego specyficznego charakteru. Fani gry Marvel Rivals z całkowitą pewnością powinni sięgnąć po ten komiks.
Komiks do recenzji dostarczył polski wydawca, Egmont.