„O, nie, twoja mama z nami nie zamieszka” — postawiłam mężowi ultimatum

newsempire24.com 3 dni temu

„Och, nie, Rafał, twoja mama nie będzie z nami mieszkać” – postawiłam mężowi ultimatum.

W małym miasteczku pod Poznaniem, gdzie wieczorne zmierzchy niosą ukojenie, moja rodzinna sielanka w wieku 30 lat stanęła pod znakiem zapytania przez teściową. Nazywam się Zuzanna, jestem żoną Rafała, i wczoraj powiedziałam mu wprost: jeżeli jego mama zamieszka z nami, podam na rozwód. Wychodziłam za mąż w czerwonej sukni, a teściowa wiedziała, iż nie należę do tych, które milczą. Ale jej zachowanie przekroczyło granice, i dłużej już nie wytrzymam.

**Miłość wystawiona na próbę**

Poznałam Rafała, gdy miałam 24 lata. Był opiekuńczy, z uśmiechem, który sprawiał, iż serce biło mi szybciej. Pobraliśmy się dwa lata później, i byłam pewna, iż stworzymy szczęśliwe życie. Teściowa, Helena Marecka, na weselu wydawała się miła: ściskała mnie, życzyła nam powodzenia, choć dostrzegłam jej ukradkowe spojrzenie na moją czerwoną suknię. „Zuzanno, masz odwagę” – powiedziała wtedy, a ja pomyślałam, iż to komplement. Później zrozumiałam: widziała we mnie zagrożenie.

Mieszkamy z Rafałem w dwupokojowym mieszkaniu, które kupiliśmy wspólnie. Nasz syn, Bartek, który ma cztery lata, to nasze największe szczęście. Pracuję w marketingu, Rafał jest budowlańcem, i zawsze dzieliliśmy obowiązki po równo. Ale rok temu Helena owdowiała, i jej życie wtopiło się w nasze. Najpierw przychodziła w gości, potem zostawała na noc, a teraz oświadczyła, iż chce się do nas wprowadzić na stałe. Jej obecność to jak cień, który gasi światło w naszym domu.

**Teściowa, która niszczy wszystko**

Helena Marecka to kobieta z charakterem. Nie daje rad – ona rozkazuje. „Zuzanno, źle karmisz Bartka”, „Rafał, jesteś zbyt miękki dla żony”, „W domu brudno, jaka z ciebie gospodyni?” – jej słowa tną jak żyletka. Próbowałam znosić to w milczeniu, ale ona nie ustępuje. Przestawia moje rzeczy, krytykuje moje potrawy, choćby wychowuje Bartka po swojemu, ignorując moje zasady. Czuję się jak intruz we własnym domu.

Ostatnią kroplą była jej decyzja o przeprowadzce. „Jestem stara, ciężko mi samej, a wy młodzi, dacie radę” – oświadczyła w zeszłym tygodniu. Rafał milczał, a we mnie wzbierała wściekłość. Ma swoje mieszkanie w tym samym mieście, jest zdrowa, dostaje emeryturę, a jednak chce u nas mieszkać, by kontrolować każdy nasz krok. Wyobrażam sobie, jak każdego dnia wydaje rozkazy, jak Bartek rośnie pod jej wpływem, jak nasze małżeństwo rozpada się przez jej ingerencję. Nie mogę na to pozwolić.

**Ultimatum, które zmieni wszystko**

Wczoraj, gdy Bartek zasnął, usiadłam z Rafałem w kuchni. Dłonie mi drżały, ale powiedziałam: „Rafał, twoja mama z nami nie zamieszka. W przeciwnym razie podam na rozwód. I mówię to całkiem serio.” Spojrzał na mnie jak na obcą. „Zuzanno, to przecież moja matka, jak mam ją wyrzucić?” – odparł. Przypomniałam mu, jak szłam do ołtarza w czerwonej sukni, jak obiecałam być szczera i silna. „Nie chcę stracić naszej rodziny, ale nie będę żyła z twoją mamą” – powtórzyłam.

Rafał milczał długo, w końcu powiedział, iż się zastanowi. Ale widziałam w jego oczach wahanie. Kocha mnie, ale więź z matką to jak łańcuch, który go trzyma. Helena już wspominała, iż „nie taką synową sobie wymarzyła”, i wiem: jeżeli nie ustąpię, skłoni go przeciwko mnie. Ale ja nie ustąpię. Nie chcę, by Bartek dorastał w domu, w którym jego mama jest tylko cieniem teściowej.

**Strach i nadzieja**

Boję się. Boję się, iż Rafał wybierze matkę, nie mnie. Boję się, iż rozwód zostawi mnie samą z Bartkiem, w miasteczku, gdzie będę „tą, która porzuciła męża”. Ale najbardziej boję się samej siebie stracić. Przyjaciółki mówią: „Zuzanno, trzymaj się, masz rację”. Moja mama, gdy się dowiedziała, wesprMoja czerwona suknia wciąż wisi w szafie, przypominając, iż czasem trzeba walczyć o swoje miejsce w świecie, choćby jeżeli to oznacza stracenie wszystkiego, co znane.

Idź do oryginalnego materiału