Niezwyciężony – sezon 2 – recenzja 1. części

popkulturowcy.pl 1 rok temu

Piątkowa emisja 4 odcinka Niezwyciężonego okazała się bardziej emocjonująca niż można by przypuszczać. Po kilku dniach emocje nieco opadły, można więc na chłodno przyjrzeć się wypuszczonej do tej pory części 2 sezonu serialu Amazona. Jest lepiej niż w poprzednim sezonie? Po części tak, po części jednak nie do końca.

Finał poprzedniej serii zostawił widzów z opadniętą szczęką i co więcej niezłą deprechą. Finałowe, niezwykle brutalne starcie między tytułowym herosem a jego staruszkiem to coś, czego wcześniej w serialowych produkcjach o superbohaterach jeszcze nie widziałem. Mocno nierówna, pełna krwi i bólu walka zakończyła się absolutną przegraną Marka. Choć Omni-Man finalnie go oszczędził, młody doświadczył, co tak naprawdę oznacza mierzyć się z wszechpotężnym Viltrumitą. Poznał gorzki smak porażki i upokorzenia.

W takim właśnie klimacie rozpoczyna się nowy sezon. Od pierwszych scen i nut – po raz kolejny rewelacyjnej – ścieżki dźwiękowej czujemy ciężar wydarzeń, które rozegrały się w ostatnim odcinku. Zgliszcza, masa trupów, i ten nieopisany żal rozczarowania towarzyszy Niezwyciężonemu niemal każdego dnia. Jemu i oczywiście jego matce, która choć nie walczyła z Omni-Manem, i tak dostała zdrowo od życia, o czym będziemy mogli przekonać się wielokrotnie w tym sezonie. Twórcy umiejętnie rozdzielili wagę tej łamiącej serca bohaterów zdradzie na różne postaci. Dzięki tej podkreślonej ciężkości z łatwością możemy łatwo wczuć się w ich emocje. Aż chciałoby się wskoczyć w ekran i poklepać ich po plecach.

Chociaż warto podkreślić, iż chwilę przed tym świetnym wprowadzeniem ma miejsce jeszcze jedna interesująca sekwencja. Otóż widzimy nieco inny finał rozmowy Marka z jego ojcem. W tej wersji obaj herosi łączą siły by zniewolić Ziemię i siłą stłumić każdy przejaw buntu jej mieszkańców – w tym innych znanych superbohaterów jak Eve. Wątek, który mocno zalatuje „postapo”, jest wręcz genialnie poprowadzony i wszystko byłoby git, gdyby nie fakt, iż ta na tę chwilę mało znacząca sekwencja wskazuje, iż Niezwyciężony jest kolejną produkcją, która mocno idzie w kierunku produkcji – umówmy się – przejedzonego już teraz motywu multiwersum.

fot: kadr z serialu/ Prime Video

Okazuje się bowiem bardzo szybko, iż ta historia pochodzi z innego wymiaru. Czy więc już drugi sezon, i do tego jego początek, to nie za szybko, by wrzucać do serii światy równoległe, gdy jeszcze na dobrą sprawę nie zdążyliśmy dobrze poznać tego? Dopiero zaczęliśmy eksplorować kosmos i poznawać inne rasy, a już widujemy nowe wymiary. Zapowiedź, iż serial idzie w tym kierunku zmęczyła mnie już na starcie. Na całe szczęście po pierwszym epizodzie twórcy nieco odpuścili i postanowili, iż na całość pójdą trochę później.

Drugi sezon to po raz kolejny bardzo dobrze prowadzona fabuła, która co prawda nie miała przez te 4 odcinki jakiegoś głównego celu tak jak to miało miejsce w przypadku poprzedniej serii. Tutaj raczej każdy odcinek idzie swoim torem i cały czas głównie obserwujemy mierzenie się bohaterów z konsekwencjami wydarzeń z ubiegłego finału. Rozpędu nadają jednak 2 ostatnie odcinki, a w zasadzie półtorej. Widzimy rozszerzenie wątku Allena, strażnika Koalicji Planet, który dowiaduje się o nadchodzącym zagrożeniu ze strony Viltrumitów. Przyznam szczerze, iż koniec tego odcinka był największym wyciskaczem łez ze wszystkich odcinków do tej pory. Scenarzyści zapodali nam tak dobitnie wzruszający moment, iż ciężko się to oglądało.

Ostatnia scena trzeciego epizodu to oczywiście miłe zaskoczenie w postaci wyczekiwanego powrotu Omni-Mana. Natomiast epizod czwarty co coś wprost niesamowitego. Absolutnie fenomenalne zakończenie 4-odcinkowej części pierwszej wgniotło w fotel swoimi plot-twistami i niezwykle emocjonującymi starciami. Praktycznie większość odcinka to wypełniona adrenaliną naparzanka. I to niezwykle udana uczta dla oczu. Silę się by nie zdradzać więcej szczegółów, więc zakończę tą falę ekscytacji krótkim zapewnieniem – te sceny na długo zapadną Wam w pamięć.

fot: kadr z serialu/ Prime Video

Niezwyciężony powrócił na Prime Video w naprawdę wielkim stylu. Przygody Marka Graysona to jedna z najlepszych współczesnych historii superbohaterskich, nie tylko z tych animowanych, a ogółem. Porównując je do Marvela, który już jakiś czas temu zjadł swój ogon, oraz do DC, które dalej się miota, muszę przyznać, iż Amazon ma w rękach prawdziwe asy. Niezwyciężony to obok The Boys 'creme de la creme’ kina superhero. Świetny soundtrack, pełne emocji pojedynki, genialnie napisane i prowadzone postaci, interesujący klimat i wciągająca fabuła. Ten miks zapewnia niezapomniane przeżycia. Chcecie dobrej rozrywki? Zapuszczajcie ten serial czym prędzej! Po niesamowitym cliffhangerze nie mogę doczekać się więcej.


Źródło grafiki głównej: Amazon
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę
Idź do oryginalnego materiału