Nienawidzona Nauczycielka, której Nikt Nie Mógł Znieść

twojacena.pl 2 godzin temu

Dziennik: Nauczycielka, Której Wszyscy Nienawidzili

Pani Kowalska była postrachem Technikum nr 5 w Łodzi. Każdy się jej bał. To była ta nauczycielka, która krzyczała, gdy spóźniłeś się choćby minutę, odejmowała punkty za pomięty mundurek, nigdy się nie uśmiechała i zdawała się czerpać przyjemność z oblewania uczniów.

W trzeciej klasie byłem nieformalnym przywódcą tych, którzy jej nienawidzili. Organizowałem skargi, okrutne przezwiska, złośliwe żarty. Nazywaliśmy ją Jędzą i fantazjowaliśmy o zemście za wszystkie upokorzenia, które nam zgotowała.

Wszystko zmieniło się pewnego listopadowego piątku.

Opuściłem lekcje, żeby pójść z kolegami do galerii handlowej. Wracałem autobusem, gdy zobaczyłem coś dziwnego panią Kowalską wychodzącą z apteki w biednej dzielnicy, obładowaną siatkami.

Ciekawość zwyciężyła strach. Wysiadłem na następnym przystanku i podążałem za nią w pewnej odległości.

Zobaczyłem, jak wchodzi do zaniedbanej kamienicy. Zaczekałem chwilę i podszedłem bliżej. Przez otwarte okno na pierwszym piętrze usłyszałem głosy:

Proszę pani, dziękuję, iż przyszłaś. Kasia ma gorączkę od trzech dni.
Nie martw się, pani Nowak. Przyniosłam antybiotyk, który przepisał lekarz.

Kasia Nowak? To była moja koleżanka z klasy. Cicha dziewczyna, która zawsze wyglądała na zmęczoną i często opuszczała zajęcia.

Ile jestem pani winna?
Nic, pani Nowak. Już o tym rozmawiałyśmy.
Ale to dużo pieniędzy
Kasia jest świetną uczennicą. Zasługuje, żeby być zdrową i móc się uczyć.

Przysunąłem się bliżej i zobaczyłem panią Kowalską tę surową, zimną kobietę jak delikatnie gładziła czoło Kasi z czułością, której nigdy nie widziałem w szkole.

Jak idzie ci z matematyką, dziewczynko?
Dobrze, proszę pani. Ćwiczę zadania, które pani mi dała.
Bardzo dobrze. W poniedziałek przyniosę ci dodatkowe książki, żebyś lepiej przygotowała się do egzaminu do liceum.
Proszę pani, ale ja chyba nie pójdę do liceum. Mama potrzebuje, żebym pracowała
Kasiu, twoim zadaniem jest się uczyć. O resztę się postaram.

Odszedłem stamtąd zmieszany i wstrząśnięty. To nie była ta pani Kowalska, którą znałem.

W następnym tygodniu zacząłem przyglądać się jej uważniej. Zauważyłem rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałem.

Gdy Tomek Wilk zasypiał na lekcji, zamiast krzyczeć, jak robiła to z innymi, podchodziła cicho i dotykała jego ramienia. Później dowiedziałem się, iż Tomek pracował w warsztacie samochodowym do drugiej w nocy, żeby pomóc rodzinie.

Gdy Ania Zielińska nie odrobiła zadania, pani Kowalska dawała jej drugą szansę bez publicznego upomnienia. Okazało się, iż Ania opiekowała się czwórką młodszego rodzeństwa, gdy jej mama pracowała na nocną zmianę.

Pewnego dnia zebrałem się na odwagę i zostałem po lekcjach.

Proszę pani, mogę zadać pytanie?
Czego potrzebujesz, Krzysiu?
Dlaczego pani jest inna wobec niektórych uczniów?

Zamilkła na chwilę, składając rzeczy na biurku.
O czym mówisz?
Że dla niektórych jest pani bardziej wyrozumiała. Ale dla mnie i innych bardzo surowa.
Krzysiu, usiądź.

Usiadłem w pierwszej ławce, nerwowy.
Wiesz, jaka jest różnica między tobą a Kasią Nowak?
Nie.
Ty masz rodziców, którzy kupią ci podręczniki, zapłacą za korepetycje, martwią się o twoje oceny. Kasia nie ma.
Ale to nie moja wina.
Nie, nie twoja. Ale twoją odpowiedzialnością jest to wykorzystać. Gdy jestem surowa wobec ciebie, to dlatego, iż wiem, iż możesz dać z siebie więcej. Gdy jestem wyrozumiała wobec Kasi, to dlatego, iż już daje z siebie wszystko.
Pani kupuje leki uczniom?

Spojrzała na mnie uważnie.
Śledziłeś mnie tamtego dnia?

Skinąłem głową, zawstydzony.
Krzysiu, niektórzy moi uczniowie przychodzą do szkoły bez śniadania. Inni pracują po lekcjach, żeby pomóc w domu. Jeszcze inni opiekują się rodzeństwem. jeżeli mogę coś zrobić, żeby dalej się uczyli robię to.
Z własnych pieniędzy?
Z własnych pieniędzy.
Dlaczego?
Bo sama wychowałam się w takiej rodzinie. Miałam nauczycielkę, która kupiła mi pierwsze podręczniki do liceum. Bez niej nigdy nie poszłabym na studia.

Pocz

Idź do oryginalnego materiału