Były dyrektor Google, Mo Gawdat, ostrzegł, iż w 2027 roku może dojść do „krótkoterminowego chaosu”, jeżeli świat nie wprowadzi systemowych zmian w podejściu do rozwoju sztucznej inteligencji. W rozmowie w podcaście podkreślił, iż wielu prezesów firm z entuzjazmem korzysta z AI, by redukować zatrudnienie, zwiększać produktywność i ciąć koszty, uznając, iż maszyny mogą wykonać pracę ludzi.
Zdaniem Gawdata, ten scenariusz będzie szczególnie dotkliwy dla pracowników umysłowych, i to nie tylko na najniższych stanowiskach. Zaznaczył, iż liderzy biznesu nie biorą pod uwagę faktu, iż rozwój technologii może w przyszłości zagrozić również ich własnym posadom. Przypomniał, iż choć badania nad AI realizowane są od dekad, to w ostatnich latach postęp przyspieszył, a najważniejsze osiągnięcia należą m.in. do META, Google i OpenAI – twórcy ChatGPT.
Były dyrektor Google porównał obecną sytuację do rewolucji przemysłowej, kiedy maszyny zastąpiły fizyczną siłę roboczą, przewidując, iż teraz sztuczna inteligencja będzie wypierać ludzki intelekt. Opisał „pracowników wiedzy” jako osoby operujące informacjami, tworzące projekty czy wykonujące zadania na komputerze – czynności, które w jego ocenie AI może w pełni przejąć. Choć niektóre stanowiska zachowają „czynnik ludzki”, możliwości rozwoju zawodowego w takich rolach będą mocno ograniczone.
Ekonomista Brendon Bernard z Indeed zaznaczył, iż w Kanadzie w ostatnich latach nie odnotowano fali masowych zwolnień, a zmiany prawdopodobnie będą następować stopniowo. Podkreślił, iż niepewne jest, w jaki sposób technologia zostanie wdrożona i czy przyniesie realne korzyści pracownikom. Jego zdaniem osoby obawiające się o swoją przyszłość powinny rozwijać kompetencje w obszarze AI, co może stać się atutem zarówno u obecnego, jak i przyszłego pracodawcy.
Obawy związane z wpływem sztucznej inteligencji na rynek pracy rosną w warunkach globalnej niepewności gospodarczej i politycznej. W styczniu rząd Kanady opublikował raport z możliwymi scenariuszami rozwoju sytuacji do 2040 roku, wskazując m.in. na ryzyko wzrostu nierówności majątkowych i spadku wartości pracy ludzkiej. W pesymistycznym wariancie, w kreatywnych i opartych na wiedzy zawodach dostępnych będzie znacznie mniej etatów, a większość ludzi będzie utrzymywać się z prac dorywczych.
Choć rządowy dokument nie przewiduje, iż taki scenariusz jest przesądzony, ostrzega przed konsekwencjami braku odpowiednich działań. Podkreślono w nim, iż najlepsze narzędzia AI mogą być kosztowne, co może pogłębiać nierówności strukturalne. Premier Mark Carney, chcąc odpowiedzieć na wyzwania technologiczne, powołał Evana Solomona na pierwszego w historii ministra ds. sztucznej inteligencji. Solomon zapowiedział koncentrację na gospodarczym potencjale AI przy jednoczesnej ochronie prywatności obywateli.
Gawdat uważa jednak, iż najważniejsze jest regulowanie sposobu korzystania z AI, a nie samej technologii. Bernard dodaje, iż rosnąca liczba ofert pracy w Kanadzie zawiera wzmianki o AI, nie tylko w sektorze technologicznym, ale i w innych branżach, a odsetek ten dynamicznie się zwiększa.