Niniejszy artykuł poświęcony jest publicystyce niemieckiego pisarza pochodzenia tureckiego Akifa Pirinçciego, znanego w Polsce miłośnikom powieści kryminalnych z cyklu Felidae. W tłumaczeniu na język polski ukazały się cztery książki tego autora, a ich główny bohater, kot Francis, jest także bohaterem filmu animowanego z roku 1994. Pisarz zyskał dzięki swej twórczości beletrystycznej sławę i majątek, ale po wkroczeniu na ścieżkę publicysty i krytyka stosunków społeczno-politycznych panujących we współczesnych Niemczech jego popularność przygasła, choć przez cały czas ma sporą grupę miłośników. Stało się tak z powodu jego ostrego, momentami wulgarnego języka, naruszania społecznych tabu obowiązujących w niemieckim dyskursie publicznym, nawoływania do nieposłuszeństwa obywatelskiego i wspierania środowisk radykalnie prawicowych i narodowych. Autor jako publicysta budzi w Niemczech kontrowersje, gdyż pisze o sprawach niewygodnych dla establishmentu, krytykuje podporządkowane mu media głównego nurtu, ujawnia mechanizmy funkcjonowania systemu politycznego i społecznego Niemiec z pozycji insidera, ale o obcych korzeniach, przez co zachowuje dystans wobec przedmiotu swoich dociekań. Ponieważ poza wspomnianymi utworami beletrystycznymi w Polsce pisarz nie jest znany szerszej publiczności, a jego kontrowersyjność nie ma sobie równych, niniejszy artykuł może przybliżyć czytelnikom jego postać i poglądy.
Nieodwzajemniona miłość do Niemiec tureckiego imigranta
Urodzony w 1959 roku w Stambule Akif Pirinçci przybył z rodzicami do Niemiec w 1969 roku. Jego ojciec zatrudnił się jako kierowca ciężarówki, a matka podjęła pracę robotnicy w jednej z fabryk. Młody Akif już jako uczeń pisał scenariusze i opowieści, a w wieku15 lat odniósł pierwszy sukces, gdy telewizja Bayerischer Rundfunk wyprodukowała na kanwie jego utworu film krótkometrażowy pt. Herbert K. oder Die Pflicht zu jung zu sein („Herbert K., czyli obowiązek bycia zbyt młodym“). W roku 1976 uzyskał pierwszą nagrodę w konkursie stacji telewizyjnej i radiowej Hessischer Rundfunk za słuchowisko science fiction pt. Die seltsame Krankheit der Nummer 48971 („Dziwna choroba numeru 48971”). Krótko mówiąc, pochodzący z Turcji młody człowiek osiągał sukcesy literackie w języku, który w pierwszych latach swego pobytu w Niemczech poznał i którym perfekcyjnie włada, o czym świadczą także jego kolejne dokonania. Jego „kocie kryminały” przetłumaczono na kilkanaście języków i przyniosły mu one przydomek „wynalazcy współczesnej powieści o zwierzętach”.
Pirinçci prowadzi bloga pod tytułem Der kleine Akif (Mały Ali), w którym pisze o sobie, iż jest bogatym człowiekiem zakochanym w Niemczech. Są one jego ojczyzną, której dobro leży mu na sercu. W 2022 roku ogłosił swoiste wyznanie miłości do kraju, do którego przybył mając lat 10, a który w ciągu minionego półwiecza zmienił się nie do poznania. Zacytujmy fragment odzwierciedlający świat myśli publicysty:
„Na temat Niemiec i Niemców chwilowo kilka jest do powiedzenia. adekwatnie wszystko pozostaje takie samo. […] Przynajmniej, gdy przyjrzeć się słupkom sympatii dla kartelu partyjnego w cotygodniowych i comiesięcznych ankietach. Oznacza to, iż wprawdzie dokonały się wielkie zmiany i przeobrażenia oparte na arbitralności decyzji. Ale Niemcom najwyraźniej wydaje się, iż znajdują się przez cały czas na różowej chmurze dobrobytu („Jesteśmy bogatym krajem”), bezpieczeństwa wewnętrznego, choćby o ile na ulicach w tej chwili już codziennie dokonuje się seryjnych rabunków, gwałtów, zranień nożami, mordów i dekapitacji („Mamy wystarczająco dużo miejsca”), służy się uzdrowieniu całego świata za cenę zubożenia i zaniedbania samych siebie. Znacie mnie jako kogoś, kto całym sercem kocha Niemcy. Ale obyście tylko się nie pomylili. Kocham dawne Niemcy – te, których już nie ma. Dzisiejsze Niemcy są jedynie dowolną geografią, w której jakieś nie mające ze sobą nic wspólnego grupy – które najczęściej nielegalnie wdarły się do kraju – mniej lub bardziej współżyją ze zdewociałą, ogłupioną rodzimą większością, zapędzaną przez medialną zgraję o komunistycznych poglądach od jednego fejkowego kryzysu do następnego – na koszt tej ostatniej. Z moich Niemiec, w których wyrosłem, nic już nie pozostało. Popatrzmy na niegdyś zapierające dech w piersiach niemieckie krajobrazy, które zostały zapaskudzone straszliwymi wiatrakami i farmami słonecznymi, przerobione na parki przemysłowe. Najwyraźniej tego się chce. Uzdrowienie Niemiec może dokonać się tylko wtedy, gdy nie tylko Zieloni, ale kompletnie wszystko, co zostało wbite do niemieckiej świadomości dzięki kłamstw, będzie zakazane. Na przykład w ten sposób, iż wszelkie ustawy dotyczące ochrony środowiska oraz wymiar sprawiedliwości i system oświaty zostaną cofnięte do stanu z lat 70.” (https://der-kleine-akif.de/2022/11/27/dog-pig-und-alpha).
Powyższy cytat znakomicie odzwierciedla odczucia starszych wiekiem, krytycznych obserwatorów współczesnych Niemiec, pamiętających lata 70. i 80. ubiegłego wieku. Młodsze pokolenia, a są nimi dzisiejsi trzydziestolatkowie, czterdziestolatkowie i pięćdziesięciolatkowie, nie mają do nich żadnego stosunku, ponieważ tych dawniejszych czasów nie znają. Słowa Pirinçciego, wyrażającego złość z powodu braku bezpieczeństwa wewnętrznego, niekontrolowanego napływu obcych kulturowo ludzi, manipulacji informacyjnych i komentatorskich dziennikarzy, z których większość wyraża poglądy lewicowe, a także tęsknota publicysty za krajobrazem nieskażonym urządzeniami obecnymi wszędzie, wreszcie jego radykalne żądanie przywrócenia stanu z lat 70., to przejawy myślenia, które starszym pokoleniom może wydać się równie uprawnione, jak to wyrażane przez pokolenia młodsze, przyzwyczajone do szybkiego rozwoju we wszystkich obszarach życia i godzące się na wynikające z niego skutki.
Poglądy Pirinçciego są przedmiotem krytyki ze strony mainstreamu politycznego i dziennikarskiego, co więcej – są przez państwo niemieckie kryminalizowane. Lista zarzutów stawianych pisarzowi jest długa. Zdominowana przez lewicowych autorów i administratorów niemiecka Wikipedia wymienia wszystkie jego „grzechy”: islamofobię, konserwatyzm, prawicowy populizm, obrażanie oponentów, homofobię, skłonność do teorii spiskowych, podżeganie do nienawiści. Jego książkę Deutschland von Sinnen („Oszalałe Niemcy”) „cechuje wulgarność w sposobie wyrażania się”, jest ona jakoby pełna nienawiści i pogardy dla ludzi. (https://de.wikipedia.org/wiki/Akif_Pirinçci) Zarzuca się autorowi także, iż bierze udział w prawicowych imprezach, organizowanych przez niemieckie korporacje studenckie (Burschenschaften) i partię AfD (Alternative für Deutschland, Alternatywa dla Niemiec), odbywa spotkania autorskie i występuje z odczytami dla prawicowej publiczności, w tym dla działaczy i członków ruchu PEGIDA. Wikipedia poświęca dłuższy fragment hasła Akif Pirinçci negatywnym reakcjom na te wystąpienia pisarza i wylicza skrupulatnie toczące się lub wytoczone mu postępowania karne oraz kary, na które został skazany. Nie brak w tej wyliczance cytatów, które przez krytycznych czytelników mogą być uznane za nieprzyzwoite. Sam autor uważa się za ofiarę cenzury (która oficjalnie nie istnieje) i „kultury wykluczania” (cancel culture – przy czym słowo „kultura” w połączeniu z „wykluczeniem” wydaje się absolutnie nietrafne) i obiektywnie rzecz biorąc ma rację. Bo czymże innym jest zakaz dystrybucji utworów beletrystycznych pisarza i zakończenie z nim współpracy choćby z uważanymi za prawicowe wydawnictwami Manuscriptum i Kopp, które nie odważyły się wznawiać jego książki Die große Verschwulung („Wielkie spedalenie”), poświęconej krytyce środowisk i ideologii LGBT? Pirinçci może być uznany za sztandarowy przykład nietolerancji wobec ludzi, którzy nie wypierają się swego nie-niemieckiego pochodzenia, a których asymilacja w ocenie zdominowanej przez mainstream opinii publicznej posunięta jest zbyt daleko, ponieważ jakoby chce się „wkraść w łaski” niemieckiej prawicy. Jego krytycy mogą mu postawić zarzut, iż daje się on manipulować tejże prawicy, upowszechniając jako asymilowany cudzoziemiec jej poglądy.
Zgorzknienie publicysty z powodu zmian, jakie zaszły w krajobrazie Niemiec w ciągu minionych lat, a za które wini przede wszystkim dziennikarzy manipulujących opinią publiczną i jedną konkretną partię polityczną, pomijając ich wyborców, jest zrozumiałe w świetle statystyk preferencji wyborczych z połowy 2024 roku: aż 41 % niemieckich dziennikarzy to wyborcy partii Zielonych; 16 % wybiera SPD, tylko 8 % CDU, 6 % Lewicę, 3 % FDP, 1 % BSW, 2 % inne partie, żadnej partii nie wskazało 23 % ankietowanych. (https://de.statista.com/infografik/33595/parteineigung-von-journalisten/) To, iż łącznie 64 % dziennikarzy to wyborcy ugrupowań „postępowych”, a także brak w zestawieniu tych liczb AfD, jest zastanawiające i można jedynie przypuszczać, iż dziennikarze obawiają się przyznać do głosowania na tę partię z obawy przed mogącymi im grozić represjami. Cancel culture i poprawność polityczna także mogą być przyczynami takiego stanowiska.
Akif Pirinçci, mimo swojej miłości do Niemiec, ich krajobrazów, kultury i języka, krytykowany jest z lewej strony sceny politycznej za swoje germanofilskie, antyislamskie, antyfeministyczne czy homofobiczne wypowiedzi. Ale dotyka go także krytyka z prawicy, której skrajne poglądy– rzecz paradoksalna – są zbieżne z głoszonymi przez niego. Widać to m.in. na niemieckiej stronie Metapedii, która określa się jako prawicowa alternatywa Wikipedii. Autorzy Metapedii nazywali go „aktywistą zaangażowanym przeciwko obłędowi genderyzmu, idei ludzi czyniących dobro innym (Gutmenschentum), heterofobii i niekontrolowanej imigracji”, który „19 października 2015 roku na manifestacji stowarzyszenia PEGIDA, w rocznicę wieczornych spacerów [organizowanych przez tę organizację – przyp. T.G.P.] wygłosił przemówienie, które zrelacjonowane w sposób zniekształcony przez media systemowe [media państwowe, określenie używane w mediach niezależnych – przyp. T.G.P.] zostało rozdmuchane jako skandaliczne. Na tej podstawie niemieccy wydawcy zaprzestali współpracy z Pirinçcim i wycofali jego książki ze sprzedaży (w tym także jego wcześniejsze, odnoszące duże sukcesy, kocie kryminały), co równa się próbie zniszczenia egzystencji pisarza.” ( https://web.archive.org/web/20210307183248/https://de.metapedia.org/wiki/Pirinçci,_Akif)
Autorzy Metapedii dalecy są od tego, by zaakceptować Pirinçciego jako Niemca. W artykule poświęconym pisarzowi w wersji z roku 2021 nazywany jest „publicystą federalno-niemieckim” (bundesdeutscher Publizist), zaś w wersji z 2024 roku – „publicystą tureckim żyjącym w RFN”. Wprawdzie cytują jego wypowiedzi dotyczące polityki, „obłędu genderyzmu“, noszenia chust przez muzułmanki, zalewu kraju przez obcych i podobne, które są prawicowcom na rękę. A jego fotografia, pod którą widnieje jego deklaracja „Jestem Niemcem”, opatrzona jest przez redakcję w obu wersjach tej prawicowej encyklopedii dopiskiem „posiadacz paszportu RFN” (BRD-Reisepassinhaber), które to określenie używane jest w kręgach nacjonalistycznych wobec obywateli Niemiec mających obce korzenie. Co więcej – w biogramie pisarza w Metapedii znajduje się rasistowska uwaga, iż pozostawał w związku z Niemką, z którą ma „mieszane dziecko” (Mischlingskind). Generalnie można zauważyć, iż w nowej wersji biogramu pisarza z 2025 roku zabrakło kilku ważnych wątków, np. jego zaangażowania w eventy niemieckiej prawicy (udział w spotkaniach stowarzyszenia PEGIDA), a ponadto licznych cytatów z jego wystąpień. Wydaje się, iż prowadzący tę encyklopedię w tej chwili nie chcą zbytnio dowartościowywać pisarza, chociaż w dużej części popierają jego poglądy. Oto niektóre cytaty z tych pominiętych w najnowszej wersji Metapedii:
O polityce: „I nie zapomnijcie o jednym, na całym świecie nie ma takiej kasty polityków, która tak bardzo nienawidzi własnego narodu z czystego masochizmu, oportunizmu, nieskrywanej hipokryzji i schizofrenicznej uległości wobec państw wrogich Niemcom, która to kasta całkiem świadomie chce mu tak bardzo zaszkodzić, jak nasza własna.” (Deutschland von Sinnen, wyd. 5., Lichtschlag in der Edition Sonderwege, Manuscriptum Verlagsbuchhandlung Thomas Hoof KG / Waltrop i Leipzig 2014, s. 124).
„Wisi mi koło d***, czy ktoś mnie nazywa nazistą, g**** mnie to obchodzi.”
„Jesteście Niemcami, a nie tchórzliwymi szczurami. Niech żyją święte Niemcy!” (Z wystąpienia na demonstracji PEGIDY w grudniu 2014 roku, w nawiązaniu do ostatnich słów jakoby wypowiedzianych przed egzekucją przez uczestnika zamachu na Hitlera, Clausa Schenka hr. von Stauffenberga.)
O genderyzmie: „Tu w Berlinie jacyś wariaci kazali pobudować klopa za 300.000 euro dla ludzi, którzy nie mogą się zdecydować, jakiej płci chcieliby być. […] Ludzie normalni nie są tak upolitycznieni, muszą cały dzień pracować. Na te katedry mainstreamowego genderu trzeba najpierw zdobyć miliard euro. Tylko ludzie, którzy studiowali nauki oparte na gadulstwie (Geschwätzwissenschaften), mają na to czas, by forsować swoje tezy albo swą ideologię przy użyciu władzy.”
O Niemczech: „Nienawiść sieją ci, którzy zabijają Niemców, nie ci, którzy to krytykują.”
„Kocham Niemcy. Kobiety, Boże Narodzenie, lasy. Dlatego też tak się złoszczę, gdy jacyś tak zwani imigranci (Zuwanderer) wespół z niemieckimi ludźmi dbającymi o dobro innych chcą ten piękny kraj uczynić gorszym.”
„Po prostu idźcie, opuśćcie nasz piękny niemiecki kraj. Wszystko, co wmówiliście naszemu narodowi, było plugawym kłamstwem. No dobrze, nie udało się wam przeforsować seksu z dziećmi, ale to też jest wszystkim, czego się wam nie udało zrobić złego. Nie, drzewa nigdy nie były zagrożone umieraniem, nie, elektrownie atomowe nie są bardziej niebezpieczne od innych elektrowni, raczej było na odwrót, nie, nie można wyprodukować dzięki wiatru i słońca wystarczającej ilości prądu dla państwa uprzemysłowionego z 81 milionami mieszkańców, nie, choćby dla jednej wsi, nie, wierzący muzułmanie nie są dla naszego kraju ubogaceniem, ale materiałem wybuchowym w najczystszej postaci, nie, przez bezczelną obecność pedałów i lesb nasze życie nie stało się bogatszym (ale ich życie także)… Mógłbym kontynuować tę listę bez końca, ale po co się trudzić? Zróbcie mi przysługę i wynoście się do diabła! Cześć!”
Rada dla przybysza z obczyzny: „Zapomnij swój kraj pochodzenia! A o ile jesteś tu tylko po to, abyś się dobrze czuł na nasz koszt, to możesz od razu spieprzać. Bądź łaskaw się asymilować!” (https://web.archive.org/web/20210307183248/https://de.metapedia.org/wiki/Pirinçci,_Akif)
Pirinçci o Niemcach, ich kulturze i o imigrantach
Pirinçci uważany jest przez swoich miłośników za rzecznika milczącej większości. Na swoim blogu zamieścił 22.1.2023 polemikę pt. In Silvestergewittern („W sylwestrowych burzach”) z irańskim dziennikarze i pisarzem Behzadem K. Khanem, który na łamach gazety Berliner Zeitung z 10.01.2023 bagatelizował rozruchy i niepokoje wywołane w większości przez imigrantów w kilku miastach niemieckich w Sylwestra 2022 roku. Pirinçci rozlicza także nienawiść Niemców do samych siebie, która jest wynikiem narzuconej im po II wojnie światowej reedukacji. Niektóre sformułowania w tym tekście brzmią dość ostro, np.: „zwyczajny Alman (po turecki: Niemiec – przyp. T.G.P.) nie będzie Cię znał, ale co on zna oprócz harowania, płacenia podatków i Wyspy Przetrwania [reality show jednej z niemieckich stacji telewizyjnych – przyp. T.G.P.]? On przypuszczalnie wierzy w to, iż codzienne napaści z użyciem noży, gwałty i morderstwa dokonywane zwłaszcza na niewierzących cipach, na każdym kroku i dzień w dzień są czymś w rodzaju Truman Show służącym zaspokojeniu jego potrzeby rozrywki, poza którą nic go nie dotyczy. Ponadto coś takiego istniało już zawsze, dajmy na to w postaci walk gladiatorów na Forum Romanum w starożytnym Rzymie.” (https://der-kleine-akif.de/2023/01/22/in-silvestergewittern/, dostęp 27.1.2023.)
W dalszej części swojej polemiki Pirinçci przechodzi do diagnozy tego, czym jego zdaniem jest dzisiejsza niemiecka kultura: „Wiesz, iż kultura niemiecka już dawno nie istnieje i iż tylko zielono-lewicowi działacze decydują o tym, co powinno uchodzić w danym momencie za sztukę-łajno (Kunstkacke) i co należy wynagradzać pieniędzmi z podatków. Najpierw były to kobiety, czyli bardzo komicznie, bardzo dziwnie wyglądające panie prezentujące niepojętnie nudny kobiecy szajs, które miały reprezentować niemiecką kulturę. Potem nastali cudzoziemcy jak ty, którym wolno było wygłaszać odczyty za ciężkie pieniądze w fundacji im. Friedricha Eberta [fundacja związana z partią SPD – przyp. T.G.P.]. A dzisiaj to mężczyźni w perukach z długich włosów i w kobiecych strojach są na topie. To wszystko gwałtownie się zmienia, mój przyjacielu. Przypomnij sobie Feriduna Zaimoğlu, który był też takim gniewnym cudzoziemcem jak ty, uchodzącym jeszcze przed kilkoma laty za reinkarnację Goethego, a o którym dzisiaj kompletna cisza. Poza tym na fali są w tej chwili katastrofy klimatyczne – a tak w ogóle, to dziś i tak mało kto czyta książki.”, (https://der-kleine-akif.de/2023/01/22/in-silvestergewittern/)
Kolejny aspekt w publicystyce Pirinçciego to stosunek Niemców do cudzoziemców, nacechowany poprawnością polityczną, która zakreśla granice swobodnemu wyrażaniu opinii: „Jako człowiek w pełni zasymilowany naturalnie wiesz, iż w tym kraju przy każdym komentarzu dotyczącym coraz bardziej niebezpiecznego problemu cudzoziemców, trzeba na początku posłużyć się pałką holokaustu [Holocaus-Keule – określenie utworzone per analogiam do Nazi-Keule, używane przez osobę pomówioną o bycie zwolennikiem nazizmu], aby osoba krytykująca, której przypomina się kult winy [Niemców za holocaust – przyp. T.G.P.], od razu stuliła pysk.” (Tamże)
Pirinçci prostuje wiele twierdzeń irańskiego obrońcy uczestników sylwestrowych zamieszek, który wbrew prawdzie twierdzi, iż np. odbudowa Niemiec po II wojnie światowej była dziełem gastarbeiterów. Broni także państwa Izrael, któremu Irańczyk przypisuje winę za trwającą od 2015 roku „katastrofę migracyjną” w Niemczech. Milcząca większość przyzna Pirinçciemu rację, gdy pisze, iż „prawdziwym powodem, dla którego wszyscy oni tutaj są, a ludność Niemiec wzrosła do 84,3 milionów, jest rozbudowany system socjalny, który zapewnia każdemu szczęśliwcowi do końca życia wszystkie możliwe dobra, a on sam nie musi choćby znać niemieckiego słowa ‘praca’.” (Tamże) Dalej pisze autor o „lewicowym katalogu gadek niemieckich kolesi pracujących w mediach (Medien-Heinis), inscenizujących ukartowane zielono-lewicowe talk-shows na tematy polityczne. Zarzuca swojemu irańskiemu koledze, iż przesiąknięty jest myśleniem „nowoniemieckim”, czyli iż ani nie kocha kraju, ani nie chce korzystać z bycia tym, czym są jego mieszkańcy oraz z ich kultury. Jest on „imitacją Niemca nienawidzącego tego, co niemieckie”, który przez swój migrancki styl nie wnosi niczego nowego do dyskursu i kultury. Zamiast tego powtarza „frazesy o jakichś obłąkańcach z lat 80., którzy z racji tego, iż nie byli użyteczni do pracy tworzącej wartości, założyli partię głoszącą kłamstwa o mających w każdym momencie wybuchnąć elektrowniach atomowych, prześladowaniach kobiet i last not least o ubogacających kraj jak szaleni cudzoziemcach – im ich więcej, tym bardziej ubogacają – partię, która dorwała się do miliardów z państwowej kiesy.” (Tamże)
Pirinçci odrzuca także twierdzenie swojego adwersarza, iż imigranci, gdy Niemcy wymrą (ze względu na niską liczbę urodzeń), pewnego dnia przejmą ten kraj: „Kwestią kluczową jest to, iż Niemcy ze swymi udogodnieniami socjalnymi, infrastrukturalnymi i praworządnościowymi oraz ze swym w dalszym ciągu błyszczącym dobrobytem przeważnie wyglądają dobrze, ponieważ w większości zamieszkują je [rdzenni] Niemcy.” (Tamże) W końcowej części swej polemiki publicysta zarzuca Behzadowi, iż ten przywołuje na potrzeby swego myślenia organizacje neonazistowskie działające w Niemczech, „faszystowskie chaty policji”, „1000 zarejestrowanych zamachów na cudzoziemców rocznie”, a także pisarstwo antyimigranckiego Thilo Sarrazina itp., nie wspominając o unicestwianiu życia po drugiej stronie. „Wszystko to, dlaczego alimentowani w większości ze środków niemieckiego fiskusa mężczyźni (pod tymi środkami rozumieć należy także podatki pracujących tu ludzi o imigranckich korzeniach) przenoszą swą nienawiść na niemieckie społeczeństwo do tego stopnia, iż wywołują małe wojny domowe, które w przyszłości mogą przerodzić się w prawdziwe wojny, pozbawione jest sensu. Ale ja mam swoje podejrzenia…” (Tamże)
Artykuł Pirinçciego spotka się ze zrozumieniem ludzi, którzy podzielają jego ocenę wydarzeń z Sylwestra roku 2022 oraz licznych innych, późniejszych podobnych rozruchów, a jednocześnie spotka się ze sprzeciwem tych, którzy zadenuncjują go jako rzecznika prawicy. Także inne teksty publicystyczne autora – książki, o których za chwilę, oraz wpisy na blogu Der kleine Akif odbierane są różnie. Media o orientacji konserwatywnej jak tygodnik Junge Freiheit czy magazyn eigentümlich frei uznają Pirinçciego za bardzo kompetentnego w ocenie stosunków panujących w Niemczech, udostępniając mu swoje łamy. Zaletą jego publicystyki jest nie tylko wspomniana kompetencja, ale również perfekcyjne posługiwanie się środkami językowymi. Pisarz używa wprawdzie dość często wulgaryzmów, ale czyni to w sposób zamierzony, co dostrzegają także krytyczni wobec niego autorzy jego biogramu w Metapedii: „Tam, gdzie chce coś nazwać precyzyjnie i subtelnie, udaje mu się to także bez wysiłku. Wysuwane [wobec niego] w felietonistycznej krytyce zarzuty, jakoby pisał w tonie obraźliwym, są w rzeczywistości bezprzedmiotowe. Ten, kto przeczytał pamflet Pirinçciego [tzn. Deutschland von Sinnen – przyp. T.G.P.] w całości, odnajdzie w nim instruktaż do politycznego bojkotu podatków i na przykład błyskotliwą analizę fasady stanu średniego, opartą na aspektach ekonomicznych. Można mówić o złośliwości krytyków, którzy nie chcą przyjąć do wiadomości znaczącej jakości i analitycznej dokładności odnośnych obserwacji Pirinçciego.” (https://de.metapedia.org/wiki/Pirinçci,_Akif)
Treści i forma publicystyki Pirinçciego
Skupmy się teraz na wybranych przemyśleniach autora, zawartych w jego czterech książkach, ze szczególnym uwzględnieniem spraw niemieckich. Pierwsza z tych pozycji to wspomniana już Deutschland von Sinnen („Oszalałe Niemcy”). Tytuł sugeruje, iż Niemcy się pogubiły i utraciły zdolność racjonalnego działania. Podtytuł doprecyzowuje tok myślenia autora – Der irre Kult um Frauen, Homosexuelle und Zuwanderer („Obłąkańczy kult kobiet, homoseksualistów i imigrantów”). Przedmiotem jego rozważań jest zatem „chorobliwy kult” Niemców mających szczególny, pozytywny stosunek do kobiet, osób homoseksualnych i imigrantów. Na skrzydełku książki Pirinçci wyjaśnia: „Skandalem jest to, iż ludność rodzima postponowana jest jako horda reakcjonistów, nazistów, ba niedoszłych morderców, gdy tylko zapragnie współdecydować o tym, z jakim rodzajem ludzi chce żyć, a z którymi we własnym kraju tego nie chce. Migranci to nie turyści. Tutaj są przez cały czas Niemcy, a nie cyrk Roncalli.” Dla wyjaśnienia: w Niemczech powstał pierwszy na świecie politycznie poprawny cyrk, w którym żywe zwierzęta zastąpiono ich hologramami.
Pirinçci stawia tezę, iż Niemcy jako kraj mają swoich wrogów i pyta: Czy muszą się one obawiać obcych, skoro choćby jego autochtoniczni mieszkańcy nie są ich przyjaciółmi? Dokonuje rozliczenia z „naiwniaczkami chcącymi zrobić wszystkim dobrze“ (Gutmenschen), z ludźmi niezwiązanymi emocjonalnie ze swoją ojczyzną (vaterlandslose Gesellen), którzy nie chcą słyszeć o rodzinie i ojczyźnie. Rozprawia się ze zdezorientowaną opinią publiczną, ubóstwiającą wszelkie dewiacje seksualne, z feminizmem i genderowskim mainstreamem, z rozszerzającym się, coraz bardziej agresywnym islamem i jego niemieckimi poplecznikami, z działaczami i politykami marnotrawiącymi pieniądze podatników. Książka Deutschland von Sinnen jest pierwszą jego pozycją z gatunku literatury niefikcjonalnej, jest „wybuchem wściekłości” autora, który porusza czytelnika krytycznego wobec tego, co się w ostatnich latach dzieje w Niemczech. W zapowiedzi książki, która ukazała się w wydawnictwie Antaios i doczekała się kilku wydań, wydawca pisze o „świętym gniewie”, z jakim autor zwalcza „skorumpowaną, politycznie poprawną kastę dbającą tylko o własne interesy. Książka jest […] odważnym unikatem, niemającym sobie równych. Jest krzykiem wołającego na puszczy, który widzi swą ojczyznę na krawędzi przepaści. Być może jest to ostatnia książka o swoistym charakterze, ponieważ polityczny gorset krępujący opinię z każdym dniem staje się ciaśniejszy.” (https://antaios.de/buecher-anderer-verlage/manuscriptum/1480/deutschland-von-sinnen)
Niektóre tytuły poszczególnych rozdziałów prezentowanej tu książki zdradzają poglądy publicysty: I. Niemcy, moją matką. II. Islam tak samo należy do Niemiec jak Reeperbahn do Mekki [uznanie islamu jako religii przynależącej do Niemiec było sformułowaniem federalnego ministra spraw wewnętrznych Wolfganga Schäubla z roku 2006, cztery lata później powtórzył je prezydent Christian Wulff, co spotkało się z krytyką środowisk konserwatywnych w Niemczech; Reeperbahn z kolei to nazwa centralnej ulicy w hamburskiej dzielnicy uciech seksualnych – przyp. T.G.P. Połączenie obu obszarów w tytule rozdziału to oczywiście ironia.]. III. Strach jest decyzją. IV. O kobietach. V. Lepiej się patrzy przez d***. VI. Niemiecki intelektualista i sposób, w jaki widział świat – zanim nie dostał żelazną sztangą w głowę. VII. Szlachtowanie się rozpoczęło.
Już na wstępie swej książki publicysta wyraża się o Niemczech z najwyższą atencją: „Niemcy, ach, Wy złote Elizjum! Jesteście bykiem potężnym! Potęgą, która całą Europę podpiera! Najpiękniejszym ze wszystkich pięknych krajów! Jesteście ciepłym światłem Południa i chłodnym morzem Północy, nad nimi noc pełna gwiazd! Niech orzeł nigdy nie odwróci od Was swych czujnych oczu, a jego ostre szpony i silny dziób niech Was chronią na wieki! Jesteście rajem, zaś obojętnie, ilu skurw******* Was jeszcze zdradzi, ostatecznie przeżyjecie ich wszystkich. – Gdyby to był wpis na internetowym blogu, czytelnik czekałbym na wymyślony dla niedomyślnych dopisek ‘na offie’. A gdzie tam, ja traktuję to naprawdę serio! Tam, skąd pochodzę, strony rodzinne nie nazywają się ojczyzną, ale macierzą. I tak też ja cię nazywam, ty moja piękna, ‘matką’, choćby o ile jestem synem adoptowanym. Ale nie dałaś mi tego odczuć. Ani przez sekundę.” (s. 11)
W tak podniosłym stylu, swoistym wyznaniu miłości do Niemiec i niemieckości, kontynuuje autor swoje uwielbienie, ubolewając nad zanikiem bipolarności życia społecznego, czyli na łączeniu się kobiet i mężczyzn w celu wydania potomstwa. Jego zdaniem media głównego nurtu, kształtujące opinię publiczną, niedostatecznie wspierają rodzinę, a zamiast tego propagują wszelkiego rodzaju wynaturzenia. Heteroseksualność w mediach niemieckich jest na cenzurowanym; w knajpach nie wolno palić, ale po oddychaniu czystym powietrzem w lokalu gastronomicznym i miłym zakończeniu spotkania wolno dokonać aborcji.
Dalej krytykuje Pirinçci genderyzm, czyli uznawanie płci za konstrukt społeczny, „według motta ‘gdyby moja ciocia miała ch***, to by była moim wujkiem’”. Ugrupowanie polityczne Zielonych nazywa „partią uprawiających seks z dziećmi”, przedstawiającą gwałty w małżeństwach jako zjawisko o zasięgu niemal epidemicznym (s. 12 i nast.). Fenomeny ze sfery seksualności zajmują w publicystyce autora dużo miejsca. Wspomniana już tutaj książka p.t. Die große Verschwulung. Wenn aus Männern Frauen werden und aus Frauen keine Männer („Wielkie spedalenie. Kiedy mężczyźni stają się kobietami a kobiety nie przeobrażają się w mężczyzn”) jest najjaskrawszym przykładem jego napastliwej krytyki osób homoseksualnych, ale także związków nieformalnych między ludźmi nie chcącymi zakładać rodziny i świadczy o konserwatyzmie Pirinçciego. Większość rozważań w pierwszym rozdziale Deutschland von Sinnen dotyczy wszechobecnej w Niemczech tolerancji dla zachowań odbiegających od tradycyjnych form kontaktów między płciami.
Nie mniej krytycznie odnosi się pisarz do multikulturalizmu, a w szczególności do uprzywilejowanej pozycji islamu w Niemczech. Zwraca też uwagę, iż w „Kościele multi-kulti” buddyści i taoiści są zupełnie niewidoczni, gdyż … nie stwarzają żadnych problemów (s. 34). Zacytujmy publicystę: „…to nie muzułmanie otworzyli śluzy do niemieckiej muslimomanii, ale sami Niemcy w upojeniu tolerancją. Dzieje się to jak ze złodziejem, który nocą włamuje się do mojego domu. o ile po jego nakryciu niczego nie przedsięwezmę, tylko będę stał z boku, ba, będę go zachęcał, by spokojnie pakował moje precjoza do wora, to będzie działał dalej, szyderczo uśmiechając się.” (s. 52) Analogia między złodziejem a niegdysiejszym (i współczesnym) imigrantem islamskim jest nieco naciągana, ale faktycznie łagodność i zachęty niemieckich polityków, pobłażliwość niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, łagodniej traktującego sprawców przestępstw – muzułmanów, także dziennikarze rozprawiający o tolerancji doprowadzili do tego, iż w dzisiejszych czasach „wytresowany jak szympans do tchórzostwa pojedynczy Niemiec z obawy przed potępieniem społecznym dopuścił do tego, iż małe dziewczynki chodzą po ulicach na wpół zakwefione, macho mają prawo dokonać rytualnego ‘uboju’ swoich kobiet, a my jak za dawnych dobrych, zasranych czasów musimy żyć w strachu, o ile nie okażemy szacunku gniewowi Allaha.” (s. 53)
Często słyszy się w Polsce opinię, iż Unia Europejska jest projektem niemieckim i iż jest przez Niemcy zdominowana. Tymczasem Pirinçci nazywa UE „naszym śmiertelnym wrogiem, nienawidzącym Niemiec” (s. 81) i pyta: „co by było, gdybyśmy odmówili wykonywania jej schizofrenicznych rozkazów i zakazali jej prowadzenia zbójeckich wypadów po nasz budżet państwa? […] Wówczas to diabelstwo splajtowałoby w ciągu dwóch tygodni. Ale my się jemu nie przeciwstawimy. Nie będziemy palić w knajpach ani nie wstrzymamy wpłat do unijnej kasy, ponieważ się boimy. Bóg wie, czego. Czegoś potwornego, czegoś niewypowiedzialnie strasznego i niewyobrażalnie bolesnego. Jesteśmy ofiarami naszych własnych demonów strachu.” (s. 82) Dzielni niegdyś Niemcy stali się „największym na świecie narodem srających w gacie” (Hosenscheißervolk) (s. 83). Strach jest powodem uległości wobec państwa, od którego ludzie oczekują zapewnienia im bezpieczeństwa. Tymczasem policja – zdaniem autora – za nic już nie odpowiada, o ile jesteś białym, anglosaskim protestantem, jak się go określa w USA (White Anglo-Saxon Protestant). W warunkach niemieckich policja ukarze obywatela mandatem za parkowanie w niedozwolonym miejscu, natomiast nie ochroni go przed „rumuńskim rotacyjnym Europejczykiem, który włamie się do twojego domu i zabierze z niego wszystkie piękne przedmioty, z których byłeś dumny.[…] Czy wiedziałeś, iż twoja szeroka w barach policja, w której na zwolnieniach lekarskich przebywa od 20 do 60 % funkcjonariuszy, składa się ze starszych panów z nadwagą, których pojawienie się wywołuje u Alego i jego wesołych kumpanów z Duisburga-Marxloh i Berlina-Kreuzbergu [są to dzielnice zamieszkałe przeważnie przez imigrantów – przyp. T.G.P.] jedynie zmęczony uśmiech na twarzach (Arschgrinsen)? I nie daj Boże, by jakiś wachmistrz zastrzelił jakiegoś zdesperowanego typa z nożem w ręku, ponieważ na to zasłużył. Od razu uaktywnia się olimp mainstreamu: Der Spiegel, Die Zeit, FAZ i inne gazety. Później ‘delikwent’ już choćby w powietrze nie wystrzeli. Policja może jeszcze jest twoim przyjacielem, ale już dawno nie jest twoim pomocnikiem.” (s. 89 i nast.)
Państwo pod naciskiem moralnym zakamuflowanych jako „czyniących dobro innym” stalinistów nie powinno być plądrowane, przy czym ludzie ci sami załatwiają sobie wysoko opłacane posady, podobnie jak aktywiści związków obrońców migrantów, którzy jako „biedni” i „prześladowani” przybywają do Niemiec. „[…] w 95 % są to mężczyźni, w 85 % muzułmanie, w 75 % agresywni i w 99,9 % bez wykształcenia. I niech [owi „ludzie czyniący dobro innym”] nie kłamią bezczelnie, iż są to wszystko fachowcy, dzięki którym będzie opłacana moja emerytura. G**** zdziałają!” (s. 92) Na s. 96 autor pisze, iż „tragizmem Niemców jest ich idiotyczna pracowitość”; a cechę tę posiadają nie tylko zwykli pracownicy, ale także ludzie o ponadprzeciętnych dochodach, którzy płacą podatki, by państwo mogło finansować w większości migrantów bez wykształcenia, a ponadto tzw. bezrobotnych długoterminowych, osoby samotnie wychowujące dzieci i pozostałych, których tworzy każde społeczeństwo dobrobytu.
Pirinçci nie zostawia suchej nitki na politykach: „W społeczeństwie dobrobytu takim jak Niemcy, których bogactwo generowane jest przede wszystkim przez inżynierów, wykwalifikowanych robotników, wynalazców, pracowitych naprawiaczy cudzych błędów i średnich przedsiębiorców, a których funkcjonowanie przebiega w sposób racjonalny, a nie poprzez modlitwy do Boga, nie potrzebuję polityków objaśniających mi świat, a w zamian pod groźbą użycia czystej przemocy wymuszają ode mnie moje pieniądze; polityków, którzy są niczym innym jak nieużyteczne pasożyty […].” (s. 98)
Nazywa Niemców hołotą” (Gesindel), ponieważ nie chcą mówić o sobie „naród niemiecki”, wolą zamiast tego określać się jako „ludność” albo „ludzie w Niemczech”, czyli chcą być traktowani jako „zbiorowisko ludzi przypuszczalnie znikąd”. Niemieccy politycy są dla pisarza kastą nienawidzącą własnego narodu, „honorującą idee typu Balla balla [tzn. osoby chore lub zaburzone psychicznie – przyp. T.G.P.], głoszone przez ludzi po bezużytecznych studiach (gender mainstreaming/multikulturalizm, czyli wpuśćcie do kraju więcej muzułmanów i ludzi bez wykształcenia) […] podarujcie niezliczone sumy tym, którzy pogardzają naszym stylem życia, przesuńcie miliardy do państw, których media widzą nas jeszcze w mundurach SS, spustoszcie nasze cudowne niemieckie krajobrazy drogim szajsem zwanym energią odnawialną, by stały się parkiem przemysłowym. A naszym małym dzieciom opowiadajcie w szkołach, jak piękną jest rzeczą, iż są mężczyźni, którzy ruch*** się w d***. Zaś Młodzież Zielonych, organizacja młodzieżowa tych zdrajców kraju, szczy na niemiecką flagę i dumna jest z tego, iż zamieszcza takie obrazki w Internecie.” (s. 124) Jak widać i co już sygnalizowałem, Pirinçci nie stroni od mocnych określeń i wulgaryzmów.
Słowa początku I strofy niemieckiego hymnu „Niemcy, Niemcy ponad wszystko” (Deutschland, Deutschland über alles) uznaje pisarz nie za „darcie mordy nachlanego nazisty” – są to określenia ze słownika skrajnych lewaków – ale za wyraz zdrowej samoświadomości, pewności siebie Niemców. (s. 161) Powinni oni być dumni chociażby z takich postaci jak Manfred von Ardenne, wynalazca m.in. telewizji, dzięki której na Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie w 1936 roku transmitowano przemówienie inaugurujące „pewnego austriackiego (!) pana z takim śmiesznym wąsem nad górną wargą: A Star was born!”, przy czym „sygnał telewizyjny przekazywany był przez naszą jonosferę i przestrzeń kosmiczną.” (s. 162) Pirinçci wyciąga z tego wniosek, iż „nie Rosjanie i Amerykanie byli pierwszymi w kosmosie, ale my Niemcy! Sygnały te są przez cały czas w drodze i być może są akurat teraz odbierane przez jakieś obce istoty kosmiczne. A co widzą te zaopatrzone w czułki czy maski istoty? Naszego Adolfa! Zatem z ich punktu widzenia Hitler jest pierwszą oznaką życia istot inteligentnych na Ziemi.” (s. 162). Trudno inaczej skomentować te cytaty, aniżeli jako skrajnie germanofilskie.
Sporo uwagi poświęca autor w swojej książce mediom i pracującym w nim ludziom. Wzmiankuje nie tylko o początkach telewizji, ale zarysowuje także politykę informacyjną mediów publicznych (öffentlich–rechtlicher Rundfunk). Użytkownicy radia i telewizji wnoszą w roku 2025 opłaty abonamentowe w wysokości 18,94 euro miesięcznie, a w zamian otrzymują nachalną propagandę, wymieszaną ze średnio wyszukaną rozrywką. Na s. 191 pisze o obowiązującej od 2013 roku ustawie, zgodnie z którą opłaty abonamentowe naliczane są nie od posiadanych odbiorników, ale od zajmowanego lokalu. Autor przedstawia zarys historii (zachodnio)niemieckich mediów, w tym przyczyny, dla których do początku lat 80. ub. wieku media publiczne w Niemczech Zachodnich nie miały konkurencji w postaci mediów prywatnych; wymienia dziesiątki stacji radiowych i telewizyjnych działających obecnie, których poziom – z punktu widzenia odbiorcy – pozostawia sporo do życzenia. Wydaje się, iż jednak przecenia znaczenie mediów prywatnych. Np. wiadomości w telewizji prywatnej RTL o godzinie 18.45 (RTL Aktuell) kilka różnią się pod względem treści i formy od programów informacyjnych stacji państwowych ZDF o godzinie 19.00 (Heute) czy ARD o godzinie 20.00 (Tagesschau). Konkurencja między tymi niemieckimi stacjami jest dla odbiorcy niedostrzegalna.
W pozostałych trzech książkach publicystycznych o tematyce społeczno-politycznej Pirinçci rozwija bądź nawiązuje do kwestii poruszanych w Deutschland von Sinnen. W Umvolkung („Przenarodowienie”) skupia się na zmianie składu etnicznego mieszkańców Niemiec, udzielając odpowiedzi na postawione przez siebie pytanie: W jaki sposób dokonuje się po cichu wymiany narodowościowej w Niemczech. O ile pierwsza książka ukazała się na rok przed decyzją ówczesnej kanclerz Angeli Merkel o otwarciu granic dla niezliczonej liczby przybyszów z obcych kulturowo państw Afryki i Azji, to książka Umvolkung napisana została po doświadczeniu tej migracji, w sytuacji, gdy Niemcy pogrążają się w chaosie migracyjnym o niesłychanych rozmiarach, a proces „wymiany” własnego narodu nabiera rozpędu. Pirinçci używa w odniesieniu do tego procesu znanego z czasów hitleryzmu określenia Umvolkung w pełni świadomie, prowokując do dyskusji o przemieszczania całych grup narodowościowych. Opisuje rozłam w społeczeństwie niemieckim w tej trudnej kwestii i stawia zasadne pytania: Czy chcemy stać się mniejszością we własnym kraju? A może tego nie chcemy? Czy chcemy utrzymać nasz ład życiowy i porządek prawny, czy też chcemy z niego zrezygnować? Czy pozostaniemy rozsądni, czy też oszalejemy? Książka Umvolkung rejestruje to, co stało się od czasu ukazania się Deutschland von Sinnen – nie tylko z Niemcami, ale i z samym autorem. Pirinçci jest jak dotychczas ostatnim pisarzem, którego dzieło miało być całkowicie wyeliminowane z obiegu. Tylko dzięki sieci złożonej z niezależnych wydawnictw, portali internetowych i odważnych publicystów nie udało się establishmentowi zrealizować tego zamysłu. Książka Umvolkung jest według opisu wydawnictwa, w którym się ukazała, tego dowodem. (https://antaios.de/gesamtverzeichnis-antaios/einzeltitel/27993/umvolkung.-wie-die-deutschen-still-und-leise-ausgetauscht-werden)
Książka Akif auf Achse („Akif na Osi”) zawiera m.in. najbardziej znany tekst publicystyczny Pirinçciego z roku 2013, Das Schlachten hat begonnen („Szlachtowanie rozpoczęte”), który był jego publicystycznym debiutem i ukazał się na blogu Achse des Guten („Oś dobra”), skupiającym wielu autorów znanych z niezależności i krytycyzmu wobec zjawisk zachodzących w dzisiejszych Niemczech. Pisarz opisał w nim zabicie młodego Niemca przez cudzoziemców i uznał tę tragedię za wydarzenie dające przykład kolejnym. Dostrzegł w nim „pełzające ludobójstwo popełnione na konkurującej grupie młodych Niemców płci męskiej.” Po tym tekście publicysta napisał kilka innych, w których ostro rozlicza nieracjonalną, „głupią i zakłamaną” politykę imigracyjną władz niemieckich. Niektóre z tych tekstów nie mogły się ukazać na wspomnianym blogu, ponieważ jego redaktorzy, w tym urodzony w Polsce publicysta pochodzenia żydowskiego Henryk M. Broder, nie wyrazili na to zgody. Dlatego w książce Akif auf Achse zebrano nieocenzurowane teksty Pirinçciego, które w otwartym obiegu księgarskim trudno znaleźć.. (https://antaios.de/gesamtverzeichnis-antaios/einzeltitel/32512/akif-auf-achse.-das-schlachten-hat-begonnen-und-andere-texte)
W opisie ostatniej publicystycznej książki Pirinçciego Der Übergang („Przejście“), której podtytuł „Relacja z utraconego kraju” zawiera przekonanie autora, wydawca podkreśla „niepowtarzalny humor i przekorną napastliwość” autora opisującego samobójczą nienormalność, którą sprzedaje się Niemcom jako nową normalność. „W żadnym razie nie powinni ponoć rozpoznawać znaków malowanych na ścianie ani też bronić się przed niszczeniem swego pięknego kraju. Niegdyś mówiło się: ‘Kto nie pyta, jest głupi’. Dzisiaj mottem jest: ‘Kto wątpi, jest martwy’, przynajmniej społecznie. Ale jak wszystko w świecie, przejście kiedyś się kończy. Za kilka lat, kiedy to nastąpi, Niemcy nie będą już mieć poczucia utraconej nadziei, ale utraty swojej tożsamości. I takiego stanu dożyjemy.“ (https://antaios.de/gesamtverzeichnis-antaios/einzeltitel/40131/der-uebergang.-bericht-aus-einem-verlorenen-land?c=21)
Uwagi końcowe
Kończąc prezentację poglądów publicysty i jego oceny sytuacji społeczno-politycznej w jego przybranej ojczyźnie, warto zastanowić się nad jego motywami krytyki ludzi niepodzielających ani jego miłości do Niemiec, ani jego niechęci do zachodzących w tym kraju zmian społeczno-kulturowych, zwłaszcza uwarunkowanych migracjami i demografią. Szczególną niechęć, wręcz nienawiść żywi pisarz do ugrupowania politycznego Zielonych. Byłego działacza tej partii, aktywistę rewolucji końca lat 60. ub. wieku i późniejszego ministra spraw zagranicznych Joschkę (Josefa) Fischera nazwał „facetem kopiącym policjantów”, który w 1982 roku, tuż przed wyborem na posła do Bundestagu, wypowiedział następujące zdanie: „Niemieckich bohaterów świat powinien, podobnie jak wściekle psy, po prostu zabić.” (https://correctiv.org/faktencheck/politik/2019/11/29/erneut-falsche-zitate-von-joschka-fischer-im-umlauf/) Wypowiedź ta znalazła się w tym samym roku w 133. wydaniu czasopisma Pflasterstrand, redagowanego przez aktywistę ruchu studenckiego 1968 roku we Francji, Daniela Cohn-Bendita, którego opinia publiczna zna również jako obrońcę stosunków seksualnych dorosłych z dziećmi. Atak pisarza na Zielonych jako „partię pedofilów” ma pewne uzasadnienie w przeszłości niektórych jej działaczy. Na swoim blogu Der kleine Akif informuje swoich czytelników, iż pisze „artykuł o sekcie niszczącej Niemcy zwanej ZIELONYMI oraz o prawdziwych współmordercach w tym kraju” (https://der-kleine-akif.de/2025/02/04/liebe-freunde-3/) On sam widzi się jako ofiara „alimentowanych przez państwo nieudaczników i samo-faszystów”, którzy w jakichś jednostkach donosicielstwa typu enerdowskiej Stasi potrafią zniszczyć życie artysty, niegdysiejszego autora bestsellerów w skali międzynarodowej”. (Tamże)
Książki Pirinçciego mieszczą się w gatunku pamfletu politycznego, czyli twórczości krytykującej i ośmieszającej zjawiska społeczne i polityczne zachodzące we współczesnych Niemczech. Jego krytycy, a są nimi przede wszystkim funkcjonariusze mediów głównego nurtu, czyli dziennikarze realizujący często niejawne wytyczne niemieckich władz, zarzucają mu populizm, prawicowy ekstremizm, wrogość wobec islamu, antyfeminizm, homofobię, tworzenie książek szerzących nienawiść itp. Z paragrafu o podżeganiu do nienawiści (Volksverhetzung) wytaczane mu były procesy sądowe (niektóre są w toku), karany był wysokimi grzywnami, grozi mu więzienie. Pisarz po wydaniu swoich ostrych tekstów publicystycznych utracił sympatię części społeczeństwa niemieckiego, o którym twierdzi się niekiedy, iż uwielbia zagranicznych przybyszów, ubogacających jakoby kulturę Niemców. Pirinçci ma po stronie prawicy zarówno sympatyków, podzielających jego poglądy, jak i wrogów, domagających się (np. w komentarzach pod doniesieniami prasowymi o jego „wyczynach”) jego deportacji jako skazanego za przestępstwa przeciwko obowiązującemu w Niemczech prawu. Jednak przeważają wśród jego przeciwników ludzie o poglądach lewicowych. Kontrowersyjne pod względem treści i formy utwory o tematyce społeczno-politycznej czytelnicy zafascynowani jego twórczością przyjmują z wyrozumiałością, a jego autokreacja jako przedstawiciela „milczącej większości” postrzegana jest przez nich z uznaniem.
Autor tekstu: Tomasz G. Pszczółkowski