O śmierci Stanisława Soyki poinformowano w czwartek wieczorem. Artysta miał wystąpić na festiwalu w Sopocie. W trakcie wydarzenia prowadzący przerwali koncert, by przekazać publiczności smutną wiadomość.
Nowe informacje od śledczych po śmierci Stanisława Soyki
Prokuratura Rejonowa w Sopocie wszczęła śledztwo w sprawie nagłej śmierci Stanisława Soyki na podstawie artykułu 155 Kodeksu karnego. Jak podkreślił prokurator Michał Łukasiewicz, przeprowadzana w poniedziałek sekcja zwłok będzie rutynową procedurą, a dotychczasowe czynności nie wykazały udziału osób trzecich, o czym pisze PolskieRadio24.
Również prokurator Marek Kopczyński, zastępujący rzecznika Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, zaznaczył, iż taka kwalifikacja prawna jest standardowa przy nagłych zgonach i nie wskazuje na udział innej osoby w śmierci muzyka.
Stanisław Soyka uchodził za prawdziwą legendę polskiej sceny muzycznej. Nie bez powodu nazywano go "człowiekiem orkiestrą" – był multiinstrumentalistą, sam komponował, a jego głos nie miał sobie równych.
Soyka był legendą polskiej muzyki
Polscy słuchacze znają go z takich utworów jak "Tolerancja", "Uciekaj moje serce", "Absolutnie nic", "Cudze niepamięci" czy polskiej wersji hitu "Druha we mnie masz" z animacji Disneya i Pixara "Toy Story".
Artysta miał wystąpić podczas czwartego dnia Sopot Top of the Top Festivalu w ramach koncertu "Orkiestra Mistrzom". – Chcielibyśmy złożyć wyrazy najserdeczniejszego współczucia rodzinie pana Stanisława. Łączymy się w bólu i smutku – powiedział w Operze Leśnej Maciej Dowbor.
Dwa lata temu Soyka podzielił się w wywiadzie z "Twoim Stylem" informacją, iż zdiagnozowano u niego cukrzycę typu II. – Powiedzieli, iż na razie nie muszę brać insuliny, tylko piguły i się monitorować. "Ale jak pan zrzuci 30 kilo, to się może panu poprawić". Miałem cukrzyków w rodzinie, więc wiem, iż to choroba utrudniająca życie – mówił wówczas artysta.