"Nowy początek. Modernizm w II RP" w Muzeum Narodowym w Krakowie

magazynszum.pl 1 rok temu

Wystawa Nowy początek to druga odsłona zaplanowanego na lata 2021–2024 w krakowskim Muzeum Narodowym cyklu 4 × nowoczesność, poświęconego polskim procesom modernizacyjnym w sztuce, designie i architekturze w XX i na początku XXI wieku. Pierwsza wystawa, zatytułowana Polskie style narodowe, była poświęcona pierwszym dekadom XX wieku, choć zaprezentowano na niej także prace z drugiej połowy wcześniejszego stulecia, obecna dotyczy zaś dwudziestolecia międzywojennego. Następne będą opowiadały kolejno o okresie PRL-u oraz III RP. Wszystkie odsłony cyklu są próbą zmierzenia się z polską nowoczesnością i odnalezienia się w stale zmieniającym się świecie. I jest to spojrzenie z wyraźnie określonej perspektywy, akcentującej znaczenia tradycji narodowych we współczesnym świecie i relację lokalność – globalizacja. To powoduje, iż mówiąc o przeszłości, twórcy wystawy dotykają bardzo aktualnych sporów oraz pozwalają uchwycić sposób widzenia, postrzegania współczesności oraz hierarchię wartości, jakie prezentowane są przez środowiska bliskie obozowi, który w tej chwili sprawuje władzę w Polsce.

Nowy początek jest propozycją innego spojrzenia na okres uznawany za jeden z kluczowych dla budowania współczesnej polskiej tożsamości, będący dla konserwatywnych czy prawicowych środowisk intelektualnych ważnym punktem odniesienia w myśleniu o państwie oraz społeczeństwie. Nie jest to wizja wyidealizowana, jednak odmienna od tej, którą formułował chociażby Piotr Piotrowski, czy tej, która została zaprezentowana w cyklu wystaw przygotowanych w latach 2016–2018 przez Muzeum Sztuki w Łodzi w ramach „Roku awangardy”.

Suknia na obrone doktoratu, 1919 r., fot. Pracownia digitalizacji MNK
Jan Kurzątkowski, Krzesło Piórko, 1934 r., Muzeum Narodowe w Warszawie
Xawery Dunikowski, Autoportret Idę ku Słońcu, 1917-1920 r., MNW Muzeum Rzeźby w Królikarni
Anatolia Hryniewicka-Piotrowska, Pawilon pracy kobiet, 1929 r., SARP Poznań

Wystawie towarzyszy obszerny, starannie wydany katalog, w którym znalazł się między innymi tekst Piotra Juszkiewicza Utopia sprawczości. Stał się on podstawą scenariusza do samej wystawy, a jego autor wraz z Andrzejem Szczerskim jest kierownikiem zespołu kuratorskiego, który przygotowywał ekspozycję. Piotr Juszkiewicz zaproponował alternatywną wizję modernizmu, która opiera się przede wszystkim na uznaniu jego większej ideowej i estetycznej różnorodności. Według niego modernizm należy postrzegać jako „wynik doświadczania społecznego i indywidualnego procesów modernizacyjnych” – czyli tego, w jaki sposób reagowano na zmiany cywilizacyjne – biorąc przy tym pod uwagę także zróżnicowanie społeczne w Europie i dominację postaw tradycjonalistycznych.

Na wystawie Nowy początek w Muzeum Narodowym w Krakowie zagubiony został uniwersalistyczny wymiar twórczości artystycznej i polskiej modernizacji w ogóle. prawdopodobnie nieprzypadkowo.

Założenia te są najważniejsze dla kształtu wystawy. Zaważyły one na sposobie prowadzenia narracji oraz doborze bardzo licznych obiektów – na wystawie znalazło się ponad pięćset dzieł sztuki, przedmiotów codziennego użytku, książek, projektów i makiet architektonicznych. Ekspozycja stara się uchwycić wiele istotnych procesów zachodzących w tym okresie: budowę nowego państwa, reformy społeczne czy postęp techniczny wpływający na zmiany w codziennym życiu. Wreszcie – ma pokazać miejsce działalności artystycznej w tych przemianach, próby realizacji, jak to określa Juszkiewicz, „utopii sprawczości” oraz reformatorskich działań „w zakresie sztuki i życia” przedsiębranych przez artystów i artystki, którzy niejednokrotnie działalność artystyczną uznawali za „właściwe dla siebie narzędzie zmiany rzeczywistości społecznej”.

W 35. numerze "Szumu" Aleksy Wójtowicz pisze o wystawie "Polskie style narodowe 1890–1918" w Muzeum Narodowym w Krakowie
KUP!

Pytanie o definicję modernizmu, podobnie jak odejście od jego utożsamienia wyłącznie z awangardą, nie jest nowe. Ciekawym tego przykładem była zorganizowana w 2013 roku w paryskim Centre Pompidou wystawa Modernités plurielles de 1905 à 1970, której autorzy zaproponowali mówienie nie o jednym, ale o wielu modernizmach. Pozwalało to uchwycić złożoność sztuki pierwszej połowy XX wieku, a także dostrzec twórczość wielu kobiet i mniejszości (nie tylko narodowych) czy tę, która powstawała poza wielkimi ośrodkami artystycznymi. Podobne ambicje mają twórcy Nowego początku. Chcą pokazać złożoność oraz różnorodność rodzimego modernizmu w momencie tworzenia polskiego państwa i na tle związanych z tym wyzwań, między innymi ogromnych różnic społecznych wynikających z odmienności rozwoju gospodarczego w poszczególnych zaborach, obecności licznych mniejszości narodowych, ale też różnic kulturowych i instytucjonalnych (na przykład funkcjonowania trzech systemów prawnych). Sama ekspozycja stwarza jednak rozliczne problemy.

Wystawę podzielono na kilka zasadniczych części. Najbardziej zaskakująca jest część otwierająca, zatytułowana „Diagnozy. Zmierzch Zachodu”. Kluczowym zagadnieniem nie jest tu więc odzyskanie niepodległości i budowa nowego państwa, ale ocena zmian cywilizacyjnych i kulturowych. Unowocześnianie świata zostaje wskazane jako przyczyna destrukcji tradycyjnych struktur społecznych, duchowego upadku, narastania podziałów społecznych i ekonomicznych czy degradacji środowiska naturalnego.

Wystawa i katalog z jednej strony nie pomijają problemów, z jakimi borykała się ówczesna Polska, z drugiej strony je relatywizują. Przykładem jest antysemityzm. Według Skibińskiego miał on podłoże kulturowe, a nie rasowe oraz nie był „tak brutalny i bezwzględny” jak w Trzeciej Rzeszy. Wreszcie dodaje, iż wiele osób podczas wojny ratowało Żydów. Jakby miało to usprawiedliwiać chociażby getta ławkowe czy przemoc wobec żydowskich współobywateli.

Znalazło się tu miejsce zarówno dla Witkacego, Floriana Znanieckiego i Mariana Zdziechowskiego, jak i dla lewicowej krytyki systemu kapitalistycznego. Problematyczne jest jednak sprowadzanie do wspólnego mianownika tak różnych rodzajów krytyk. Nie tylko dlatego, iż wynikały one z odmiennych diagnoz i systemów wartości, ale i z tego powodu, iż były formułowane w różnych okresach – także pod adresem II RP i polityki przez nią prowadzonej (na przykład braku reformy rolnej).

Bardziej skomplikowany, niż to przedstawiono na wystawie, był też na początku ubiegłego wieku społeczny stosunek do polskiego państwa oraz komunizmu. Autorzy wystawy podkreślają, iż w walkę z Armią Czerwoną w latach 1919–1921 zaangażowane były środowiska od lewicy po prawicę – nota bene o niej w Krakowie przypomina plakat Wolność bolszewicka. Stał się on jednym z symboli ówczesnej walki, jednak to praca o wyraźnie antysemickim wydźwięku, wpisująca się w opowieść o żydokomunie. Na wystawie brakuje też wspomnienia, iż część uczestników niepodległościowego zrywu była rozczarowana funkcjonowaniem II RP, dlatego zradykalizowała swoje lewicowe poglądy i związała się później z Komunistyczną Partią Polski. Podobnie bardziej złożona była w II RP recepcja faszyzmu. O ile w przypadku środowisk lewicowych, a także liberalnych była ona krytyczna – co obrazują pokazane na wystawie antyfaszystowskie prace Stanisława Osostowicza – o tyle odpowiedź ze strony prawicy była bardziej skomplikowana. Owszem, jak zauważa Piotr Skibiński w tekście zamieszczonym w katalogu wystawy, nie powstała w Polsce „żadna istotna organizacja inspirująca się narodowym socjalizmem”, ale stosunek do faszyzmu, a także ocena polityki Hitlera do 1939 roku nie były jednoznacznie negatywny, by przywołać tylko poglądy wspominanego przez Skibińskiego Obozu Narodowo-Radykalnego.

Przestrzeń wystawy „Nowy początek. Modernizm w II RP" w Muzeum Narodowym w Krakowie, fot. Mykyta Platonov, dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego w Krakowie
Przestrzeń wystawy „Nowy początek. Modernizm w II RP" w Muzeum Narodowym w Krakowie, fot. Mykyta Platonov, dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego w Krakowie
Przestrzeń wystawy „Nowy początek. Modernizm w II RP" w Muzeum Narodowym w Krakowie, fot. Mykyta Platonov, dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego w Krakowie
Przestrzeń wystawy „Nowy początek. Modernizm w II RP" w Muzeum Narodowym w Krakowie, fot. Mykyta Platonov, dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego w Krakowie
Przestrzeń wystawy „Nowy początek. Modernizm w II RP" w Muzeum Narodowym w Krakowie, fot. Mykyta Platonov, dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego w Krakowie
Przestrzeń wystawy „Nowy początek. Modernizm w II RP" w Muzeum Narodowym w Krakowie, fot. Mykyta Platonov, dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego w Krakowie

Wystawa i katalog z jednej strony nie pomijają problemów, z jakimi borykała się ówczesna Polska, z drugiej strony je relatywizują. Przykładem jest antysemityzm. Według Skibińskiego miał on podłoże kulturowe, a nie rasowe oraz nie był „tak brutalny i bezwzględny” jak w Trzeciej Rzeszy. Wreszcie dodaje, iż wiele osób podczas wojny ratowało Żydów. Jakby miało to usprawiedliwiać chociażby getta ławkowe czy przemoc wobec żydowskich współobywateli.

W części „Diagnozy. Zmierzch Zachodu”, kluczowej dla całej ekspozycji, istotny pozostało jeden wątek: miasto. Prezentowane jest ono jako przestrzeń modernistycznej katastrofy. Tu kumulują się największe problemy: przeludnienie, bieda, bezrobocie. Mieszkańcy miasta stają się ofiarami urbanizacji i postępu technologicznego, co ilustrują między innymi prace Leopolda Lewickiego, Bronisława Linkego czy Władysława Strzemińskiego. Nie jest to przekonanie pozbawione racji, ale jednocześnie miasto było przecież przestrzenią, w której rodziła się nasza nowoczesność, o czym przypomina Rafał Matyja w wydanej niedawno książce Miejski grunt. 250 lat polskiej gry z nowoczesnością. Bez miast nie weszlibyśmy we współczesność, tymczasem są one niemalże nieobecne w oficjalnej narracji o polskiej przeszłości. A w Krakowie miasto zostało wręcz postawione w stan oskarżenia. Znaczące jest również przemilczenie na wystawie problemów związanych ze wsią (poza wspomnieniem o nich w katalogu). Bieda, analfabetyzm, zacofanie technologiczne to tylko część ostatecznie nierozwiązanych przez II RP problemów – a trzeba pamiętać, iż na wsi mieszkało 75 procent ludności, a chłopi stanowili około 55 procent wszystkich mieszkańców Polski. Uderzający jest wreszcie kontrast między częścią otwierającą wystawę a pozostałymi częściami, przede wszystkim najbardziej obszernymi, zatytułowanymi „Nowe państwo, Nowy świat” i „Sposoby” (…).

Pełna wersja tekstu jest dostępna w 39. numerze SZUMU

Idź do oryginalnego materiału