Robert Pasut był niegdyś popularnym i lubianym youtuberem, który tworzył wraz z kolegami kanał "Abstrachuje". W ostatnich latach influencer zmienił swoją działalność i zaczął udzielać się przede wszystkim na platformach do live streamingu. Aktualnie udostępnia on przede wszystkim wulgarne treści, często z udziałem kobiet. Była znajoma Pasuta poinformowało niedawno, iż złożyła w jego sprawie zawiadomienie do prokuratury.
REKLAMA
Zobacz wideo Fame MMA jako promowanie patologii? Odpowiada Wojciech Gola [Plotkersi Ekstra]
Robert Pasut na celowniku prokuratury? Jest oświadczenie
W czwartek 10 lipca znajoma patocelebryty opublikowała na Instagramie oświadczenie, w którym opowiedziała, iż złożyła w jego sprawie zawiadomienie do prokuratury. Zdaniem młodej kobiety Pasut miał nakłaniać ją do usunięcia ciąży. Sam influencer odpowiedział na jej słowa, twierdząc, iż miał z tego rzekomo tylko żartować. Na potwierdzenie słów, iż sprawa faktycznie miała trafić do odpowiednich organów, znajoma patostreamera opublikowała również zdjęcie spod budynku prokuratury.
Całemu zamieszaniu postanowiła przyjrzeć się redakcja Plejady, która skontaktowała się z prokuraturą. Przedstawicielka organu zabrała głos. - Wskazana osoba nie jest poszukiwana przez żadną prokuraturę z okręgu Warszawa-Praga - ujawniła Karolina Staros, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Co jednak ważne, pewne postępowanie ws. Pasuta ma mimo wszystko miejsce. - Do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga Południe w Warszawie wpłynęło zawiadomienie Fundacji Psa Karmela w sprawie czynu z art. 35 ust. 1a ustawy o ochronie zwierząt. Postępowanie jest w toku, nie wydano postanowienia o przedstawieniu zarzutów wobec nikogo - dodała rzeczniczka.
Robert Pasut miał dać alkohol do picia szczeniakowi. "Prawdopodobnie czeka mnie odsiadka"
Rzeczniczka prokuratury odniosła się do sprawy, którą nagłośniono w kwietniu bieżącego roku. Wtedy też na jednym ze streamów Pasut dał do picia szczeniakowi alkohol. Wspominana fundacja zareagowała i postanowiła zwrócić się do służb. Zwierzę mogło wtedy choćby umrzeć. Patocelebryta bronił się później, iż nie był to jego pomysł. Ujawnił także, iż musiał w tej sprawie skonsultować się z prawniczką. - Nie wygląda to kolorowo. Prawdopodobnie czeka mnie odsiadka do pięciu lat więzienia bezwzględnie, po prostu za to, iż ten pies dotknął językiem kieliszka na sekundę - skomentował Pasut w mediach społecznościowych.