Podlasie w USA, czyli "chicagowska polska wioska". "Babcia opowiada, jak sprzątała ofisy"

kobieta.gazeta.pl 1 dzień temu
W Stanach Zjednoczonych mieszka około 10 milionów Polaków, z czego 1-1,5 miliona w okolicach Chicago. Nic więc dziwnego, iż jedną z tamtejszych dzielnic nazywa się "polską". Do słynnego Jackowa wybrał się Karol Stefanowicz, znany internautom jako Kolorek07. Jak wygląda "chicagowska polska wioska"?
Kolorek07 to białostocczanin, który dostarcza internautom wielu cennych ciekawostek zarówno na temat Podlasia, jak i innych zakątków Polski i świata. Chętnie dzieli się podróżniczymi materiałami, a okrasza je prawdziwie podlaską mową (jego wypowiedzi cytujemy w oryginale). W jednym z nagrań na TikToku dowiadujemy się o miejscu, które jest bliskie wielu Polakom, a w szczególności Podlasianom.


REKLAMA


Zobacz wideo Triki, które pomogą wam zaoszczędzić pieniądze przy planowaniu wakacji. W te dni kupuj bilety [MAMY CZAS]


Pokazał, jak wygląda polska dzielnica w Chicago. "Mogliby zgrabić te liście"
- Dzisiaj idziem na spacer po Jackowie - zapowiada podróżnik. Na nagraniu widzimy wiele polskich nazw, a wśród nich m.in. kluby "Podlasie" i "Białystok" oraz sklep "Kurowski Sausage Shop", w którym "jest więcej polskich produktów, niż u nas". Nie ominął nas także widok typowej zabudowy w tej dzielnicy, która, chcąc nie chcąc, jest mocno zamerykanizowana. Autor filmiku zauważa, iż sporo domów jest pokrytych "sidingiem". To charakterystyczna dla amerykańskiego budownictwa okładzina elewacyjna z poziomych listewek. - Ładnie. Trawa skoszona, wszystko zadbane. Ja tu nie chce nikogo obgadywać, ale te ludzie, co tam mieszkają, to mogliby zgrabić te liście - mówi żartobliwie.
Na nagraniu widzimy także Bazylikę św. Jacka, od której wzięła się nazwa "Jackowo". Do tej pory realizowane są w niej msze w języku polskim. Nie zabrakło wzmianki o słynnej chicagowskiej ulicy. "Ziemia Moniecka Way" została tak nazwana na cześć osób, które migrowały do Chicago z Moniek. Z tej właśnie okolicy wyjazdy za pracą odbywały się bardzo intensywnie. Mówi się, iż dziś praktycznie każdy mieszkaniec ma w Stanach jakąś rodzinę. Nie można nie wspomnieć tu o kawale z brodą, według którego piloci przed wylotem z Warszawy do Chicago pytali, czy Mońki są już na pokładzie.
Nie mogę przez Mońki jechać, bo nie mam wizy do Stanów
- zażartowała jedna z internautek pod nagraniem.
Podlasianie wyjeżdżali do Chicago za pracą. "Babcia często opowiada, jak sprzątała ofisy"
Influencer pokazał kultowe, choć łączone z trudnymi emocjami, miejsce dla Polaków, którzy przylecieli do USA szukać pracy. Mowa o nim choćby w równie kultowej dla polskich migrantów piosence "Pamiętaj", zespołu Funky Polak. - Ściana płaczu to takie miejsce na stacji Shell, do którego przychodzili Polacy i czekali, aż kto przyjedzie z budowy i da dla nich jaką robotę. Jednym z tych Polaków, był mój ojciec Jacek.


Odbierałem naszych spod tej stacji
- wspomina jeden z komentujących.
- W latach 80. moi dziadkowie wyjechali na kilkanaście miesięcy do Stanów. Ale znam to tylko z opowieści, bo mnie jeszcze nie było na świecie. Babcia często opowiada jakieś historie, jak sprzątała "ofisy" (z ang. offices - biura) i dojeżdżała do nich "hajłejem" (highway - autostrada) - mówi nam nasza rozmówczyni, która pochodzi z Moniek. - Także jestem przykładem tego, iż każdy Mońkowianin ma w rodzinie kogoś, kto pracował w USA.
Jak dziś wygląda Jackowo? "Trochę wymarło pod względem Polonii"
Wiemy już, iż w latach 80. i 90. na Jackowie było mnóstwo Polaków. A jak sytuacja wygląda teraz? W komentarzach odezwało się kilka osób, które mieszkają w Chicago. Okazuje się, iż sporo się pozmieniało. Zarówno pod kątem narodowości, które można tam spotkać najczęściej, jak i infrastruktury.
Mieszkam w Chicago, ale nie na Jackowie. Jackowo trochę wymarło pod względem Polonii, jest więcej imigrantów z Ameryki Łacińskiej, ale zostały biznesy, sklepy itp. Dużo Polaków przeprowadza się poza Chicago do miejscowości takich jak Des Plaines czy Buffalo Grove.
Na Jackowie już mało Polonii mieszka - zwykle starsze osoby, które w latach 80.-90. przyjechały i kupiły dom. Polonia ogólnie wyprowadziła się na przedmieścia.
Dzielnice były nazywane po parafiach. Ciekawostka: kiedyś domek można było kupić za około 250,000 dolarów, natomiast dzisiaj okolica strasznie się zmieniła i ceny teraz są koło miliona. To, co jest polskie nadal, to końcówka niestety.
Wyjeżdżaliście kiedyś za pracą zagranicę? A może ktoś z waszych bliskich? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania.
Idź do oryginalnego materiału