Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki to jedna z ulubionych serii książkowych na TikToku. Nic więc dziwnego, iż na fali popularności tej trylogii dość gwałtownie ogłoszono powstanie jej ekranizacji. Czy da się jednak rozwiązać zawiłą zagadkę śmierci nastolatki w zaledwie 6 odcinków? Według twórców serialu – można. Moim zdaniem – ze średnim efektem.
Wieść o ruszeniu zdjęć do serialu bądź filmu na podstawie ulubionej książki zawsze powoduje ekscytację. W moim przypadku wyglądało to trochę inaczej. Najpierw dowiedziałam się, iż gwiazda serialu Wednesday – Emma Myers – została obsadzona w roli Pip. Jako iż Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki chodził za mną od jakiegoś czasu, postanowiłam usiąść w końcu do lektury, aby zdążyć przed premierą ekranizacji. Nie ukrywam, iż pozytywne opinie zrodziły we mnie wysokie nadzieje. Chłonęłam kolejne części, jedna po drugiej, coraz mocniej angażując się w historię Andie Bell oraz samej Pippy Fitz-Amobi. W mojej głowie protagonistka serii miała już twarz Emmy, nie miałam więc zbyt dużych obaw w kwestii obsady serialu. Aktorsko serial spisał się dobrze, jednak opowiedziana na ekranie historia pozostawiła mnie z uczuciem niedosytu.
Fabuła serii brzmi przekonująco. 17-letnia Pip stoi przed wyborem tematu jej ostatniego, rocznego projektu szkolnego. Ambitna uczennica postanawia rozwiązać sprawę morderstwa Andie Bell, do którego doszło 5 lat wcześniej w jej rodzinnym mieście. Decyzja nastolatki spotyka się jednak z dezaprobatą ze strony lokalnej społeczności. Sprawa jest już zamknięta, zabójstwa dokonał chłopak Andie. W oficjalne stanowisko policji zdają się wierzyć wszyscy oprócz Pippy – a nie jest ona typem osoby, która łatwo odpuszcza.
Opis intryguje. jeżeli nie entuzjastów zagadek kryminalnych, to sceptyków zastanawiających się, jak autorka planuje przypisać rozwiązanie zbrodni młodej dziewczynie. Sama nie mam dużej wiedzy w tym zakresie, jednak podczas czytania książek odniosłam wrażenie, iż Holly Jackson pociągnęła akcję zwinnie i z sensem. Nie mogę powiedzieć tego samego o pierwszym sezonie serialu. Ekranowa Pip zdaje się odbiegać od pierwowzoru i choć nie zawsze musi to oznaczać coś złego, w tym przypadku zwyczajnie zaburza wiarygodność serii.
W życiu bym nie uwierzyła, iż ta nastolatka wykaże się geniuszem, pozwalającym na rozwiązanie niejednej sprawy policyjnej. Fitz-Amobi sprawia wrażenie nieśmiałej i zlęknionej. Co prawda jest w niej masa determinacji, jednak brak u niej postaw prowadzących do podejmowania brawurowych decyzji (które w książce pojawiały się nieraz). Według twórców serialu najwyraźniej charakter głównej bohaterki nie odgrywa znaczącej roli, bo większość tropów dostaje ona na tacy. I z tego powinnam uczynić punkt wyjścia do lawiny zmian, które odwiodły ekranizację od książek i poprowadziły ją w złym kierunku.
Domyślam się, iż autorzy serialu chcieli zbudować sobie miejsce do ukazania przemiany tej postaci – z tytułowej grzecznej dziewczynki do dość odmiennego jej obrazu w przyszłości. Nie ma to jednak zbyt dużego sensu, bowiem książkowa Pippa jest już wzorową córką i uczennicą. Naprawdę nie widzę powodu, dla którego trzeba było odebrać jej najciekawsze cechy. Brakuje tutaj jej zadziorności i odwagi w działaniach – myślę, iż można było połączyć te elementy z zewnętrznym spokojem postaci.
Dlatego właśnie nie mogę powiedzieć, iż serial jest przekonujący. Włamywanie się do domu denatki bez rękawiczek i robienie bałaganu w jej pokoju nie brzmi jak działanie aspirującej detektyw. Tak samo zaczepianie groźnego dealera na imprezie. Choć niezdarność w śledztwie nie pozostawia zbyt dużych konsekwencji na ten moment, to będzie ona bardzo problematyczna w przypadku kontynuacji serialu, kiedy to dokładność i umiejętność planowania będą Pip bardzo potrzebne.
Oprócz drażniącej zmiany w kreacji głównej bohaterki jeszcze bardziej niezrozumiałe okazały się zmiany fabularne. Nie chodzi choćby o drobne alternacje. Choć większość z nich nie ma większego sensu, można przymknąć na nie oko. Problem pojawia się, kiedy twórcy serialu nie decydują się na przedstawienie postaci, która ma bardzo duże znaczenie w drugiej części serii. Oczywiście może zostać ona wprowadzona dopiero w następnym sezonie, jednak warto mieć na uwadze, iż odcinków i tak jest mało. Ciężko będzie pomieścić najciekawsze wątki w tak krótkim czasie, tym bardziej iż tworzone są nowe. Przykładowo gonienie za potencjalnym romansem ojca Pip, który miał mieć miejsce parę lat wstecz… takie sceny kilka wnoszą do całości.
Nie będę ukrywać – nie jestem w stanie spojrzeć na Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki obiektywnie. Oglądając serial, miałam cały czas z tyłu głowy głosik, który nieustannie przypominał mi, iż w książce było trochę inaczej. Tak jakoś lepiej.
Mimo wszystko pierwszy sezon jest naprawdę przyjemny (jeśli mogę tak to określić, zważywszy na jego tematykę). Fani trylogii na pewno docenią przeniesienie ich ukochanych postaci na ekran. Aktorzy wypadają dobrze. Choć Myers jest Amerykanką, jej brytyjski akcent okazał się lepszy, niż wskazywał na to zwiastun (co za ulga!). Z czystym sumieniem mogę potwierdzić, iż Emma jest idealną osobą do odegrania Pip. Wraz z Zainem Iqbalem, serialowym Ravim, tworzą zgrany duet. Bardzo podobało mi się również uchwycenie w kamerze relacji Pippy z Carą – jej wieloletnią przyjaciółką.
Na koniec zabrzmię zbyt sentymentalnie jak na osobę w moim wieku, ale tęsknię za wieloma sezonami, z których każdy miał średnio po 22 odcinki. Aktualnie brakuje czasu w rozwinięcie akcji, przez co wszystko zdaje się dziać zdecydowanie za szybko. Widać to szczególnie przy tej produkcji, która nie dostała choćby 8 odcinków. Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki to dobry serial na jeden wieczór. jeżeli więc szukacie ciekawej zagadki do rozwiązania w kilka godzin – zdecydowanie warto pomóc Pippie w jej zadaniu domowym.
Fot. główne: BBC // Moonage Pictures