Nieznajomy twierdził, iż jest moim narzeczonym po tym, jak straciłam pamięć ale reakcja mojego psa odkryła prawdę
Po wypadku, który zmienił moje życie, obudziłam się bez pamięci i z nieznajomym u boku, który twierdził, iż jest moim narzeczonym. Nie pamiętałam go, ale mu ufałam aż do chwili, gdy dziwne zachowanie mojego psa sprawiło, iż zaczęłam wszystko kwestionować. Czy ten mężczyzna naprawdę był tym, za kogo się podawał, czy kimś zupełnie innym?
Nigdy nie myślisz, iż coś strasznego może ci się przytrafić. To był zwykły wieczór. Wracałam samochodem od koleżanki, słuchałam muzyki, śpiewałam, czułam się szczęśliwa.
I w jednej chwili wszystko się zmieniło. Zza zakrętu wyłonił się rozpędzony samochód i uderzył w mój. Zderzenie to ostatnie, co pamiętałam.
Obudziłam się w szpitalu. Lekarze powiedzieli, iż byłam w śpiączce przez półtora tygodnia. Stwierdzili, iż mam szczęście, bo po takim wypadku mogłabym zostać niepełnosprawna. Tyle iż szczęścia jakoś nie czułam.
Miałam częściową amnezję. Pamiętałam rodzinę, najbliższych przyjaciół, mojego psa. Niektóre wspomnienia były na miejscu, ale nie pamiętałam, gdzie pracuję. Nie mogłam sobie przypomnieć adresu, choć wiedziałam, jak wygląda mój dom.
Najważniejsze jednak było to, iż nie pamiętałam jego. Mężczyzny, który według lekarzy nie odstępował mnie na krok przez cały czas mojej śpiączki.
Mężczyzny, którego zobaczyłam, gdy się obudziłam. Mężczyzny, który twierdził, iż jest moim narzeczonym. Mirek tak się przedstawił. Patrzyłam na niego i widziałam tylko obcą osobę.
Dlaczego mnie nie pamięta? Pamięta rodzinę, przyjaciół, dlaczego nie mnie? pytał lekarza.
Przy częściowej amnezji tak bywa. Pacjent traci tylko fragment wspomnień wyjaśnił lekarz.
Byliśmy razem prawie półtora roku. Jesteśmy zaręczeni. Planowaliśmy ślub. Co mam teraz zrobić? dopytywał Mirek.
Może pan z nią rozmawiać o waszym związku, pokazać zdjęcia, może to pomoże odzyskać pamięć zasugerował lekarz.
Może? A jeżeli nie zadziała?
Już raz się w panu zakochała, może zrobi to ponownie odparł lekarz i wyszedł.
Od tej rozmowy Mirek nigdy nie przychodził z pustymi rękami. Przynosił nasze zdjęcia, prezenty, które mi dał, opowiadał, jak się poznaliśmy, o naszych randkach, o tym, jak razem zamieszkaliśmy. Ale
Przepraszam, ale nic z tego nie pamiętam mówiłam.
W porządku, przejdziemy przez to razem uspokajał mnie, biorąc mnie za rękę.
Moja mama nie przestawała mnie przepytywać, choćby w szpitalu.
Nie mogę uwierzyć, iż nic mi nie powiedziałaś o Mirku! kręciła głową.
Mamo, proszę, nic nie pamiętam. Co mam ci powiedzieć?
Mirek twierdzi, iż miałaś mi powiedzieć po oświadczynach, ale wypadek zdarzył się wcześniej. Nie wiem, czy w to wierzę. Zawsze byłaś taka skryta mruczała.
Tak mijały dni. Słuchałam opowieści Mirka, narzekań mamy, aż w końcu lekarz pozwolił mi wrócić do domu.
Mirek odebrał mnie ze szpitala i pojechaliśmy do mojego a raczej naszego domu.
Nie mogłam się doczekać, żeby zobaczyć Burka, mojego psa. Tęskniłam za tym małym wulkanem energii tak bardzo, iż choćby nie umiałam tego opisać.
Gdy tylko podjechaliśmy pod dom, usłyszałam głośne szczekanie. Burek pewnie był równie podekscytowany jak ja.
Ale gdy tylko Mirek otworzył drzwi, Burek rzucił się na niego, warcząc i próbując ugryźć.
Burek był jack russell terrierem, małym psem, który nigdy nie zachowywał się tak wobec kogoś, kogo znał.
Zabierz go ode mnie! Uspokój go! krzyczał Mirek, odpychając psa.
Burek! Do nogi! zawołałam, ale pies nie reagował. Do nogi! powtórzyłam stanowczo.
Burek podbiegł do mnie, merdając ogonem, ale wciąż warczał na Mirka. Cicho, spokój powiedziałam, biorąc go na ręce.
Przestał szczekać, ale tylko na chwilę. Gdy podeszłam bliżej do Mirka, znów się odezwał, próbując wyrwać się z moich rąk.
Zamknij go na podwórku warknął Mirek.
Dlaczego?
Bo próbuje mnie zjeść! odparł, jakby to było oczywiste.
Nie rozumiem. Mówiłeś, iż mieszkamy razem. Dlaczego on tak na ciebie reaguje?
Nie wiem, nigdy mnie nie lubił. Gdy byłaś w szpitalu, ja tu mieszkałem, a twoja mama się nim zajmowała. Może o mnie zapomniał wyjaśnił.
Skrzywiłam się, ale nie powiedziałam nic. Zabrałam Burka na podwórko i bawiłam się z nim godzinę. Tęskniłam za nim okropnie, a on za mną też. Tłumaczenie Mirka nie miało sensu.
Byłam w szpitalu, a Burek mnie nie zapomniał. Gdy weszłam do domu, pies znów zaczął szczekać. Nieprzerwanie. Rozbolała mnie choćby głowa.
To naprawdę dziwne powiedziałam.
Co? spytał Mirek.
Zachowanie Burka. Nigdy tak się nie zachowywał.
Nie wiem, to pies. Trudno zrozumieć, co mu chodzi po głowie odparł.
Gdzie mój telefon? zapytałam. Nie myślałam o nim w szpitalu, ale teraz był mi potrzebny.
Zniszczył się podczas wypadku. Kupię ci nowy jutro.
Dobrze, bo chcę się spotkać z Kasią.
Eee Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.
Dlaczego?
Lekarz mówił, iż potrzebujesz odpoczynku.
Nic takiego nie mówił. Co, choćby z przyjaciółką nie mogę się zobaczyć?
Poczekaj trochę.
Ta sytuacja zaczęła mnie coraz bardziej niepokoić. Nie pamiętałam Mirka, Burek zachowywał się, jakby to był obcy, a teraz nie mogłam choćby spotkać się z przyjaciółką.
Będę spać w innym pokoju, z Burkiem, jeżeli nie masz nic przeciwko oświadczyłam. Nagle bałam się spać w jednym łóżku z Mirkiem.
Dlaczego nie może spać na dworze?
Bo to domowy pies. Nie mieszka na zewnątrz.
Zawsze zostawialiśmy go na dworze stwier