Pierwsze preselekcje i od razu wpadka
Już 14 stycznia Telewizja Polska przedstawi skład finału Polskich Preselekcji 2025, a 14 lutego wieczorem widzowie wybiorą nowego reprezentanta naszego kraju. W tym roku tylko publiczność ma prawo głosu, a jurorzy już swoje zadanie wykonali, bo to oni wybrali dziesięciu finalistów w dwuetapowej selekcji wszystkich zgłoszeń. Regulamin konkursu zakłada mało prawdopodobny scenariusz, w którym w televotingu dojdzie do remisu i wtedy zwycięzcę spośród dwóch najwyżej ocenionych przez publiczność kandydatów wyłoni komisja zapasowa. Bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym technika zawiedzie i televoting nie dojdzie do skutku. Byłaby to jednak porażka organizacyjna TVP i liczymy, iż do takiej sytuacji nie dojdzie. Jak wybierano reprezentanta w poprzednich edycjach selekcji, które nigdy nie miały jednego spójnego formatu? Sprawdźmy! Zaczniemy od 2003 roku, który miał dokładnie taki sam format jak w 2025. Wybierali (po raz pierwszy w historii) tylko widzowie. Wirtualna Polska informowała, iż organizatorzy spodziewają się przyjąć od 30 do 90 tys. głosów, jednak zainteresowanie przerosło wszelkie oczekiwania. Według danych archiwalnych, spłynąć miało aż 300 tysięcy głosów, a intensywne głosowanie doprowadziło do zapchania sieci i wyniki w trakcie finału na żywo przedstawiono jedynie na podstawie części sms-ów. Wygrał popularny zespół Ich Troje z utworem „Keine Grenzen”, który miał uzyskać 31,8% głosów. Na miejscu drugim formacja Wilki (29,2%) więc różnica między „Keine Grenzen” a „Here I Am” wynosiła jedynie 2,6% głosów. Na pozycji trzeciej Blue Cafe z hitem „You may be in love” (17,1%). TVP nigdy nie podała pełnych wyników, ale problem techniczny szeroko odbił się w mediach. Nadawca oświadczył, iż głosy, które spływały już po zakończeniu finału nie wpłynęły na to, kto wygrał. Nieoficjalnie podaje się, iż wygraną Michała Wiśniewskiego oparto na tym, iż piosenka grupy zyskała w trakcie finału 13249 głosów (chociaż Orzech na wizji mówił co innego), Wilki miały 9219, a Blue Cafe 4581. Biorąc pod uwagę, iż koniec końców głosów było 300 tysięcy, Ich Troje musiało ich zdobyć ok. 76 tysięcy, Wilki 70 tysięcy, a Blue Cafe 40 tysięcy.
12 900 sms-ów. Wszyscy artyści na scenie. Drodzy Państwo, 24 maja, w ramach 48. Konkursu Piosenki Eurowizji. Piosenka wyłoniona pierwszy raz w naszej historii w ramach krajowego konkursu, w ramach zmagań do tego konkursu. A zatem, reprezentować nas będzie utwór „Keine Grenzen – Żadnych Granic” Ich Troje!
Artur Orzech (2003)
Pierwsza taka transparentność, pierwszy taki remis
W 2004 wszystko było już transparentne i chcielibyśmy, iż tak było też w 2025. Ponownie o wynikach decydowali tylko widzowie. Zespół Blue Cafe uzyskał 57125 głosów czyli 17,7%. Na miejscu drugim Łzy z 54652 głosów (17%) co oznacza, że jedynie 0,7% (niecałe 2,5 tysiąca głosów) zdecydowało o wygranej „Love Song”. Trzecie miejsce miał Marcin Rozenek, który uzyskał 51736 głosów co przełożyło się na 16,1% głosów. Ta trójka mocno oddaliła się od konkurencji, bo laureatka 4. miejsca – Alex (Alicja Janosz) miała już tylko 9,6% głosów. Najsłabiej wypadła Małgorzata Ostrowska na którą oddano 0,4% głosów. Łącznie zagłosowano 321676 razy, czyli więcej niż w 2003 roku. W 2006 roku w finale selekcji pojawiło się jury i system 50/50 oraz „przeliczanie małych punktów na duże”. Nie dowiedzieliśmy się nigdy jak głosował każdy z jurorów, ale znamy ich łączną punktację przeniesioną na skalę eurowizyjną. Laureatem został duet Dezire z „Good Girl”, który miał 12 punktów. 10 punktów dostała Kasia Cerekwicka, a 8 The Jet Set. Ich Troje mieli tylko 5 punktów. Widzowie z tym werdyktem się nie zgodzili i to piosenka „Follow My Heart” otrzymała od nich 12 punktów. 10 zgarnęło trio Queens (które nie miało punktów od jury), a 8 The Jet Set. W związku z tym, iż Kasia Cerekwicka dostała od publiczności 7 punktów, doszło do remisu na 1. miejscu – po 17 punktów mieli Ich Troje i Cerekwicka. Trzecie miejsce (z jednym punktem straty) należało do debiutującego duetu The Jet Set. Dezire były czwarte, bowiem widzowie dali im tylko 2 punkty. Mało kto wtedy znał dokładny regulamin selekcji, ale Artur Orzech gwałtownie ogłosił, iż w przypadku remisu do Aten pojedzie ten, kto miał więcej punktów od widzów. Tym samym zwycięzcą był , rozbudowany z okazji jubileuszu, zespół Ich Troje.
Nie wierzyłem w to, iż to się zdarzy, a jednak. Dwie piosenki mają tyle samo punktów. Regulamin krajowego finału Konkursu Piosenki Eurowizji przewiduje taką sytuację. Informowałem Państwa o tym. W takiej sytuacji decydujące są głosy publiczności. A zatem na trzecim miejscu w krajowym finale Anno Domini 2006 The Jet Set – How Many People. Wielkie brawa i podziękowania. Na miejscu drugim jednak Na Kolana – Kasia Cerekwicka, a reprezentować Polskę w Atenach w maju, najpierw w półfinale, a potem w finale ponownie będzie grupa Ich Troje z piosenką „Follow My Heart”.
Artur Orzech (2006)
Co rok inaczej
W 2007 roku usunięto głosowanie jurorów i przywrócono format ze 100% televotingu, jednak TVP nigdy nie przekazała pełnego rankingu finału. Na wizji ogłoszono tylko zwycięzcę – był to duet The Jet Set z „Time to party”. Po programie ujawniono, iż drugie miejsce miała Hania Stach, a trzecie Natasza Urbańska. Po sieci krążą niepotwierdzone przez TVP wyniki z którym wynika, iż oddano 73 101 głosów, a Jet Set mieli ich zdobyć 14123 (19,3%). Laureatka 2. miejsca – Hania Stach miała zdobyć 13856 głosów czyli 19%. Oznacza to, iż różnica wynosiła jedynie 0,3% (267 głosów). Najpewniej jednak wyniki te zostały zmyślone. Rok 2008 to powrót do systemu 50/50 i znów nie poznaliśmy szczegółów głosowania, chociaż tym razem TVP ogłosiła, iż oddano 57642 głosy. Ponieważ punktacja widzów została przeniesiona na sztywną skalę eurowizyjną, nie możemy ustalić ile głosów dostał każdy z uczestników. Głosowanie jury także nie zostało w pełni ujawnione – znamy tylko łączny ranking w którym wygrała Isis Gee (12), drugie miejsce miał duet Plastic (10), a trzecie Natasza Urbańska. Widzowie najwięcej głosów oddali na Isis Gee (12), drugie miejsce miał szwedzki duet Man Meadow (10), a trzecie jedyna piosenka po polsku w wykonaniu Margo (8). Urbańska dostała 7 punktów, Plastic dwa. Zwycięzca był jednogłośny – Isis Gee zdobyła bilet do Belgradu. Format selekcji zachowano także w 2009 roku jednak zmniejszono grono jurorskie. Widzowie oddali 53 538 głosów – ewidentnie frekwencja w głosowaniu spadała. Komisja 12 punktów przekazała zespołowi Renton, 10 dostała Lidia Kopania, a 8 duet Marco Bocchino i Aleksandra Szwed. U widzów zwyciężyła Lidia Kopania (12), drugie miejsce miał duet z „All My Life” (10), a trzeci był Artur Chamski (8). Renton od widzów dostali 6 punktów, tym samym w ogólnej klasyfikacji zajęli 3. miejsce, chociaż punktowo zremisowali z Olą i Marco (mieli po 18 punktów). Laureatką selekcji została Lidia Kopania, która uzyskała łącznie 22 punkty.
Czy rzeczywiście będzie to Isis Gee? 12 punktów, czyli najwięcej – tyle tylko ile mogli przekazać nasi widzowie, otrzymuje Isis Gee! Isis Gee za piosenkę „For Life”. Mamy ostateczny werdykt, zarówno jury jak i widzów telewizyjnej Jedynki
Radek Brzózka (2008)
Era televotingu ze spojlerami i niespodziankami
W 2010 roku wycofano się z nazwy „Piosenka dla Europy”, zlikwidowano jury i powrócono do formatu 100% televoting. Nie podano ile głosów oddano, ale poznaliśmy podział procentowy, zresztą TVP pokazywała go w trakcie, spojlerując wyniki. Wygrał Marcin Mroziński uzyskując 33,61% głosów, ponad dwa razy więcej niż druga Anna Cyzon (15,13%). Trzecia była Iwona Węgrowska (14,94%). Najsłabiej wypadł zespół Dziewczyny, który miał jedynie 1,92% poparcia. Format głosowania powtórzono też w 2011 roku, jednak tym razem spojlery (tzw. wyniki cząstkowe) były tak wyraźne, iż widzowie na długo przed ogłoszeniem werdyktu wiedzieli, iż wygra Magdalena Tul. Nadawca podał wyniki procentowe – Magdalena Tul zgarnęła 26,4 tys. głosów przy poparciu rzędu 44,47%. Łącznie wysłano 60 tysięcy SMS-ów o czym Krzysztof Kasowski powiedział ze sceny. Magdalena otrzymała niemal dokładnie dwa razy więcej głosów niż laureaci drugiego miejsca czyli zespół Anna Gogola (22,57% – 13,2 tys.). Trzecie było trio Alizma z USA – 12,76% głosów (7,2 tys.). Preselekcje dotarły do 5-letniej przerwy i powróciły dopiero w 2016 roku. Co ciekawe, z tym samym formatem (100% televoting) chociaż przesłanki, by ten system zastosować były już zupełnie inne i przesiąknięte polityką. Była to jedna z tych edycji, w której fani poczuli, iż dostali obuchem po głowie. Wygrał Michał Szpak, którego nie brali pod uwagę skupiając się na rywalizacji Margaret i Edyty Górniak. „Color of your life” zdobyło 35,89% głosów, Margaret była druga z 24,72% głosów, a Edyta trzecia z 18,49%. Na scenie ogłoszono jedynie top3, dokładniejsze wyniki przedstawiono później, stąd wiemy, ze cała trójka odstawała od konkurencji, bo Dorota Osińska na 4. miejscu uzyskała już tylko 8,71% głosów. Ostatnia była Napoli z Białorusi, na którą oddano 0,59% głosów. Nie podano ile głosów łącznie otrzymano. Warto zwrócić uwagę, iż w systemie z 2016 roku można było oddać tylko po jednym głosie na jednego konkurenta co oznacza, iż istniała opcja było zagłosowania maksymalnie 9 razy z jednego numeru telefonu, ale zawsze SMS musiał trafiać do kogoś innego. Artur Orzech tłumacząc to sprawił, iż widz mógł zasad nie zrozumieć. Prezenter czytając wyniki top3 pomylił się i za wcześnie zdradził, iż zwycięzca dostał 35% głosów.
18,49% i trzecie miejsce w polskich preselekcjach – Edyta Górniak. 24,72% państwa głosów, głosów telewidzów – Margaret. Prawo do reprezentowania Polski na 61. Konkursie Piosenki Eurowizji nabywa….poproszę Monikę o werdykt. 35,89% – Michał Szpak!
Artur Orzech i Monika Kuszyńska (2016)
Transparentność jurorska i różne pomyłki
Fala zamieszania przy głosowaniu kontynuowana była w 2017 roku, chociaż zastosowano wtedy system 50/50 i po wielu latach przywrócono jury, które po raz pierwszy przyznawało swoje punkty pojedynczo i publicznie. Każdy z pięciu członków dał maksymalną notę (10 punktów) Kasi Moś więc wokalistka zgarnęła pełną pulę 50 punktów. Druga była polsko-szwedzka wokalistka Isabell Otrębus, która uzyskała 44 punkty (tylko jeden juror nie dał jej 9 punktów, a 8). Trzeci był Rafał Brzozowski z 35 punktami za słynne „smak, styl i grę na pianinie, tudzież na fortepianie” (jak powiedziała Alicja Węgorzewska). Najsłabiej oceniono Olafa Bressę, który miał 10 punktów. Widzowie swoje 10 punktów dali Carmell, córce aktorki Ewy Kasprzyk, która u jury miała 5 punktów. Łącznie zebrała ich 15. Kasia Moś dostała 9, Rafał 8. Przy podawaniu wyników televotingu Moś nie zrozumiała kto prowadzi i po minie widać było, iż poczuła się przegrana bo chciała gratulować Carmell. Ku własnemu zdziwieniu poinformowano ją, iż to ona jedzie do Kijowa. „Flashlight” miało w końcu aż 19 punktów, a Carmell była dopiero trzecia, bo drugi był Brzozowski z 16 punktami. Ostatni był Olaf Bressa – widzowie zgodzili się tutaj z jurorami i też dali mu 1 punkt. W 2018 roku pomylił się z kolei sam Artur Orzech, który po zsumowaniu wszystkich głosów poinformował, iż wygrał duet Happy Prince, co było nieprawdą. Duet uzyskał od jurorów 52 punkty, dwie osoby dały im po 12 punktów (skala eurowizyjna wróciła!), w tym Kasia Moś. Druga była Ifi Ude z 46 punktami (bez dwunastki), a trzeci duet Gromee’go i Lukasa Meijera (42 punkty, w tym dwie dwunastki). Brakującą dwunastkę (od Jana Borysewicza) dostała Monika Urlik, która zajęła w rankingu komisji 4. miejsce (41 punktów). Widzowie 12 punktów dali piosence „Light me up”, 10 „Momentum”, a 8 „Why don’t we go” Marty Gałuszewskiej. Happy Prince dostali 7 punktów więc łącznie mieli ich 19. Gromee pokonał ich jednym punktem. Trzecie miejsce zgarnęła Monika Urlik (17), a Ifi Ude była czwarta. Jedyna zgodność widzów i jurorów to ostatnie miejsce dla Pawła Stasiaka, który w selekcjach wystąpił jako Pablosson.
I oczywiście 12 punktów Gromee i Lukas Meijer i to oni jadą na Eurowizję (…) Happy Prince naszym reprezentantem, zapraszam panów tutaj
Artur Orzech (2018)
Głosowanie, którego nikt nie zrozumiał
W 2020 roku skorzystano z formatu „Szansa na Sukces” i systemu 50/50 w finale. Nie podano jak głosowali poszczególni jurorzy. Rankingi komisji i widzów były całkowicie zgodne, tym samym komplet punktów (5+5) dostała Alicja Szemplińska, drugi był Czech Albert Černý z Lake Malawi (ESC 2019), a trzecia Kasia Dereń. Rok 2022 to jedyny dwuetapowy finał w historii polskich preselekcji oraz niepotrzebnie skomplikowany system 50/50 w którym jurorzy i widzowie mogli rozdać maksymalnie po 100 punktów. Format był dość kuriozalny, sprzyjał też mocnym manipulacjom, ale szczegółowych rezultatów nigdy nie podano. Najpierw ujawniono wyniki procentowe (łącznie dla jurorów i widzów) dla wykonawców, którzy znaleźli się poza top3 i były to zaskakująco niskie noty. Kuba Szmajkowski, który był czwarty otrzymał tylko 4% głosów. Kolejnych trzech wykonawców miało po 3%, następnie jedna piosenka dostała 2%, a dwie ostatnie po 1%. Oznaczało to, iż Krystian Ochman, Daria i Unmute łącznie zebrali aż 82% głosów widzów i jury. Szczegółów nie poznaliśmy, zresztą superfinał był zaskoczeniem chyba też dla uczestników – z zakulisowych informacji wiemy, iż nie byli oni świadomi iż w momencie przejścia dalej muszą zaśpiewać piosenkę jeszcze raz. Podanie wyników superfinału było całkowitym chaosem. Najpierw ogłoszono, iż formacja Unmute jest trzecia z wynikiem 10% głosów. Następnie dodano, że Daria wygrała głosowanie jurorów, ale Ochman był pierwszy u widzów. Nie wiemy jak rozłożyły się procenty w obu rankingach, ale ostatecznie Daria łącznie dostała 39% głosów, a Ochman 51%.
Na te wyniki przez cały czas czekamy
Ten sam system miał mieć zastosowanie w 2023 roku, jednak doskonale wiemy, jak to się skończyło. TVP nagle zmieniła regulamin, usuwając rundę superfinałową i modyfikując punktację tak, by wrócić do systemu z 2018 czyli wykorzystania dwóch pakietów eurowizyjnych punktów. Nie podano też, jak głosowali poszczególni jurorzy (kwestia ta przez cały czas stanowi temat sporu między OGAE Polska a TVP), ale wiemy, że 12 punktów od komisji uzyskała Blanka Stajkow, 10 miał Dominik Dudek, a 8 zespół Felievers. Faworyt fanów, Jann, zdobył 7 punktów. Aby zataić fakt, iż „Gladiator” był wyborem telewidzów, realizatorzy w ostatniej chwili zdecydowali, iż po rankingu jurorskim pokażą od razu łączny ranking, pomijając publikację wyników televotingu. Zapanował chaos. Ostatecznie ogłoszono, iż wygrała piosenka „Solo”, drugi był Jann, a trzeci Dominik Dudek. Ostatnia w rankingu znalazła się Ahlena. Dopiero po zintensyfikowaniu protestów w sieci TVP przekazała ranking telewidzów, którego zabrakło na wizji. Ujawniono wtedy, iż Jann wygrał televoting, Blanka była druga, a Dominik Dudek trzeci. Tym samym „Solo miało 22 punkty, Jann 19, a Dominik 18. Sprawa trafiła do sądu i w grudniu ubiegłego roku TVP ujawniła pełny wynik głosowania widzów ujawniając tym samym fatalnie niską frekwencję. Jann zdobył 18665 głosów czyli ponad 41%. Blanka miała ich już tylko 6020 czyli 13,2%. Szokiem dla wielu był fakt, iż Kuba Szmajkowski czy Natasza Urbańska nie zdołali uzyskać choćby 1000 głosów, a Ahlena zdobyła ich tylko 340 – tyle osób mieści się w niecałych dwóch warszawskich tramwajach. Kwestia wyników z 2023 przez cały czas nie pozostało rozwiązana, a OGAE Polska na drodze sądowej walczy o ujawnienie szczegółowych rankingów jurorskich.
TVP musi odbudować zaufanie
Jaki będzie rok 2025? Do tej pory sześciokrotnie stosowano format głosowania ze 100% televotingiem i za każdym razem inaczej prezentowano wyniki. Fani oczekują przede wszystkim transparentności, która jest zawarta w regulaminie selekcji. TVP ma podać pełne wyniki po transmisji na żywo. Nie wszystkich to jednak zadowala – ich zdaniem nadawca powinien na wizji pokazać dokładny rozkład procentowy głosów czy podać ile ich łącznie oddano, co pomoże w odzyskaniu zaufania do nadawcy po fatalnym 2023 roku. Scenariuszy na podanie wyników jest wiele. Można zacząć od „dołu” i ujawniać wynik dla wszystkich uczestnika krok po kroku by budować emocje, można ogłosić tylko wyniki dla top3 lub tylko zwycięzcę. Można pokazać głosy procentowe, można podać kto ile dokładnie sms-ów dostał. Wszystko jest dozwolone i im więcej szczegółów zostanie przedstawionych, tym łatwiej będzie nam uwierzyć, iż TVP tym razem nie oszukuje widzów. Celem jest transparentność, ale też budowanie emocji, by ten segment finału selekcji był ekscytujący. Co się stanie później, to już zależy od opinii publicznej, bo jeśli w stawce będzie kilku faworytów, ktoś zawsze będzie niezadowolony. Niewielka frekwencja w głosowaniu ujawniona w przypadku selekcji 2023 pokazuje, iż każdy głos może być na wagę złota.
Artykuł na podstawie materiałów archiwalnych, fot.: