„To nie jest prawdziwa matka”: Stanisława o życiu byłej synowej po rozwodzie
Stanisława z Poznania nie może pogodzić się z tym, jak potoczyło się życie jej syna i jego byłej żony. To, jak zachowuje się teraz Kasia po rozwodzie, teściowa określa jednym słowem – „lekkomyślnością”.
— Syn zostawił Kasię z dzieckiem, tak, nie usprawiedliwiam go. Ale serce matki, chcesz nie chcesz, zawsze będzie go bronić. Ożenił się szybko, z pierwszą miłością – Moniką, z którą chodził jeszcze na studiach. Wtedy, gdy był w wojsku, ona wyszła za jego kolegę. A teraz się rozwiodła, syn spotkał ją przypadkiem w markecie – i wszystko zaczęło się od nowa. Mają już wspólnego syna. U niego w życiu podobno wszystko gra.
Kasię poznał po wojsku. Pracowali razem. gwałtownie wzięli ślub, urodziła się Zosia. Na początku wydawało się, iż to mocna rodzina. Ale później, jak widać, dawna miłość wzięła górę.
Rozwód przeszedł spokojnie, bez awantur. Syn wyprowadził się, zostawiając byłej żonie mieszkanie, meble, wszystko. Zabrał tylko swoje rzeczy. Kasia zachowała się godnie, nie utrudniała kontaktów ani ojcu, ani babci z Zosią.
— Ale to, co wyprawia teraz po rozwodzie, to już przekracza wszelkie granice – kręci głową Stanisława.
Sąsiadki od razu zareagowały:
— Co, pije? Imprezuje? Facetów przyprowadza?
— Nie – marszczy brwi Stanisława. — Nie pije, i nie z tych, co latają od faceta do faceta. Ale zachowuje się, jakby w jej życiu wszystko było idealnie. Zawsze uśmiechnięta, ciągle gdzieś wychodzi – na działkę, na piknik, w góry, ma gości. Jakby to nie ona została z dzieckiem po rozwodzie, tylko on!
Kasia zabiera Zosię wszędzie ze sobą. Mówi, iż świeże powietrze jest zdrowe, iż dziewczynka potrzebuje towarzystwa, iż przyjaciółki też mają dzieci. A Stanisławie to nie pasuje:
— Kto wie, kto jeszcze tam jest na tych piknikach? Facety? Rozwódki? Alkohol? Papierosy? Dziecko to widzi, słyszy. Co to za wychowanie?
Kobieta jest pewna, iż z nią wnuczce byłoby lepiej:
— U mnie jadłaby domowy obiad, chodziła do teatru. A tak tylko biega po znajomych.
Stanisława próbowała wpłynąć na syna, żeby porozmawiał z byłą żoną:
— Powiedz jej, żeby wprowadziła jakiś porządek w wychowaniu. Zosia to przecież też twoja córka. Masz nową rodzinę – w porządku. Ale dziecko nie powinno dorastać w takim cyrku.
Syn tylko wzruszał ramionami:
— Mamo, nie mam prawa się wtrącać. To ja zniszczyłem rodzinę. Ona sama wie, jak żyć.
Płaci alimenty, widuje się z córką, kiedy Kasia przywozi ją do babci. Do ich domu Stanisława od dawna nie ma wstępu:
— Zawsze jakieś sprawy, zawsze brak czasu. Jestem, mówi, zajęta. A ja jestem pewna, iż boi się, iż powiem jej prawdę w oczy. Może już znalazła nowego faceta? A jeżeli krzywdzi Zosię?
Ostatnio Kasia powiedziała jej wprost przez telefon:
— jeżeli nie przestaniecie się wtrącać w moje życie, to Zosia nie będzie was często odwiedzać. Będziecie się widywać raz w miesiącu w parku. I w ogóle, bądźcie wdzięczni, iż nie utrudniam kontaktów. Inna na moim miejscu dawno by was odesłała, po tym jak wasz syn mnie zdradził i odszedł do innej. Ja trzymam się dla dobra córki.
Stanisława jest oburzona:
— Wyobraźcie sobie, jeszcze ma do mnie pretensje. Ja się dla wnuczki poświęcam, a ona mnie wini!
— Co mam teraz zrobić? – skarży się koleżankom. — Nie mogę choćby słowa powiedzieć, jeżeli coś mi nie pasuje? Czy ja już dla nich nic nie znaczę? Może powinnam porozmawiać z jej matką? Byłą swatką? Niech wytłumaczy swojej córce. Nie po to wychowywałam syna, żeby teraz patrzeć, jak moja wnuczka rośnie w takiej swawoli.
Co wy na to, dziewczyny? Mam rację, iż się martwię? Czy powinnam się wycofać i nie mieszać? Ale jak patrzeć spokojnie, gdy moją wnuczkę wychowuje taka wietrzna kobieta?