Nie ma powrotu do kapitalizmu

magazynpismo.pl 8 godzin temu

Katarzyna Kazimierowska:Podobno, żeby spojrzeć z nadzieją w przyszłość, potrzeba nowych narracji. A pan, razem z Rajem Patelem, napisał książkę, która oferuje właśnie taką narrację – tyle iż sięga ona w przeszłość.

Jason W. Moore: Historia nie jest przeszłością, ale sposobem łączenia przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. DlategoHistoria świata w siedmiu tanich rzeczachzostała napisana właśnie tak, aby podkreślić, iż w czasie kryzysu, jakiego doświadczamy, myślenie historyczne jest kluczowe. Do pytania o to, jak wyobrażamy sobie przyszły świat, trzeba podchodzić historycznie – nie są to czcze eksperymenty myślowe, tylko jedyny sposób, za pomocą którego będziemy mogli cokolwiek zrozumieć. To tym ważniejsze, iż jedną z charakterystycznych cech myśli głównego nurtu, ale także myśli lewicowej w ciągu ostatnich trzydziestu lat, była ucieczka od historii.

Newsletter

Aktualności „Pisma”

W każdy piątek polecimy Ci jeden tekst, który warto przeczytać w weekend.

Zapisz się

Co ma pan na myśli?

Ucieczka od historii wiąże się z hasłami – takimi jak „Stop ropie naftowej” – które przekonują nas, iż kryzys klimatyczny jest wynikiem nie tylko globalnego ocieplenia, ale także efektem działań człowieka.

A nie jest?

Jason W. Moore
(ur. 1971), profesor socjologii na Binghamton University. Autor książek: „Capitalism in the Web of Life” (2015), „Historia świata w siedmiu tanich rzeczach” (2024, współautor razem z Rajem Patelem).

Przekaz związany z tym tematem został zawężony do twierdzenia, iż zmiany klimatu są napędzane przez człowieka, iż przyczyna jest antropogeniczna. Raj Patel i ja naigrawamy się z takiego przedstawienia sprawy, podkreślając, iż zmiany klimatu nie są spowodowane przez człowieka, ale przez kapitał. Nie są antropogeniczne, ale kapitałogeniczne – i to jest bardzo ważne rozróżnienie. No bo wyobraźmy sobie przez chwilę, iż prowadzimy dyskusję na temat handlu niewolnikami, a ja mówię, iż handel niewolnikami był antropogeniczny, ponieważ zaangażowały się w niego pojedyncze istoty ludzkie. To oczywiście prawda. Ale ich zaangażowanie było motywowane względami ekonomicznymi – systemem gospodarczym opartym na chciwości napędzającej chęć maksymalizacji zysku. Czyli kapitalizmem.

Historia świata w waszym wydaniu, o czym lojalnie uprzedzacie czytelnika w podtytule, jest tak naprawdę przewodnikiem po kapitalizmie. Jest o systemie, w którym – jako społeczeństwa, grupy społeczne i jednostki – żyjemy od tak dawna, iż pewne opozycje związane z rozumieniem świata, takie jak „człowiek – natura”, „praca płatna – praca opiekuńcza” czy pojęcie „ośmiogodzinny dzień pracy”, weszły do naszego języka i naszej wyobraźni na stałe.

W ogóle się nie zastanawiamy, dlaczego posługujemy się pewną retoryką, czy to związaną ze wspomnianymi zmianami klimatu, czy z globalną albo lokalną polityką. Tak jakby te pojęcia i rozumienie świata zostały przejęte przez klasy rządzące, aby trafić do luki pamięci naszej wyobraźni historycznej. Celowo używam zwrotu „luka pamięci”, bo to wyrażenie z Roku 1984George’a Orwella.

W Rokuoznaczało to praktykę stosowaną przez partyjne Ministerstwo Prawdy, polegającą na podmienianiu historycznych dokumentów i dopasowywaniu nowych do aktualnej linii propagandowej.

To samo dzieje się dziś w narzucanym nam dyskursie, gdy rozmawiamy o przyczynach współczesnego kryzysu. I bardzo dobrze pasuje do wcześniej wydanej i być może choćby bardziej proroczej powieści Aldousa Huxleya zatytułowanejNowy wspaniały świat, która zapowiadała nadejście dyktatury naukowej rozwijającej się w sercu liberalnego kapitalizmu. A dziś, gdy przyjrzymy się retoryce choćby Donalda Trumpa czy Elona Muska, słyszymy, iż wobec trudnej sytuacji, w jakiej się znajdujemy, musimy postępować w jeden konkretny sposób (według niektórych należy na przykład podnieść cła), nie ma alternatywy. Poza tym jesteśmy w stanie wyjątkowym i dlatego powinniśmy zrezygnować z tego, co pozostało z liberalnej demokracji.

Tymczasem historia pomaga nam zrozumieć nie tylko realia ekologiczne czy ekonomiczne, ale także polityczną i kulturową dynamikę współczesnego świata. I pokazuje, iż istnieje alternatywa.

Opowieść o początkach kapitalizmu budujecie w swojej książce na dwóch historiach. Jedna z nich dotyczy bogato zalesionej Madery, „odkrytej” przez portugalskich żeglarzy na początku XV wieku, która zaledwie 100 lat później była niemal ogołocona z drzew. Druga to historia Krzysztofa Kolumba, który podczas kolejnych wypraw uczył się, jak łatwo można dorobić się na handlu towarami dostępnymi w „Nowym Świecie” oraz handlu ludźmi, których przecież „pozyskiwano za darmo” i niewolono. Piszecie, iż kapitalizm „odnosi sukces nie poprzez niszczenie natury, ale zaprzęganie jej do pracy – najtaniej, jak to tylko możliwe” (tłum. Joanna Bednarek, Anna Opara). To opowieść o niepohamowanej chciwości.

To jest nasza cywilizacja. A cywilizacja oparta na zwiększaniu stopy zysku i gromadzeniu bez końca – chciwości, jak pani mówi – będzie oczywiście kultywować wszelkiego rodzaju patologie i psychopatie, choćby jeżeli zakładamy, iż istoty ludzkie skłaniają się głównie ku solidarności i wzajemnemu wsparciu. Ale ludzie łączą w sobie wiele cech i chciwość jest jedną z nich.

Można wyznaczyć kilka początków koncepcji Trzeciego Świata, teraz zwanego Globalnym Południem. Jeden z nich znajduje się na zachodniej półkuli i w książce opowiadamy tę historię poprzez podróże i postać Krzysztofa Kolumba, czujnego obserwatora rzeczywistości i gorliwego kapitalisty, który patrzy, jakie dobra naturalne może spieniężyć. Kolejny kierunek ekspansji znajduje się na słowiańskim Wschodzie. Jak podkreślali genialni historycy gospodarczy po drugiej wojnie światowej, polscy marksiści, między innymi Marian Małowist i Jerzy Topolski, rozwój kapitalizmu był uzależniony od imperialistycznego podporządkowania słowiańskiego Wschodu. Miało to różne następstwa, ale jednym z nich – w wyniku działań choćby Holendrów w XVI i XVII wieku – była niemal całkowita dewastacja waszego obszaru nadbałtyckiego.

Gdy spojrzymy na historię rozwoju kapitalizmu, warto też zwrócić uwagę na inny najważniejszy moment – ten, kiedy kapitalizm, żeby usprawiedliwiać swoje działania i rządy, zaczął wytwarzać ideologiczne bomby.

Na przykład jakie?

Taką ideologiczną bombą jest przyjęcie zachodnio­europejskiej perspektywy na słowiański Wschód jako dziki, niecywilizowany, irracjonalny, głupi, niezdolny do zrozumienia tego, co naprawdę musi się wydarzyć, aby nastąpił postęp.

Oczywiście niemieckie dążenie do opanowania Wschodu, nie tylko w XX wieku, ale dużo wcześniej, jest częścią tej perspektywy, w efekcie której ta dzika część świata musi zostać – według słów kapitalistów – ucywilizowana.

A do rozróżnienia na to, co jest cywilizowane, a co nie, wykorzystuje się opozycję człowiek kontra natura. W tym rozumieniu natura i wszystko, co do niej przynależy, nie ma praw, więc można ją wyzyskiwać, dopowiadając sobie, iż celem jest jej ucywilizowanie, albo – jak w Nowym Świecie – sprowadzenie na drogę chrześcijaństwa.

W tym rozumieniu natura i wszystko, co do niej przynależy, nie ma praw, więc można ją wyzyskiwać, dopowiadając sobie, iż celem jest jej ucywilizowanie.

Mamy oczywiście także przykłady zawłaszczania ziemi na zachodzie Europy – w ten sposób Anglicy przejęli kontrolę nad Irlandią. …

Idź do oryginalnego materiału