14 listopada 2025 odbyła się oficjalna premiera najnowszej powieści Remigiusza Mroza – Węzeł Czasu, a dzień później w Warszawie, na Mysiej 3, zorganizowano specjalne spotkanie dla czytelników. Miałem przyjemność w nim uczestniczyć, i już na wejściu wiedziałem, iż nie będzie to zwyczajna promocja książki.
Choć premiery książek w Polsce często kojarzą się z kameralnymi rozmowami i spokojną atmosferą, wydarzenie towarzyszące debiutowi thrillera Węzeł Czasu Remigiusza Mroza od początku komunikowało, iż będzie czymś zupełnie innym. I rzeczywiście, trudno je w ogóle porównywać z klasycznym spotkaniem autorskim. Było tu miejsce zarówno na słuchowisko, jak i na panel dyskusyjny, a choćby na występ aktorski na żywo.
Jeszcze zanim światła przygasły, w sali unosił się charakterystyczny rodzaj lekkiego szumu – mieszanina ekscytacji, ciekawości i pytania: „Co tu się zaraz wydarzy?”. Odpowiedź przyszła szybko. Prowadzący ogłosił, iż powstało jedynie 300 egzemplarzy specjalnej edycji powieści Węzeł Czasu. Nie trafią do sprzedaży, nie będzie dodruku – otrzymali je wyłącznie uczestnicy premiery.
Publiczność zareagowała dokładnie tak, jak można się było spodziewać po ogłoszeniu czegoś równie ekscytującego: najpierw zbiorowym westchnieniem, potem gorączkowym sprawdzaniem toreb upominkowych. Farbowane brzegi, minimalistyczna okładka – widać było, iż książka od razu zaczęła żyć jako kolekcjonerski artefakt, nie tylko jako literacka ciekawostka.
fot. własnaJednym z najbardziej niezwykłych momentów było odegranie na żywo sceny z planowanej superprodukcji Empik Go. Karolina Bacia, Dawid Dziarkowski i Filip Kosior weszli na scenę w pełnej gotowości aktorskiej i zaprezentowali fragment audiobooka, tak jakby siedzieli w profesjonalnym studio nagraniowym.
Były pauzy, zmiany intonacji, powtarzanie kwestii – nie jako żart, ale jako element procesu. Z perspektywy widza wyglądało to jak próba słuchowiska z dużym budżetem. Szczególne wrażenie zrobił Filip Kosior, który samym głosem potrafił budować napięcie i emocje. Podobnie dobrze wypadła Karolina Bacia, która zaledwie jedną kwestią odebrała dech całej sali:
Może właśnie po to tu przyjechałyśmy. Żeby zabić Hitlera.
Kilka osób w tylnych rzędach westchnęło z zaskoczeniem. Nagle zrobiło się wyraźnie poważniej – w powietrzu zawisła obietnica historii, która nie boi się odważnych pytań o etykę podróży w czasie.
W dalszej części rozmowy Mróz pochylił się nad tym, jak podchodził do tematów związanych z paradoksami czasowymi, wpływem jednostki na historię oraz moralnością ingerencji w przeszłość. Nie zabrakło jednak lżejszych momentów – zwłaszcza gdy prowadzący zapytał:
Jak bohaterki naładowały iPhone’a w 1931 roku?
Autor roześmiał się i stwierdził:
Jeśli ktoś wierzy w podróże w czasie, to i w naładowanie iPhone’a da się uwierzyć.
Cała sala odpowiedziała śmiechem, a napięcie ustąpiło miejsca bardziej swobodnej atmosferze.
fot. materiały promocyjneJednym z najbardziej zaskakujących wyznań wieczoru był fakt, iż pierwszą wersję książki Węzeł Czasu Remigiusz Mróz stworzył… ponad dekadę temu. Miała 700 stron i – jak sam określił – była „zła”. Wyrzucił ją bez żalu. Z tamtej wersji nie ocalała żadna scena, żadne zdanie. Została tylko atmosfera, do której po latach wrócił.
Podczas rozmowy pojawił się też temat tytułu honorowego obywatela Opola, którym Mróz został niedawno wyróżniony. Publiczność przyjęła tę informację pozytywnie, ale gdy autor dodał, iż poprzednim laureatem był Adolf Hitler – reakcja widowni była natychmiastowa. Od zdumienia, przez śmiech, po krótką konsternację. Mróz gwałtownie rozładował atmosferę:
Spokojnie – Robert Lewandowski też ma ten tytuł. Bilans jest wyrównany.
fot. własnaW końcowej części wieczoru, padły dwa pytania od naszej redakcji. Pierwsze dotyczyło przyszłości gatunkowej autora. Mróz zdradził, iż pomysły science-fiction ma w sobie od dawna – to jedne z pierwszych rzeczy, które kiedykolwiek pisał. Stwierdził wręcz, iż „trochę takich wyskoków” pozostało przed nim. Natomiast zapytany o kontynuację Węzła Czasu, odpowiedział typowo dla siebie, ale z nutą szczerości:
Nigdy nie planuję robić kontynuacji… ale często tak się kończy, iż jednak powstają. A w tym przypadku bohaterowie zaczynają się o to dopominać.
Spotkanie na Mysiej 3 okazało się czymś znacznie więcej niż promocją nowego wydawnictwa. Było połączeniem słuchowiska, prezentacji superprodukcji audio, rozmowy o historii, popkulturze i procesie twórczym. Wszystko to sprawiło, iż zamiast premiery książki otrzymaliśmy pełnoprawne popkulturowe show.
Udział w wydarzeniu mogliśmy wziąć dzięki uprzejmości Wydawnictwa W.A.B. Dziękujemy!
Źródło obrazka wyróżniającego: materiały promocyjne.








