Serial „1670” to prawdziwy hit Netflixa i powstał w wyjątkowym miejscu na Podkarpaciu. Ekipa filmowa pracowała w zabytkowym dworku Jana Pawła, ale tak naprawdę znajduje się on pod Rzeszowem w skansenie w Kolbuszowej. Budynek z XIX wieku, który w serialu grał rolę szlacheckiej posiadłości, istnieje naprawdę i można go zwiedzać.
Gdzie naprawdę kręcono serial „1670”? Prawdziwa lokalizacja zaskakuje!
Widzowie serialu „1670” z zapartym tchem śledzili losy Jana Pawła Adamczewskiego i jego rodziny, żyjących w wiosce Adamczycha. Jednak prawdziwa lokalizacja, w której powstała ta popularna produkcja Netfliksa, może zaskakiwać. Wszystkie sceny z charakterystycznymi wiejskimi zabudowaniami powstały nie w serialowej miejscowości, ale w skansenie w Kolbuszowej, oddalonym o około 30 km od Rzeszowa.
To właśnie Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej stało się planem zdjęciowym serialu „1670”. Produkcja zdecydowała się na to miejsce ze względu na autentyczną wiejską architekturę z przełomu XIX i XX wieku, która idealnie wpasowała się w klimat satyrycznego obrazu XVII-wiecznej Polski. Podczas zdjęć skansen był zamknięty dla turystów.
Adamczycha istnieje, ale to nie ta z serialu
Po premierze drugiego sezonu serialu „1670” wiele osób zainteresowało się istnieniem wsi Adamczycha, próbując odnaleźć prawdziwą lokalizację dworku z serialu. gwałtownie okazało się, iż wieś o tej samej nazwie faktycznie istnieje w Polsce i znajduje się w województwie mazowieckim, w gminie Baranowo, koło Ostrołęki. Jednak to nie tam znajdziemy dworek Jana Pawła Adamczewskiego, chaty wiejskie czy karczmę „U Żyda”.
Fikcyjna serialowa Adamczycha została całkowicie zbudowana na potrzeby produkcji w Kolbuszowej, a adekwatnie wykorzystano obecne w skansenie zabudowania, aby wykreować tam XVII- wieczną wieś. To tam znajdują się znane z ekranu miejsca poczynając od dworku głównego bohatera, przez wiejską kuźnię, po klimatyczną gospodę.

Zwierzęta ze skansenu też wystąpiły w „1670”!
Nie tylko ludzie brali udział w produkcji. W serialu pojawiły się również prawdziwe zwierzęta ze skansenu. Jak mówi Katarzyna Dypa, wśród „aktorów” znalazły się m.in. gęsi, koza oraz owce. Zwierzęta nie otrzymały wynagrodzenia, ale jak żartobliwie zauważyła dyrektorka muzeum:
Zobacz także: Dokument Netfliksa o dramacie uczennicy wstrząsnął widzami. Zakończenie wywołuje złość

