Przerażające wyznanie Damięckiej! Szok, z czym musiała się zmierzyć

gazeta.pl 21 godzin temu
Matylda Damięcka pojawiła się na Pol'and'Rock Festivalu jako jedna z gościń strefy ASP. Tam ujawniła, iż otrzymywała groźby za opublikowane grafiki.
Matylda Damięcka pochodzi z artystycznej rodziny. Jej ojciec był aktorem, a brat poszedł w jego ślady. Ona znalazła dla siebie inną drogę - została ilustratorką i swoimi grafikami celnie komentuje bieżące wydarzenia. W ten sposób odniosła się m.in. do wyborów prezydenckich czy upamiętnia znane zmarłe gwiazdy, jak Joannę Kołaczkowską, Ozzy'ego Osbourne'a czy Hulka Hogana. Okazuje się jednak, iż przez swoją działalność zdarza jej się spotykać z hejtem, który przeradza się w groźby.


REKLAMA


Zobacz wideo Anna Mucha staje w obronie Matyldy Damięckiej


Niebywałe, co spotkało Damięcką. Wszystko opowiedziała
Teraz Matylda Damięcka pojawiła się w Czaplinku, gdzie od 31 lipca do 2 sierpnia będzie trwać Pol'and'Rock Festival. Jest gościnią w strefie ASP i chętnie ujawnia szczegóły swojej artystycznej działalności. To właśnie tam powiedziała, iż przez swoje grafiki spotyka się z hejtem, a choćby z groźbami. Otwarcie przyznała, iż sobie z tym nie radzi.


"Nie radzę sobie z tym - i do tego też można się przyznać. Jak już się to przeradza w groźby, to się zastanawiasz: 'Aha, czyli ja teraz stoję w miejscu, w którym jeżeli na to pozwolę, to znaczy, iż daję temu człowiekowi przyzwolenie'. Przyznam, iż pierwszy raz zwątpiłam. Ilość wiadomości, których dostawałam, co by ze mną zrobili i życzą mi tego, co ze mną uchodźcy by zrobili w bardzo kwiecistych szczegółach" - powiedziała Matylda Damięcka. Artystka przyznała, iż o pomoc poprosiła osobę związaną z Fundacją Jurka Owsiaka, który też nieraz mierzył się z hejtem. "Jacek, człowiek od was, pomógł mi punkt po punkcie znaleźć sobie jakiś system na takich ludzi. To trzeba zgłaszać, iść na policję. Granica twojego bezpieczeństwa, choćby w głowie, jest nieprzekraczalna i nie dajmy się, ponieważ słowa są proste do wypowiedzenia, napisania" - podkreśliła.
Matylda Damięcka już ostrzegała hejterów. Zamierzała ich zgłaszać "tam gdzie trzeba"
To nie pierwszy raz, gdy Matylda Damięcka wspomniała o hejcie. W czerwcu stworzyła serię grafik, którymi nawiązała do hejterów. "Dawka przypominająca. Misie brunatne, widzę, iż umiecie odmieniać słowo c**a we wszystkich przypadkach. Brawo! A teraz po drugiej turze przypomnę (...), iż za groźby karalne grozi kara więzienia do trzech lat. W internetach też. (...) od dzisiaj zgłaszam, tam gdzie trzeba. Czas start!" - napisała wtedy artystka, sugerując, iż wszelkiego rodzaju wiadomości z groźbami przekaże odpowiednim służbom. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Idź do oryginalnego materiału