**Dziennik osobisty**
Przez to swoje uczucie wyleciałeś z politechniki! Wysłaliśmy cię na studia, a nie żebyś się żenił! Byle wiejską dziewczynę mamy przyjmować w rodzinie? zirytował się ojciec. Gorącą miłość syna postanowili przerwać rozłąką. Witek, na prośbę ojca, poszedł do wojska.
Wisława sprzątała w domu. Przekleiła tapety, wymieniła drzwi, a teraz próbowała uporządkować strych. Lubiła porządek wtedy i w sercu miała spokój.
W najdalszym kącie znalazła pudełko z listami Witka. Jak dawno go nie otwierała! Zapomniała o sprzątaniu. Czytała jeden list, drugi, trzeci
Witek i Wisia poznali się w Warszawskiej Politechnice. On był z miasta, ona przyjechała ze wsi.
Zachwyciła go urodą długie czarne włosy, niezwykłe oczy, smukła sylwetka.
Zaczęli się spotykać. Dla cichej i nieśmiałej Wisi hałaśliwy Witek był jak huragan. Codziennie wymyślał coś nowego, by zdobyć jej względy. Zostawiał kwiaty pod drzwiami jej pokoju w akademiku. Potrafił pojawić się w nocy pod oknem, by życzyć jej dobrej nocy mieszkał na parterze.
Głośne imprezy, spacery, pocałunki pierwszy rok minął jak błyskawica. Zawsze byli razem.
Ale Witek zaniedbał studia. Od początku nie ciągnęło go do nauki, a tu taka miłość! Wylano go z kolegium. Nie przejął się tym.
Znajdę pracę, później odrobię zaocznie. Ale wreszcie się z tobą ożenię, moja euforii tłumaczył Wisławie.
Zatrudnił się w fabryce i oznajmił rodzicom, iż chce się żenić. Wisię znali trochę bywała u nich parę razy.
Spodziewał się, iż nie przyjmą tej wiadomości z radością. Jego rodzice marzyli, by ożenił się z córką ich przyjaciół. Ale ani Witek, ani Zosia, nie mieli ochoty spełniać tych oczekiwań.
Myślał, iż przekona rodziców, opowie o miłości do Wisi. Zrozumieją! Przecież muszą zrozumieć, iż bez niej nie da rady żyć!
Ale się przeliczył. Nie zrozumieli. Reakcja rodziny była brutalna.
Przez tę miłość wyleciałeś z uczelni! Wysłaliśmy cię się uczyć, a nie żenić! Jeszcze nam brakowało wiejskiej dziewczyny w rodzinie! złościł się ojciec.
Postanowili rozdzielić zakochanych. Na prośbę ojca, Witek poszedł do wojska.
Wisła tęskniła. Jedyną pociechą były listy od Witka tak czułe, tak pełne uczucia!
Ale pewnego dnia korespondencja urwała się nagle. Miesiąc, dwa, pół roku ani słowa. Wisia nie wiedziała, gdzie się podziać.
Tak bywa, uczucia stygną na odległość. To nie była miłość, tylko zauroczenie pocieszał ją kolega z roku, Jarek.
Jarek był ich wspólnym przyjacielem. Wisia nie wiedziała, iż napisał do Witka, jak bardzo ją kocha, i iż teraz się spotykają. Prosił, by Witek nie niepokoił jej listami, bo niedługo wezmą ślub.
Wisła pogodziła się z tym. Rzuciła się w wir nauki, spotykała z przyjaciółmi. Jarek zawsze był blisko. Od dawna był w niej zakochany, a pożegnanie z Witkiem dało mu szansę.
Kochała go szczerą, troskliwą miłością.
Niech chociaż Jarek będzie szczęśliwy pomyślała i przyjęła jego oświadczyny.
Chciała wyrzucić listy Witka, ale nie miała serca. Schowała je do pudełka i odłożyła głęboko.
Zaczynała nowe życie.
A rodzice pospiesznie donieśli Witkowi, iż Wisława wyszła za Jarka.
I czas płynął.
Jedna dekada mijała za drugą. Wisła i Witek żyli w tym samym mieście, ale ich drogi nigdy się nie przecięły.
Do Wisi docierały plotki Witek się ożenił. Nie z Zosią, ale z kimś innym. Miał syna.
Jej życie spokojne, równomierne nie przynosiło szczęścia. Z Jarkiem mieli dwie córki. Dzieci i praca wypełniały jej dni. Na głębsze uczucia nie było miejsca.
Każde ciągnęło swój los bez radości, zapominając, iż życie może być jasne i piękne.
Minęło 35 lat.
Rodzina Wisi rozpadła się. Choć się starali, związek bez miłości nie mógł przetrwać. Mąż czuł, iż nigdy go nie pokochała. Znalazł inną. Córki dorosły, założyły własne rodziny. Nic ich już nie łączyło.
Po rozwodzie mąż wyznał, jak urządził jej rozstanie z Witkiem.
Witek też został sam.
Wisia przeczytała ostatni list. Płakała i śmiała się jednocześnie. Nagle zrozumiała, iż musi wiedzieć, gdzie jest Witek. Jak potoczyło się jego życie? Po prostu go zobaczyć, porozmawiać.
Postanowiła napisać na jego starą adresę może wciąż tam mieszka? Albo jego rodzina przekaże list? Wisława zawsze była zdecydowana. Od razu napisała i zaprosiła go do kawiarni naprzeciw jej domu. Bez wahania wrzuciła list do skrzynki.
Nazajutrz złapała się na myśli: Dlaczego ja taka głupia jestem?
Witek, wracając do domu, zajrzał do skrzynki. List? W tych czasach to rzadkość. Zobaczył imię na kopercie i nie wierzył własnym o














