[Recenzja] Approaching Mountains - "Calm - For Radar Systems" (2024) / Merope - "Vėjula" (2024)

pablosreviews.blogspot.com 1 miesiąc temu
Muzyka litewska to temat słabo przeze mnie zgłębiony. Nieco lepiej znam raptem dwoje muzyków z tego kraju. Pierwszą z nich jest Indrė Jurgelevičiūtė, wokalistka i instrumentalistka grupy Merope, a drugim Alex Aarens, instrumentalista oraz producent tworzący pod pseudonimem Approaching Mountains. I tak się akurat złożyło, iż oboje wydali w tym tygodniu nowe albumy. To nie jedyny zbieg okoliczności. Twórczość obu projektów, które już wcześniej łączyły inspiracje litewskim folkiem, jeszcze bardziej się tu do siebie zbliża. Merope na "Vėjula" odważniej sięga po brzmienia elektroniczne i eksperymentuje z produkcją, a Appr Mounts na "Calm - For Radar Systems" idzie w zupełnie przeciwnym kierunku, proponując materiał w większym stopniu oparty na tradycyjnych brzmieniach.

Approaching Mountains - "Calm - For Radar Systems" (2024)

1. Heart Hz†; 2. Frozen in the Searchlight; 3. Heaven Dripping Ceiling; 4. Riga (Ext. 0+); 5. Bleeding Channel; 6. 8.2 Mm // Atlantic Lag; 7. Serenity Radar; 8. MCH 1503: Lavender; 9. Liekanos; 10. Deathcoding; 11. † // Ø

Skład: Appr Mounts - syntezator, saksofon altowy, gitara barytonowa, instr. perkusyjne, taśmy; Trey Cardi - saksofon tenorowy (4); Matt Hawkins - gitara (5); Ryan Owens - gitara (6); Greg Sheffield - gitara (10,11)
Producent: Appr Mounts


Choć na swoim czwartym albumie Alex Aarens zrywa z tradycją trzyliterowych tytułów, to sposób pracy nad materiałem nie uległ większym zmianom. Ostateczny efekt powstał poprzez analogową obróbkę partii tradycyjnych instrumentów - zarejestrowanych przez lidera i kilku gości - oraz nagrań terenowych. Tym razem jednak ta obróbka okazuje się zdecydowanie mniej radykalna. Zamiast wszelkiego rodzaju zniekształceń, szumów i gliczy - wciąż obecnych np. w "Serenity Radar" i przede wszystkim w "MCH 1503: Lavender" - dominują subtelniejsze, ambientowe melodie i wyraźne partie instrumentów. Sporo tu brzmień gitarowych. We "Frozen in the Searchlight", "8.2 Mm // Atlantic Lag", a zwłaszcza w "Deathcoding" nadają one wręcz post-rockowego charakteru. Z kolei w "Heaven Dripping Ceiling" i "Liekanos" akustyczne gitary zbliżają tę muzykę do folku, najpewniej litewskiego, a tym samym także do twórczości Merope. "Riga (Ext. O+)" zawiera z kolei jazzujące partie saksofonów, choć tu akurat dochodzi mechaniczny beat, a całość zatopiono w zaszumionym brzmieniu. Płyta jest więc nieco niekonsekwentna i moim zdaniem w tym przypadku działa to raczej na niekorzyść, bo poszczególne fragmenty ani nie tworzą spójnej całości, ani nie przyciągają mojej uwagi w równym stopniu.

Ocena: 7/10



Merope - "Vėjula" (2024)

1. Koumu Lil; 2. Namopi; 3. Lopšine; 4. Vija; 5. Spindulė; 6. Aglala; 7. O Underhill; 8. Rana

Skład: Indrė Jurgelevičiūtė - wokal, kankles, elektronika; Bert Cools - gitara, elektronika
Gościnnie: Craig Taborn - syntezator (1); Dries Laheye - gitara basowa (1); Shahzad Ismaily - instr. klawiszowe (2,7,8); Laraaji - cytra (2), syntezator (2); Bill Frisell - gitara (3); Toma Gouband - efekty (5); Gabija, Milda Adomonytės - dodatkowy wokal (6,7)
Producent: Bert Cools


Po trzech latach od znakomitego "Salos" grupa powraca w okrojonym składzie, jako duet Indrė Jurgelevičiūtė i Berta Coolsa, za to z udziałem kilku znamienitych gości - wsród których znaleźli się m.in. Bill Frisell czy Laraaji - i z najbardziej eksperymentalnym do tej pory materiałem. jeżeli ktoś cenił ten projekt za nawiązujące do litewskiego folku melodie, pastoralny nastrój, misternie zaaranżowane partie instrumentalne oraz eteryczne wokale Indré, to tego typu granie znajdzie w "Spindulé", "Vija" (tu akurat w wersji instrumentalnej), a zwłaszcza w interpretacjach autentycznych litewskich pieśni tradycyjnych "Lopšine" (z bardzo ładną grą Frisella) i "Rana". W tej ostatniej brzmienia akustyczne ustępują jednak miejsca ambientowemu pejzażowi oraz pulsującej elektronice. Bardzo interesująco wypada tego typu połączenie dawnej tradycji z współczesnymi dźwiękami. To jedno z trzech nagrań z udziałem odpowiedzialnego za elektronikę Shahzada Ismaily. Pozostałe dwa to "Namopi", gdzie dodatkowo dołącza Laraaji i kieruje ten utwór w rejony bliskie "Ambient 3: Day of Radiance", a także najbardziej zaskakujący "O Underhill", łączący ambient, muzykę konkretną oraz elektroniczne modulacje z domieszką folku. Takiego nagrania spodziewałbym się raczej po Approaching Mountains niż Merope. Studyjne manipulacje odgrywają istotną rolę także w "Koumu Lil" i na szerszą skalę w "Aglala". Im dalej jednak zespół zapuszcza się w te eksperymenty, tym bardziej traci swoje największe atuty, jakimi są jego unikalny styl oraz zdolność kreowania niepowtarzalnego nastroju, który zdaje się nie przynależeć ani do przeszłości, ani teraźniejszości, tylko stać gdzieś z boku. O ile cenię postępowe podejście, tak tutaj mam wrażenie, iż poszukiwania czegoś nowego jeszcze nie zaprowadziły muzyków do stworzenia czegoś faktycznie ciekawszego od dotychczasowych dokonań.

Ocena: 7/10


Idź do oryginalnego materiału