28 października zmarła Elżbieta Zającówna. Śmierć znanej aktorki poruszyła nie tylko widzów produkcji takich jak "Vabank" czy "Seksmisja". Głos na temat druzgocącej informacji zabrała m.in. Małgorzata Potocka. W najnowszej rozmowie wyjawiła szczegóły na temat choroby von Willebranda, z którą przez wiele lat zmagała się Zającówna. Teraz ujawniono nowe okoliczności.
REKLAMA
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci Elżbiety Zającówny
W mediach do tej pory nie pojawiła się informacja, jaka była przyczyna śmierci aktorki. Wiadomo natomiast, iż Zającówna zmagała się z chorobą von Willebranda, która wiąże się z zaburzeniem krzepliwości krwi. Jednak już niebawem wszystko może się wyjaśnić. Jak poinformował "Super Express", prokuratura wszczęła śledztwo i planowana jest sekcja zwłok. "Chodzi o art. 155 & 1 kodeksu karnego, który mówi o 'nieumyślnym spowodowaniu śmierci'" - czytamy.
Z najświeższych informacji wynika, iż śledczym udało się już ustalić, w jakich okolicznościach znaleziono ciało Zającówny. Okazało się, iż ciało 66-latki znalazła jej córka, Gabriela. - Ciało kobiety zostało znalezione w mieszkaniu, do którego weszła jej córka - powiedział prokurator Piotr Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jak ustalono, wcześniej córka aktorki bez skutku próbowała skontaktować się z matką. Gdy ta nie odbierała telefonu, Gabriela postanowiła do niej pojechać.
Zobacz wideo Minge o śmiertelnej chorobie
Córka Elżbiety Zającówny unika show-biznesu. Wybrała inną drogę niż rodzice
Elżbieta Zającówna przez ponad trzy dekady była żoną Krzysztofa Jaroszyńskiego, znanego scenarzysty. Para doczekała się córki Gabrieli. Choć od najmłodszych lat towarzyszyła rodzicom w wydarzeniach show-biznesowych, nie zdecydowała się jednak pójść w ich ślady. 33-latka aktualnie jest specjalistką od marketingu w firmie zajmującej się grami komputerowymi.