Heartstopper – recenzja 3 sezonu. Robi się mroczniej

popkulturowcy.pl 4 godzin temu

Heartstopper zrobił prawdziwą furorę, kiedy pojawił się na Netfliksie w 2022 roku. Niedługo później doczekał się 2 sezonu, po którym błyskawicznie zyskaliśmy potwierdzenie pojawienia się 3 części. Popularność serialu o miłości wśród nastolatków nie dziwi. Heartstopper do tej pory nosił miano lekkiego i uroczego serialu na jeden wieczór. Choć narracja 3. sezonu nabiera zdecydowanie poważniejszego wymiaru, produkcja wciąż bawi, wzrusza i edukuje.

Heartstopper to jeden z tych seriali, które albo się kocha, albo nienawidzi. Niektórzy krytykują produkcję za natężenie słodyczy i krindżu, inni bronią argumentem dopasowania tematyki do młodszej widowni. Sama należę do drugiej grupy – serial śledzę od premiery pierwszego sezonu i bynajmniej nie narzekam na jego format. Przyznaję, iż Nick i Charlie są momentami trochę niezręczni, a może choćby żenujący. Czy jednak nie taka powinna być zdrowa, rozwijająca się relacja dwojga młodych ludzi? Zawsze będę powtarzać, iż postacie z tej ekranizacji po prostu zachowują się jak na swój wiek. To, iż odbiorcy mają z tym problem, wynika z tego, iż jesteśmy przyzwyczajeni do przekoloryzowanych nastolatków granych przez dorosłych aktorów. Heartstopper to jeden z najbardziej realistycznych obrazów dorastania, jakie w tej chwili mamy. Nowy sezon szczególnie trafnie eksploruje ciemniejsze strony tego czasu w życiu.

Zobacz również: Zmierzch bogów – recenzja serialu. Zemsta panny młodej

Nie czytałam nigdy komiksów z serii Heartstopper. Jestem jednak wielką fanką powieści Solitaire, która należy do tego uniwersum. Książkowy debiut Alice Oseman opowiada o Tori, starszej siostrze Charliego. Akcja tej historii toczy się równocześnie z wydarzeniami z 3. sezonu serialu. Domyślałam się zatem, iż – podobnie jak w książce – kontynuacja serialu będzie dotykała trudniejszych tematów. Nie byłam jednak przygotowana na ładunek emocjonalny, z którym zderzyłam się już w pierwszych odcinkach.

Oczywiście poprzednie sezony Heartstoppera to nie tylko sielanka i feromony. Serial od początku porusza tematy homofobii i przemocy. Do tej pory całość skupiała się jednak na rozwijającej się relacji Nicka i Charliego. Rosnąca miłość i siła przyjaźni zdawały się przezwyciężać wszystkie przeciwności losu. Teraz jednak na światło dzienne wychodzą nowe problemy, do których twórcy serialu podchodzą z odpowiednią delikatnością, przedstawiając je jednak w bardzo realistyczny sposób.

Zobacz rówież: Frostpunk. Antologia – recenzja książki. 4 twarze Frostlandu

Na pierwszy plan wysuwają się problemy z odżywianiem głównego bohatera. Myślę, iż bardzo dobrym krokiem było pokazanie procesu terapii nastolatka, która dokładnie wyjaśniała przyczyny jego zmagań. Zaburzenia odżywiania są w dzisiejszych mediach utożsamiane przede wszystkim z nienawiścią do własnego ciała. Ważne jest, aby młodzi zdawali sobie sprawę z tego, iż ten problem może mieć bardzo różne podłoża i właśnie o tym mówi też Heartstopper, dotykając tematyki zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych.

Czarny scenariusz nie dotyczy jednak jedynie Charliego. Jego choroba odbija się też na jego rodzinie, przyjaciołach i chłopaku. Cieszę się, iż serial nie skupił się tylko na jednym z bohaterów, ale pokazał także lęki Nicka, którego troska o ukochanego pogłębiała już i tak silny stres związany z wyborem college’u. Podobny strach towarzyszył chociażby Tarze. Tak naprawdę każdy z grupki przyjaciół mógł zostać przez widza zauważony – wszyscy zmagali się przecież z jakimiś przeciwnościami losu. Pojawia się oczywiście stały motyw eksplorowania queerowości, chociażby przez odkrycie swojej aseksualności przez Isaaca (i potencjalnie Tori) czy niebinarność Darcy. Każdy z tych wątków poruszono wystarczająco dogłębnie, a bohaterowie – choć młodzi – radzą sobie z problemami i emocjami w niezwykle dojrzały sposób.

Zobacz również: Coldplay – Moon Music – recenzja albumu. Przedpremierowy odsłuch w kinie Helios

materiały promocyjne // Netflix

Heartstopper to serial, który powinien obejrzeć każdy w okresie dojrzewania. Trudno jest mi zliczyć, ile seriali opowiadających o nastolatkach w ogóle nie powinno być przez tę grupę wiekową oglądanych. Odświeżające jest śledzenie losów uczniów, którzy nie są seksualizowani – pokazywane są jednak emocje związane z pierwszym razem, praktykowany jest bezpieczny stosunek, a koncept zgody jest wyraźnie zaznaczany. Wydawać by się mogło, iż są to bardzo przyziemne sprawy. Niestety bardzo rzadko twórcy seriali faktycznie zadają sobie trud, aby mówić o nich bezpośrednio.

Żałuję, iż nie znałam twórczości Alice Oseman, kiedy byłam w wieku postaci z jej utworów. Książkową Tori poznałam, będąc jeszcze w technikum, i jestem za nią niesamowicie wdzięczna. Autorka ma talent do tworzenia postaci, które są bardzo wyraźnie nakreślone, ale zarazem na tyle uniwersalne, aby można było się z nimi z łatwością utożsamiać. Nie da się ukryć, iż Oseman jest obecna przy procesie produkcji serialu. prawdopodobnie to właśnie dzięki jej udziałowi możemy poznać tych wspaniałych bohaterów na ekranie. Wytwory platform streamingowych są aktualnie kasowane w zatrważającym tempie – najczęstszą ofiarą tego trendu są niestety seriale queerowe. Cieszmy się więc tą reprezentacją tak długo, jak tylko się da.

Fot,. główne: kadr z serialu Heartstopper // Netflix

Idź do oryginalnego materiału