Aż trudno w to uwierzyć, ale w przyszłym roku minie pół wieku, odkąd Lidia Popiel zaczęła próbować swoich sił jako modelka. Debiut był trochę dziełem przypadku, ale i czegoś, co ciągnęło ją do pozowania. Ulubienica projektantów i fotografów 50 lat później opowiada nam, jak wspomina tamten czas. Zarobki były imponujące.
Kariery Lidii Popiel. Tak zaczynała w PRL-u
Przy okazji sesji do magazynu VIVA! Moda Lidia Popiel opowiedziała nam o tym, jak to się w ogóle stało, iż złapała bakcyla w temacie modelingu. „Mój start to było kręcenie się między różnymi fotografami, którzy… nie chcieli mnie fotografować! Byłam według nich za młoda i byli też moimi przyjaciółmi, więc trochę chcieli mnie chronić. Wtedy nie przypuszczałam nawet, iż mogę zostać modelką. Ale z czasem raz po raz, brakowało kogoś do zdjęć, więc to była chwila dla mnie. Ktoś mnie wziął do jednego zdjęcia, później drugiego i tak poszło”, mówi nam przed kamerą VIVY.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Matka i córka. Dzieli je pokolenie, łączy szafa. Jak Lidia Popiel i Alex Linda noszą modę po swojemu?

Wylicza też rzeczy, które dał jej modeling. W czasach, gdy niewielu Polaków miało szansę podróżować, ona nie tylko odwiedzała piękne zakątki świata, ale i dobrze na tym zarabiała. Swoją ciężką pracą! „Jako 19-20-latka miałam okazję wyjeżdżać do Paryża. To była mocna szkoła designu, sztuki, mody. Mogłam uczestniczyć w zdjęciach i pokazach dla fajnych firm. Wszystko było genialnie wykończone. Tak dobrze, iż trudno było wtedy znaleźć takie rzeczy u nas w Polsce. Miałam też przyjemność znaleźć się na planie reklamy japońskiej firmy kosmetycznej. Absolutnie profesjonalny plan, więc miałam szkołę tego, jak pracuje się w świecie na wysokim poziomie. I suma, jaką zarobiłam wtedy w tej reklamie, rzeczywiście była znacząca”, słyszymy.
Modelka nie podała konkretnej sumy, ale wspomniała, iż pracujący w Polsce nie mieli dostępu do tak wysokich kwot. „Wtedy w czasach PRL-u różnice między honorariami w kraju a zagranicą były ogromne. Po prostu to były wielkie pieniądze. Ale też to nie była lekka praca. Tę reklamę robiliśmy prawie 24 godziny. Ktoś by dzisiaj powiedział, iż to były bardzo nieludzkie warunki. Ale były bardzo ludzkie oczywiście. No i rzeczywiście te pieniądze, które wzięłam, były bardzo solidne, więc pamiętam nawet, na co je wtedy wydawałam”, zaznaczyła Lidia Popiel i wspomniała, gdzie wybrała się z wypłatą. „Pierwszy zakup to była wizyta w restauracji i cudowny, fantastyczny obiad”, wspomina.
Cała rozmowa już na górze strony i na naszym YouTubie.
View oEmbed on the source website