Zespół Coma zawiesił fanom poprzeczkę bardzo wysoko, nagrywając album, który niektórzy uznali za nieprzyswajalny.
Zespół Coma powrócił na scenę po kilkuletnie przerwie w 2024 roku występując na Pol’and’Rock Festival. Zapis tego koncertu ukazuje się właśnie na płycie CD i DVD. Dostępny jest też na kanale „KręciołaTV”. Od tamtej pory grupa dała serię koncertów halowych. W tym roku będzie jedną z gwiazd Jarocina, a na jesień planuje kolejne halowe koncerty.
Z tej okazji porozmawialiśmy z basistą Comy, Rafałem Matuszakiem, o wcześniejszym dorobku zespołu, który zadebiutował przebojowym albumem „Pierwsze wyjście z mroku” z 2004 roku, a potem wydał szereg cieszących się popularnością płyt, jak „Hipertrofia” czy „Czerwony album”.
Ale w 2016 roku ukazał się najbardziej oryginalny album Comy, „2005 YU55”: bardzo ambitny, ale też wybitnie antyprzebojowy. Co myśli o nim Rafał? W wywiadzie dla „Teraz Rocka” mówi:
Jakieś pół roku temu go choćby posłuchałem, by przypomnieć sobie, co tam zrobiliśmy. Nie chcieliśmy robić Hipertrofii 2. Geneza jest taka, iż Piotrek przyniósł tekst, na który mieliśmy wiele różnych koncepcji i sami do końca nie wiedzieliśmy, co z nim zrobić. Szukaliśmy naprawdę różnych dróg, w końcu padło na to, iż robimy płytę, na której będzie trochę śpiewania, trochę melorecytacji. Sam tekst jest bardzo trudny, niesie ogromny bagaż filozoficzny. Muzyka też nie jest łatwa. To nie jest album do posłuchania przy rodzinnym obiedzie. Dla części odbiorców jest nieprzyswajalny, ale my mieliśmy satysfakcję przy jego robieniu.
Czy Coma ma w planach także nową płytę?
W lipcowym numerze „Teraz Rocka”, który jest już w sprzedaży, znajdziecie obszerny wywiad z Comą.
LIPCOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE
