Druga część serii Uroczysko – Sezon na cuda – autorstwa Magdaleny Kordel kontynuuje losy Majki, która wraz z córką i przyjaciółką osiedliła się w urokliwym Malowniczem
Wydawnictwo WAB wznowiło wydanie lubianego przez czytelników cyklu Magdaleny Kordel, Uroczysko w przepięknym wydaniu z barwionymi brzegami. Kolejne książki ukazują się co około dwa tygodnie począwszy od 30.07 br. Premiera Sezonu na cuda, czyli drugiego tomu przypadła na środek sierpnia i toczy się w okresie… Bożego Narodzenia. Tym razem główna bohaterka mierzy się z kolejną porcją życiowych zawirowań, świątecznych wyzwań i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Choć klimat książki pełen jest ciepła, humoru i dobroci, czytanie jej w środku lata było dla mnie dosyć dziwnym przeżyciem… Szczególnie gdy świąteczny nastrój opisany na kartach powieści kontrastował z… sierpniowym upałem.
Zwariowana codzienność w zimowej scenerii
Majka, mimo iż zadomowiona w nowym miejscu, nie ma łatwego życia. Prowadzenie pensjonatu nie przynosi jej spodziewanych zysków. Zamiast turystów do jej domu trafiają ludzie w potrzebie i zabłąkane zwierzęta. Zimą Malownicze staje się scenerią wielu trudnych sytuacji. Począwszy od awarii ogrzewania po zasypane drogi i brak prądu. Autorka z humorem, choć czasem nieco rubasznym, opisuje codzienne zmagania bohaterki, która mimo wszystko nie traci pogody ducha – ale czasem zdarza jej się tracić głowę.
Święta pełne wyzwań i cudów
Centralnym wątkiem książki jest organizacja wigilijnego spotkania dla samotnych mieszkańców miasteczka. Choć początkowo miała to być skromna uroczystość, pomysł przybiera rozmach godny najambitniejszych świątecznych przyjęć. Sceny przygotowań są barwne, momentami zabawne, choć momentami mogłabym ten humor nazwać nieco nieautentycznym. Niemniej jednak klimat świąt, z choinką, bałwanem, aniołem i ciepłem płynącym z ludzkiej życzliwości, został oddany tutaj z dużą wrażliwością.
Postacie i relacje jako siła i słabość powieści
Magdalena Kordel znana jest z kreowania ciepłych, empatycznych bohaterek. Majka to kobieta z sercem na dłoni, gotowa pomagać każdemu, kto tego potrzebuje. Mnie ona jednak nie zachwyciła tak do końca, ponieważ wiele zawdzięcza łutowi szczęścia i innym ludziom, a sama w moim odczuciu jest niezaradna i infantylna. W relacjach między postaciami, szczególnie tych miłosnych, niestety zabrakło większej głębi. Choć weterynarz Czarek w końcu odgrywa tu nieco większą rolę niż w pierwszym tomie, ich związek momentami wydaje się przerysowany i lekko oderwany od rzeczywistości.
Boże Narodzenie w sierpniu? Kłopotliwy termin wydania
Ponownie wrócę do drażniącego mnie niczym piasek między zębami zgrzytu związanego z datą premiery Sezonu na cuda. Letnia publikacja powieści osadzonej niemal w całości w zimowej, świątecznej scenerii była dla mnie sporym zaskoczeniem. Okładka ani odrobinę nie sugerowała, iż będę czytać o wybieraniu rodzaju i sposobu przyrządzenia ryby na wigilijny stół, lepieniu bałwana i o anielskich cudach w środku upalnego lata. Tego typu książka idealnie sprawdziłaby się w grudniu – przy choince i kubku ciepłej herbaty, a nie pod parasolem na plaży.
Sezon na cuda to kontynuacja, która może i nie zaskakuje fabularnie, ale oferuje to, czego oczekują fani Magdaleny Kordel: emocje, ciepło i dobroć serwowane w przytulnym opakowaniu. Autorka ma niesamowite umiejętności tworzenia przyjaznego świata, do którego chce się wracać. To książka na poprawę nastroju, szczególnie dla tych, którzy nie oczekują wybitnej literatury, ale chwili oderwania od rzeczywistości. Może warto jedynie poczekać z lekturą… do grudnia.