Recenzja Falling Stars: Nigdy wcześniej nie widziałeś takich czarownic

cyberfeed.pl 3 godzin temu


Nowy mikrobudżetowy film niezależny Spadające gwiazdy jest reklamowany jako horror ludowy, a założenie wyjaśnia dlaczego: to opowieść o trzech braciach, którzy wyruszają na pustynię, aby odkopać zwłoki wiedźmy, i ostatecznie uwalniają coś przerażającego. Ale film – wyprodukowany, wyreżyserowany, napisany, zmontowany i nakręcony przez Richarda Karpala i Gabriela Bieńczyckiego – ukazuje zupełnie inny rodzaj grozy, niż można by się spodziewać po tym opisie.

Spadające gwiazdy bardziej przypomina historię o UFO lub porwaniu przez kosmitów. Film nie porusza tematu przerażającego ciemnego lasu, błotnistej wioski czy nawiedzonego dworu: zamiast tego odwołuje się do szeroko otwartego strachu przed nocnym niebem. Oglądając go, często przypominałem sobie inną niskobudżetową produkcję sprzed kilku lat, znakomity powrót do UFO w stylu lat 50. Andrew Pattersona Bezkres Nocy. To znacznie lepiej zrobiony film niż ten, ale Karpala i Bieńczycki znaleźli w nim tak wyjątkową mieszankę smaków gatunkowych. Spadające gwiazdy — folklor czarownic z rozgwieżdżonym strachem, który przybył z góry — warto to sprawdzić.

To taki dziwny świat, jaki stworzyli twórcy filmu, ale na pierwszy rzut oka tak nie jest. Spadające gwiazdy Akcja rozgrywa się w bardziej suchych i odległych regionach południowej Kalifornii, gdzieś w Inland Empire, gdzie biedni, nieco kontrkulturowi ludzie mieszkają w starych przyczepach Airstream i cienkościennych bungalowach. To rozpoznawalna rzeczywistość, z tym wyjątkiem, iż w tej wersji jest faktem, iż jesienią podczas każdego „żniwa” z nieba głodne czarownice schodzą z nieba i zabierają ludzi. Jest to tak zakorzenione w rytmie życia, iż ​​rząd emituje w radiu i telewizji eufemistyczne „ostrzeżenia pogodowe” dotyczące ataków czarownic, zalecając ludziom pozostanie w domach. kilka mówi się o naturze i kulturze czarownic i rzadko widuje się je osobiście, ale mówi się, iż w miarę zbliżania się wyglądają jak spadające gwiazdy.

Zdjęcie: Filmy XYZ

Jest pierwsza noc żniw, a trzej bracia (Shaun Duke Jr., Rene Leech i Andrew Gabriel) siedzą przed swoim domem, wypatrując w niebie spadających czarownic i odprawiając jakiś folklorystyczny rytuał – nazywają to „wróżkowym pierścieniem” – tak swobodnie, jak gdyby grillowali hamburgery lub mijali knajpę. Najstarszy, Mike (Duke Jr.), mówi, iż jego przyjaciel Rob (Greg Poppa) nie tylko widział wiedźmę, ale także strzelił do niej ze strzelby i pochował ją w pobliżu Joshua Tree. Wczuwszy się w ducha upiornego sezonu, bracia rzucają sobie wyzwanie, aby znaleźć Roba i nakłonić go, aby pokazał im ciało wiedźmy.

Nie brzmi to jak dobry pomysł, prawda? Oczywiście nie okazuje się, iż tak jest i pomimo zasad Roba dotyczących zwłok – żadnych zdjęć, żadnego dotykania, niczego nie rób, a przede wszystkim nie spędzaj na patrzeniu na zwłoki dłużej niż pięć minut – wszystko idzie nie tak, a bracia muszą uporać się z konsekwencjami.

To prosta fabuła i szczerze mówiąc, ledwo się wytrzymuje Spadające gwiazdymimo iż film trwa tylko energiczne 80 minut. Akcja jest rzadka, zakończenie jest tępe i jest dużo objaśnień, ale nie wszystkie z nich są pomysłowo napisane lub naturalnie dostarczone przez obsadę. Wydaje się, iż długa i ponura tyrada matki braci (Diane Worman) została przeniesiona z innego, znacznie bardziej teatralnego filmu. Karpala i Bieńczycki często przerywali do stacji radiowej, w której nocny DJ (J. Aaron Boykin) i jego asystentka (Samantha Turret) zbierają od słuchaczy pogłoski o żniwach; działa jako narzędzie poszerzające zakres budowania świata, ale nie wnosi nic do smukłej historii.

Zdjęcie: Filmy XYZ

A jednak Spadające gwiazdy rzuca zaklęcie. Pracując (a jeżeli chodzi o najstraszniejsze momenty filmu, wykorzystując) najbardziej ograniczone zasoby, Karpala i Bieńczycki starannie malują obraz świata na ostatnich nogach. Z każdym rokiem żniwa przychodzą wcześniej, czarownice są coraz bardziej głodne i znika coraz więcej ludzi. Bohaterowie są przerażeni, gdy sytuacja tego wymaga, ale mają też wyrobioną znajomość tego corocznego horroru, bez wahania wymieniając się wskazówkami dotyczącymi przetrwania i okruchami wiedzy lub wyszukując rytuały nie w rzadkich tomach, ale w mocno zniszczonych książkach w miękkiej oprawie. Czarownice są niepoznawalnie tajemnicze, ale także przerażająco codzienne.

Spadające gwiazdy opisuje apokalipsę, która nadchodzi nie w postaci gigantycznej kuli ognia, ale centymetrami, pobierając życie kilku kolejnych osób i co roku niszcząc nieco więcej nadziei. Może to działać jako analogia do naszego degradującego klimatu lub instytucji społecznych. Lub może to być po prostu szczególnie zapadające w pamięć i niezwykłe tło dla strasznego filmu.

Spadające gwiazdy jest już dostępny w wybranych kinach i można go kupić lub wypożyczyć w wersji cyfrowej na stronie Amazonka I Telewizja Apple.



Source link

Idź do oryginalnego materiału