Ktoś powiedział: lepsza samotność w pojedynkę, niż w związku. Nie mogę w to uwierzyć. Nie mogę przekonać siebie samej, iż w pustym domu będzie mi lepiej. Że bez niego, choćby gdzieś w głębi mieszkania, zamkniętego w swoim pokoju, poczuję się lepiej. Rozpaczliwie potrzebuję wiedzieć, iż fizycznie wciąż jest obok. Nieważne, iż cierpię, iż jego słowa ranią. Ja muszę wiedzieć, iż jest, czuć jego zapach, słyszeć kroki – mówi Agata.
Agata się boi. Nie chce choćby dopuścić do siebie myśli, iż on ją zostawi. Jak się to objawia? Co interesujące wcale nie cichością i uległością, wcale nie nadskakiwaniem i spełnianiem życzeń, które wcale nie zostały wypowiedziane.
Psychologowie piszą o kilkunastu objawach lęku przed stratą i u Agaty kilka z nich można zauważyć. Pierwszym, już w jej wypowiedzi jest emocjonalne uzależnienie, czyli potrzeba ciągłej obecności partnera – choćby nie musi spędzać z nim czasu, wystarczy jej obecność za ścianą. Agatę dotyka też bezpodstawna zazdrość, kiedy tylko partner spojrzy na inną kobietę, wybucha złością. Agata jest też wciąż poddenerwowana, jakby jej świat mógł się w każdej chwili zawalić. Ten stres ciągnie ją w dół. Czuje się bezwartościowa.
Agata tkwi w tym bolesnym wyobrażeniu potencjalnej udręki, jaka ją czeka. I niestety tą postawą robi sobie krzywdę, bo nie może iść na przód. I jest w związku, który nie daje jej szczęścia, bo myśli, iż jeszcze bardziej nieszczęśliwa będzie bez tego związku.
***
Nie każdy związek ma szansę na długie i szczęśliwe „trwanie”. choćby dobre chęci obojga partnerów, gdy nie wystarcza miłości lub różnice nie są do pogodzenia, nie uratują wspólnego życia. Do ruiny doprowadza wiele rzeczy, a sposób rozejścia się pary może mieć odmienny przebieg. Tak jak trudno określić powody, dla których się zakochujemy, tak też rozstania nie zawsze są proste i oczywiste. Szczególnie trudno jest wtedy, gdy jeden z partnerów chce zakończyć związek, a drugi – nie. jeżeli jesteś po tej drugiej stronie, twój partner chce odejść, a ty pragniesz, by ta relacja trwała, nie wpadaj w panikę i nie rozpaczaj. Nie działaj pod wpływem emocji, nie daj się ponieść impulsom. Do miłości nikogo nie zmusisz i nie zatrzymasz go na siłę. Sama miłość to za mało, warto to sobie uświadomić.
Nikt nigdy nie wchodzi w związek myśląc, iż ten się rozpadnie. Mimo to, w ciągu twojego życia w pojedynkę, prawdopodobnie zostaniesz co najmniej raz porzucony lub w pewnym momencie sam kogoś rzucisz. Nikt nie lubi „zrywania”, zawsze jest boleśnie i niezręcznie, niektórzy mają ogromny problem z odejściem, choćby w przypadku miłostek z młodości. Nie ma w tym niczego dziwnego, przecież bez względu na stopień zaawansowania związku, nikt z dnia na dzień nie wyzeruje naszych emocji.
Wiadomo, iż rozstania są bolesne. Nie bez powodu rozwody są w czołówce największych traum, jakie dotykają człowieka. Boli nas, bo kochamy, bo jesteśmy przywiązani, w końcu dlatego, iż zainwestowaliśmy w tego człowieka czas, energię, mnóstwo uczuć, często musieliśmy się zmienić, ugiąć, przeprowadzić solidną pracę nad sobą. Rozstając się, doświadczamy straty. Straty znaczącej części naszego życia. To ma prawo boleć. Terapeuci mówią, iż ludzie po rozstaniach czują się zagubieni, niekompletni. Moja znajoma terapeutka opowiadała, iż jedna z jej pacjentek do opisania swoich uczuć po rozstaniu używała słów takich, jak inna po stracie dziecka. To powinno dać nam obraz tego, co może zadziać się z naszymi uczuciami w tej sytuacji.
Okazuje się jednak, iż jak w wielu innych przypadkach, tak i w przypadku rozstań, strach ma wielkie oczy, a rozstanie, kiedy już je przeżyjemy okazuje się nie tak okropne, jak sobie wyobrażaliśmy. I to jeden z 10 mitów, dotyczących związków, które w swojej książce „Miłość to za mało” opisuje Gary W. Lewandowski (Wydawnictwo Czarna Owca).
Udało się to udowodnić w jednym z badań, w którym poproszono o osoby w szczęśliwych związkach o odpowiedź na pytanie, jak by się czuły, gdyby ich związek się skończył. Część osób w faktycznie po jakimś czasie przeżyła rozstanie i wtedy poproszono ich o odpowiedź na pytanie: a teraz, jak źle się czujesz? Okazało się, iż rozstanie nie było tak straszne, jak opisywali je, kiedy jeszcze byli w związkach.
Ludzie biorący udział w innym tego typu badaniu zostali zapytani już po rozpadzie związku o swoje ogólne odczucia na ten temat. Oprócz negatywnych doświadczeń, wskazywali też te pozytywne:
„Stałem się lepszym człowiekiem”
„Czuję się uwolniona”
„Czuję, iż mogę być sobą”
Pamiętaj: jeżeli będąc w związku, nie stajesz się lepszym człowiekiem, to staniesz się nim dzięki rozstaniu.
„Miłość to za mało. O dziesięciu szkodliwych mitach w relacji i o tym, jak się z nimi uporać”. Świeże i odważne spojrzenie na to, co znaczy kochać i być kochanym.
Dzięki tej książce w bardziej świadomy sposób spojrzysz na własną relację z drugą osobą. Nauczysz się, jak bardziej docenić miłość, którą cię obdarowano, lub poszukać innej, na którą zasługujesz. Możesz też przekonać się, iż zbyt surowo oceniasz swój związek z drugą osobą.
Lewandowski bardzo sugestywnie przedstawia kilka mitów szkodzących miłosnej relacji oraz udziela praktycznych porad, dzięki którym stworzysz długotrwały i satysfakcjonujący związek.
Czy wiesz, że…
- jesteś ostatnim człowiekiem na świecie, który powinien prognozować powodzenie lub niepowodzenie własnego związku?
- to mężczyźni, a nie kobiety, są usposobieni romantycznie?
- aby tworzyć udany związek, nie musisz współżyć aż tak często, jak ci się wydaje?
- stawianie siebie na pierwszym miejscu może się dobrze przysłużyć wzajemnej relacji?
- jeśli przesadzisz z bliskością, może się to odbić niekorzystnie na waszym związku?
- spory wzmacniają relację?
- we wzajemnym wsparciu bardziej liczy się to, czego nie widać?
- jeśli będąc w związku, nie stajesz się lepszym człowiekiem, to staniesz się nim dzięki rozstaniu?