Samantha i jej błyskawiczna kariera w półświatku Tokio od 1. sezonu budziła pewne kontrowersje wśród widzów „Tokyo Vice”. Zapytaliśmy twórców serialu, na czym oparli tę postać i czy takie kobiety rzeczywiście można spotkać.
2. sezon „Tokyo Vice” już jest za półmetkiem, wydarzenia nabrały tempa, a w centrum wydarzeń z porachunkami yakuzy znalazła się Samantha (Rachel Keller) i jej klub. Twórcy odpowiedzieli nam na pytanie o research stojący za jej postacią, która zaczynała jako skromna mormońska dziewczyna z Midwestu. Wysłana do Japonii, by głosić słowo boże, zakochała się w tym kraju i zaczęła robić karierę w ekskluzywnym klubie dla mężczyzn. W 2. sezonie, dzięki kontaktom z yakuzą, bohaterka otworzyła własny klub.
Tokyo Vice – na kim oparta jest serialowa Samantha?
Showrunner „Tokyo Vice” J.T. Rogers i reżyser Alan Poul w rozmowie z Serialową opowiedzieli o kulisach kręcenia 2. sezonu. Nie mogliśmy nie zapytać o Samanthę, której błyskawiczna kariera w półświatku Tokio połączona z faktem, iż w książce Jake’a Adelsteina, na której opiera się serial, nie ma bezpośredniego odpowiednika tej postaci, budziła pewne kontrowersje wśród fanów. Jak wyglądał research do wątku Samanthy i czy rzeczywiście w Tokio były jakieś Amerykanki, które przechodzą taką drogę?
— Tak, były i są. Samantha została stworzona przeze mnie z fragmentów i kawałków różnych postaci z książki Jake’a, jak również z kreatywnego materiału, mającego swoje źródło w researchu. Researchu dotyczącego wszystkiego, od mormonów aż po występy Misi. Spędziliśmy z Alanem wiele wieczorów chodząc [do klubów], przesiadując z mamami-san i ucząc się niesamowicie pięknego i specyficznego tańca – jak nalewać do szklanki, jak trzymać lód, jak sprawiać, żeby to było osobiste etc. – powiedział J.T. Rogers.
Jak wyjaśniał dalej twórca, Samantha miała być swego rodzaju oknem na świat ekskluzywnych klubów nocnych w Tokio, gdzie eleganckie hostessy sprawiają wrażenie, jakby były gotowe spełnić wszystkie marzenia – ale to tylko wrażenie.
— Ale chciałem mieć ten głos i ten świat w serialu. I czułem, iż Samantha będzie punktem wejściowym dla zachodniej publiczności, która następnie zainteresuje się szerszą historią i stanie się ekspertami. Fajną rzeczą, jeżeli chodzi o nasz serial – ponieważ wykonaliśmy naszą pracę – jest to, iż po obejrzeniu dwóch sezonów ludzie mogą powiedzieć: „O, już rozumiem. Wiedzieliście, iż to naprawdę dzieje się z yakuzą? Wiedzieliście, iż tak wyglądała praca reportera w gazecie w latach 90.?”. Bo to jest fajna część – pokazywanie tego realistycznie.
Alan Poul dodał z kolei, iż takich historii dziewczyn przyjeżdżających z Zachodu do Japonii jest mnóstwo – do tego stopnia, iż stały się już schematem w popkulturze, a rolą ekipy „Tokyo Vice” było wyjście od tego schematu i zbudowanie czegoś własnego.
— Tak, to znaczy jest to bardzo znany schemat – pięknej młodej kobiety z Zachodu, która może przyjechać do Japonii, myśląc, iż zostanie tam tylko na sześć miesięcy, znajdzie pracę jako hostessa w klubie, gdzie zarobi znacznie więcej pieniędzy, niż kiedykolwiek zarobiła, a potem decyduje się zostać na rok, dwa, pięć lat. I wiesz, nieważne, kiedy tam byłem, choćby kiedy byłem studentem w Japonii, spędzałem czas z takimi dziewczynami, które właśnie przyjechały z Midwestu, za czyjeś pieniądze, i nagle znajdowały to zupełnie nowe, lukratywne życie w Tokio. Ale korzystając z tego schematu, tak jak zrobiliśmy to z J.T. – biorąc Samanthę i zaszczepiając w niej poczucie celu, inteligencję i moc sprawczą wykraczające poza bardziej typowy przykład – byliśmy w stanie stworzyć postać, która jest, moim zdaniem, całkowicie oryginalna.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o kulisach serialu HBO Max, sprawdźcie, jak wyglądają realia kręcenia w Japonii i jak wyszukiwane są miejscówki w „Tokyo Vice. Twórców serialu zapytaliśmy także o to, czy konsultują fabułę z członkami yakuzy. Poznajcie również filmy o yakuzie, które lubi ekipa „Tokyo Vice”, oraz ich inspiracje.