"Prawdziwy ból": ślizgamy się po powierzchni bez zadawania trudniejszych pytań [RECENZJA]
Zdjęcie: Prawdziwy ból: ślizgamy się po powierzchni bez zadawania trudniejszych pytań [RECENZJA]
"Prawdziwy ból" reklamowany jest cytatem, iż jest to "list miłosny do Polski". Tak o swoim filmie mówi Jesse Eisenberg, który obraz napisał, wyreżyserował i zagrał. Słodko-gorzki obraz niektórych na pewno rozbawi, jest także szansa na wzruszenie. Mam jednak poczucie, iż wymagający i świadomy widz będzie zawiedziony akurat polsko-żydowskim kontrapunktem. Tu Eisenberg poszedł na łatwiznę. I pytanie: czy to brak odwagi? Czy po prostu pułapka, w którą wpadają artyści, próbując dotknąć tego skomplikowanego wątku w zderzeniu z własną tożsamością. Bo w tym zgrabnie napisanym liście nic nowego nie przeczytamy. Pytanie, czy jeszcze musimy?