Podarowałeś mi piękne mieszkanie

polregion.pl 8 godzin temu

Dziś znów miałam tę rozmowę jak zawsze kończy się łzami i wyrzutami.

To moje mieszkanie! powiedziałam do mamy, trzymając telefon w dłoni. Dlaczego mam tolerować, iż Krysia (tak, ta w ciąży) robi z niego hotel?

Ależ to nie jest tylko twoje! Mama, jak zwykle, zmieszała błaganie z oskarżeniem. Mówimy o rodzinie! Jak możesz tak traktować własną siostrę cioteczną?

Wiesz, iż to nie o to chodzi westchnęłam. Przyjechała na tydzień, najwyżej dwa, a teraz minęło osiem miesięcy. I nic!

Rynek jest trudny! Mama od razu weszła w rolę adwokata.

Tyle iż ona choćby nie szuka pracy przerwałam, czując, jak wewnętrzna cierpliwość się kończy. Wczoraj cały dzień robiła maseczki i oglądała seriale.

Elżuniu, ona jest w ciąży

Dopiero od miesiąca! A wcześniej?

Cisza. Mama westchnęła dramatycznie, bo w końcu wychowała córkę bez serca.

Mamo, to mieszkanie było prezentem na moją obronę. Tata i ty spłaciliście ciotkę.

Formalnie głos mamy stał się suchy należy do rodziny. Ty tylko w nim mieszkasz.

Zamknęłam oczy. Znów to samo, jak refren piosenki, której nigdy nie lubiłam.

Myślałam, iż to mój dom.

Oczywiście, iż jest! Mama zmieniła ton. Ale w rodzinie trzeba

Co? przerwałam. Znosić, jak Krysia zjada moje jedzenie, używa moich kosmetyków i wpuszcza swojego chłopaka, gdy mnie nie ma? Tego samego, od którego jest w ciąży, nawiasem mówiąc.

Ela! Mama podniosła głos. Ciotka Ludwika tyle dla nas zrobiła! Kiedy tata był chory, kto nam pomagał?

Zacięłam zęby. To była ta sama śpiewka wieczny dług wobec ciotki.

Szanuję to, ale to nie znaczy, iż

Dzwoniła do mnie wczoraj przerwała mama. Płakała. Mówi, iż dręczysz Krysię o byle co.

Byle co? parsknęłam. Wzięła moją nową bluzkę i zalała ją sokiem! I choćby nie przeprosiła, tylko Nie gniewaj się, jesteśmy rodziną.

Boże, to tylko ubranie

To nie o bluzkę chodzi! Ścisnęłam telefon. To o szacunek.

Mama zamilkła, a potem szepnęła:

Babcia byłaby zawiedziona

Nie wciągaj jej w to przerwałam, ale wtedy zadzwoniła ciotka. Oczywiście.

Mamo, to ciotka. Pewnie chce mi powiedzieć, jaka jestem okropna.

Odbierz. Bądź rozsądna.

Dobrze. Odpowiedziałam i wzięłam głęboki wdech.

Cześć, ciociu.

Kochanie! Słodki jak lukier głos. Jak się masz, moje słoneczko?

Słoneczko. Zawsze tak mówi, gdy chce coś ugrać.

Krysia wspomniała o jakiejś nieporozumieniu?

Ciociu powiedziałam twardo. Miała być u mnie tydzień, dwa.

Liczysz jak urzędnik! Ciotka zaśmiała się nienaturalnie. W rodzinie tak się nie robi.

A jak się robi? Głos mi drżał. Kraść sobie rzeczy?

Krysiu, ona jest po prostu towarzyska

Przyzwyczajona, iż wszystko jej uchodzi.

Nie rozumiesz! Ciotka zrobiła się ostra. To rodzinne mieszkanie. Z babcinego spadku.

Które moi rodzice spłacili.

To nie o pieniądze chodzi! Wrzask. A co z dzieckiem? Gdzie Krysia pójdzie?

Ma chłopaka. Ojca dziecka.

On uciekł do Poznania, gdy się dowiedział!

A dlaczego, ciekawe? Nie wytrzymałam. Macie przecież duże mieszkanie.

Cisza. W tle słychać było wujka Grzesia, który pracuje w domu.

To nie w porządku.

Ja też mam dość. Krysia ma miesiąc, żeby się wyprowadzić.

CO?! Ciotka wpadła w histerię. Chcesz, żeby poroniła?

Odłożyłam słuchawkę. Akurat wtedy Krysia wróciła opalona, z idealnym manicure.

Ela! Zaśmiała się. Spotkałam Basię! Wyszła za informatyka, ma pierścionek za pół rocznej pensji! A wiesz, może zmienimy ustawienie kanapy? I zrobimy kącik dla dziecka?

Krysia. Spojrzałam na nią zimno. Masz miesiąc na wyprowadzkę.

Żartujesz?! Oczy jej pociemniały. To nasze mieszkanie!

Nie.

Zadzwonię do mamy!

Już to zrobiłaś.

Slamming drzwi. Telefon mamy: Ciotka jest w szoku. Co ty narobiłaś?

Nie odpowiadając, weszłam na stronę z ogłoszeniami: Wynajem mieszkania Kraków.

Trzy miesiące później. Siedziałam z Tomkiem, którego poznałam w Warszawie, popijając kawę na Rynku.

Żałujesz? zapytał.

Tylko iż nie zrobiłam tego wcześniej.

Zadzwonił tata.

Sprzedaliśmy mieszkanie. Krysia wróciła do rodziców. Pieniądze są twoje.

Naprawdę?

Tak. To był twój prezent. Przepraszam, iż nie stałem po twojej stronie.

Dzięki, tato.

Jesteś dorosła. Jesteśmy z ciebie dumni.

Odłożyłam telefon. Śnieg przykrywał Rynek, jakby chciał wymazać przeszłość. Tomek ścisnął moją dłoń.

Wszystko w porządku?

Właśnie poczułam, iż naprawdę dorosłam.

Idź do oryginalnego materiału