Przypomnijmy: pierwsze informacje o tym, iż Gene Hackman i Betsy Arakawa nie żyją, obiegła internet rankiem 27 lutego. Słynna para została znaleziona martwa w swoim domu w Santa Fe w Nowym Meksyku w USA. Nie przeżył także ich pies. Wyjaśnieniem sprawy zajęły się odpowiednie służby.
Przeprowadzono m.in. sekcję zwłok. Niedługo później szeryf Santa Fe Adan Mendoza i główny lekarz sądowy Heather Jarrell podali ustalenia. Okazało się, iż Betsy Arakawa zmarła już około 11 lutego. Gdy odnaleźli ją funkcjonariusze policji leżała w łazience. Kobieta zmarła w wyniku zakażenia hantawirusem, rzadkim wirusem przenoszonym przez gryzonie.
Hackman z kolei znajdował się w spiżarni tuż obok kuchni. Prawdopodobnie zmarł 17 lutego – z tego dnia pochodzi ostatni odczyt z jego rozrusznika serca. Aktor był już w zaawansowanym stadium Alzheimera, jego serce i nerki przestały funkcjonować. Badania wykazały więc, iż przyczyny śmierci pary wynikały z ich chorób.
Pogrzeb Hackmana miała organizować Arakawa
Po ogłoszeniu tych wiadomości w mediach zaczął się temat pogrzebu pianistki i artysty. Siostrzeniec aktora Tim Hackman w rozmowie z "Daily Mail" wyznał, iż jego wujek miał już zaplanowany swój pochówek. Jego organizacją miała się zająć Betsy Arakawa. Hackman myślał bowiem, iż odejdzie przed swoją żoną, która była od niego młodsza o 30 lat.
Tak się jednak nie stało. – Tak więc przygotowania były takie, iż on odejdzie pierwszy, a my prawdopodobnie, w zależności od tego, co przygotowała Betsy, pójdziemy tam, złożymy kondolencje i wszystko inne – mówił siostrzeniec. Nie wiadomo, na co dokładnie umówili się małżonkowie. W obecnej sytuacji najpewniej organizacja pogrzebu spocznie na barkach dzieci aktora.
– Teraz to znacząco zmienia sytuację. Zakładam, iż prawdopodobnie jedno z jego dzieci przejmie władzę i plan. Nie mam pojęcia. pozostało za wcześnie – dodał Tim Hackman.