Przez lata milczał, teraz wreszcie powiedział prawdę. Tak podsumował byłą żonę. Mocne słowa

viva.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: Lukasz Szelag/REPORTER


To mógł być jeden z najtrudniejszych dni w jego życiu, ale okazał się też przełomowy. Kazimierz Marcinkiewicz z widoczną ulgą opuścił salę sądową po ogłoszeniu długo wyczekiwanego wyroku. 24 czerwca zapadła decyzja, która – choć jeszcze nieprawomocna – może całkowicie odmienić jego codzienność. Były premier nie musi już płacić 4,5 tys. zł alimentów swojej byłej żonie, Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz. „Ja dużo nie ważę, ale dziś ważę połowę mniej" — wyznał wyraźnie poruszony w rozmowie z „Faktem", dając do zrozumienia, jak wielkim obciążeniem był dla niego ten wieloletni obowiązek.

Gorzka refleksja po 15 latach. Marcinkiewicz ostro o byłej żonie

Polityk nie kryje, iż przez długie lata czuł się niesprawiedliwie traktowany. — „Sądy cały czas się toczą. Ja co miesiąc jestem gdzieś na jakiejś rozprawie. Już jestem chyba znany w sądach wszystkich, bo rzeczywiście tego jest bardzo dużo. Chociaż mam nadzieję, iż ten wyrok wreszcie powstrzyma tę nierówną walkę, bo na przykład w tej chwili toczą się dwie sprawy, w dwóch różnych sądach warszawskich, w dokładnie tej samej sprawie. Ja jestem wyjątkiem, mogę tak powiedzieć. Pani Olchowicz robi wszystko, żeby z każdej strony mnie zaatakować" — powiedział Kazimierz Marcinkiewicz w emocjonalnym tonie. I dodał, iż nie mógł zrozumieć, dlaczego dorosła osoba, z którą spędził zaledwie trzy lata życia, przez kolejnych piętnaście miała być przez niego utrzymywana.

CZYTAJ TEŻ: Po burzliwym rozstaniu i medialnym konflikcie zapadł wyrok. Nikt się tego nie spodziewał!

Kazimierz Marcinkiewicz o rozprawie sądowej

Porównał też sytuację do historii Roberta Kubicy, który mimo ograniczeń fizycznych odnosi sukcesy. — „Robert Kubica wygrał 24-godzinny wyścig Le Mans niedawno właśnie, mając jedną niesprawną rękę, czyli jedną ręką wygrał profesjonalny wyścig. Są tacy ludzie, a są tacy, którzy mają uszczerbek na zdrowiu, ale nie chcą podjąć pracy, wolą wykorzystywać pracę innych. I wreszcie ten ciężar został ze mnie zdjęty. Jeszcze nieprawomocnym wyrokiem, ale jestem z tego wyroku bardzo zadowolony", dodał.

Na zakończenie rozmowy podkreśla jedno: „Ja dużo nie ważę, ale dziś ważę dobrą połowę mniej. Bliscy otaczają mnie opieką i wsparciem i oni wszyscy nie rozumieją też tej sytuacji. Mam czwórkę dzieci. Jak były dzieci jeszcze niedorosłe, ja płaciłem alimenty na dzieci i one to wiedzą, iż potem musiały wziąć się do roboty i musiały na siebie zarobić", wyznał były premier.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Odszedł dla niej od żony, gwałtownie tego pożałował. Teraz mówi dość

Idź do oryginalnego materiału