Tak też uczyniłem – i nie żałuję. Podobnie jak tego, iż za sprawą opowieści Jacka Hajduka czym prędzej postanowiłem przypomnieć sobie Wittlinowy przekład "Odysei" Homera.
Najpierw więc los tułacza – opowieść o pisarzu, który jak wielu z jego pokolenia szukał schronienia na amerykańskich brzegach, gdy wojenna machina Hitlera zaczęła miażdżyć Stary Kontynent.