Reiner Knizia to bezapelacyjnie jeden z bardziej uznanych twórców gier planszowych na świecie. Jego najnowsza planszówka Nowa Ziemia została wydana na naszym rodzimym rynku przez wydawnictwo Nasza Księgarnia. Nie omieszkałem sprawdzić tej pozycji, gdyż na swoich półkach mam wiele gier od tego twórcy. Czy Knizia mnie czymś w tym tytule zaskoczy? Sprawdźmy to!
Po otwarciu pudełka otrzymujemy dwustronną planszę gry, mnóstwo żetonów, kilkanaście kart oraz kilka figurek. Jakie było moje zdziwienie, gdy odkryłem, iż gra oferuje dwa tryby rozgrywki – po jednej stronie planszy wcielając się w przywódcę jednego z klanów, staramy się przejąć kontrolę nad Szkocją, zaś po drugiej – nad Irlandią. Oba tryby różnią się delikatnie od siebie, ale sam trzon rozgrywki jest niezmienny.
źródło: materiały prasoweNowa Ziemia to gra, w której będziemy operować żetonami i wystawiać je na planszę, próbując przy tym zrealizować swoje cele oraz przeszkodzić przeciwnikom. W swojej turze pobieramy jeden z żetonów i w zależności od jego rodzaju wybieramy miejsce na jego dołożenie. Dla przykładu płytki farmy oraz płytki elektrowni punktują grupę sąsiadujących ze sobą płytek jednego gracza. Dokładając dany żeton, walczymy też przy okazji o dominację nad zamkami – gracz, który posiada najwięcej kafelków wokół danego zamku, przejmuje nad nim kontrolę i zdobywa punkty na koniec gry.
Wariant ze Szkocją daje nam możliwość zdobywania kart celów poprzez dokładanie kafli obok katedr. Na koniec gry sprawdzamy, czy udało nam się zrealizować dane zadanie, czy też nie. Żaden z przeciwników nie zna naszych misji. Drugi wariant z Irlandią to swoistego rodzaju wyścig w realizowaniu kart celów, które są widoczne dla wszystkich od początku rozgrywki i premiują osobę, która wykona dane zadanie jako pierwsza. W tym wariancie zamiast katedr pojawiają się wieże, dzięki którym rozgrywka staje się bardziej urozmaicona, gdyż pozwalają one na wykonanie dodatkowej, specjalnej akcji, która wpływa na naszą taktykę.
Tak pokrótce przedstawiają się zasady gry. Tłumaczenie zasad nowym osobom to niespełna 10-15 minut i można zaczynać rozgrywkę. Gra jest szybka, dynamiczna i nie ma przestojów, jak przystało na familijną planszówkę od Knizi. Każda osoba, choćby taka nieobyta w tym temacie, nie powinna mieć problemu ze zrozumieniem zasad.
źródło: materiały prasoweWykonanie stoi na bardzo dobrym poziomie. Nie mam zastrzeżeń co do jakości komponentów i jeżeli chodzi o tego rodzaju rodzinne gry planszowe, nie mogę wymagać cudów. Ikonografia jest czytelna – na kartach celów mamy często oznaczenie wizualne, gdzie powinniśmy położyć kafle aby je zrealizować.
Kolejny punkt mojej recenzji to losowość – trzeba się nastawić na to, iż dobieramy kafle w ciemno i nie zawsze podpasuje nam to, co wylosowaliśmy. Taki już urok tej gry i nie ma od tego ucieczki. Losowość ta jednak w żaden sposób nie irytuje. Rodzajów kafelków jest tylko 3, więc prędzej czy później w końcu dobierzemy to, co chcieliśmy. Dodatkowo dochodzą do tego karty celów, które dobieramy – im później to zrobimy, tym mniejsza szansa na ich zrealizowanie, gdyż nie wiemy, czego się spodziewać i jak dokładać kafle, żeby z nich zapunktować. Zdarzyło się jednak, iż gracz w ostatniej turze dobrał kartę celu i przez przypadek akurat miał ją zrealizowaną, za co dostał kilka darmowych punktów.
źródło: materiały prasoweNowa Ziemia może pochwalić się średnią regrywalnością, a dodatkowo mechanicznie po kilku partiach gra może się znudzić. Mamy tu kilkanaście kart misji (których mogłoby być trochę więcej) – po dwóch, trzech partiach nie było w tym aspekcie żadnych zaskoczeń. Za każdym razem będzie jednak inaczej, gdyż musimy na bieżąco reagować na to, co się dzieje na planszy i co robią nasi rywale. Będziemy się zastanawiać – czy lepiej zapunktować grupę farm, czy przejąć kontrolę nad zamkiem. Nie jest to jednak nic odkrywczego – wszystko za każdym razem będzie się sprowadzać do wyłożenia kafla i tyle. W związku z powyższym nie wyobrażam sobie 2-3 rozgrywek z rzędu w tę grę. Jako krótki przerywnik pomiędzy innymi grami jak najbardziej.
Na zakończenie przyznam, iż choć cenię sobie Reinera Knizię, to w moim mniemaniu jego gry prezentują nierówny poziom – po świetnej Wyprawie do El Dorado czy też bardzo dobrym Mille Fiori dostaliśmy też bardzo przeciętne Trakty i Kontrakty. Gdzie w takim razie plasuje się Nowa Ziemia? Moim zdaniem gdzieś pomiędzy – jest to gra udana, dobra dla początkujących graczy, jednak brakuje jej większej głębi. Nie zrozumcie mnie źle, wszystkie mechaniki przedstawione w tym tytule zgrywają się ze sobą bardzo dobrze, jednak większą satysfakcję czy fun daje mi wykładanie kafelków w Carcassonne niż tutaj. Tryb z Irlandią, gdzie ścigamy się w realizacji celów przypadł mi trochę bardziej do gustu, bo było tam więcej kombinowania. Reasumując, gra ma mnóstwo zalet i dla nowych/początkujących graczy będzie idealnym wyborem.
Fot. główna: materiały prasowe (Nasza Księgarnia)














