MØ – Plæygirl – recenzja albumu

popkulturowcy.pl 5 godzin temu

W 2015 na listy przebojów szturmem wtargnęła kolaboracja Major Lazer i duńskiej artystki MØ, czyli Lean On. Od tamtej pory z dużą uwagą przyglądam się karierze piosenkarki, a każdy jej nowy album z miejsca staje się dla mnie jednym z najczęściej odtwarzanych w danym roku. Czy najnowsze wydanie, Plæygirl, również się tam znajdzie?

Plæygirl to potężna dźwiękowa eksploracja prób pogodzenia euforii młodości z surową rzeczywistością dorosłości – tematów dobrze znanych z wcześniejszej twórczości MØ. Poprzez ten album artystka ukazuje swoją drogę od beztroskiej zabawy do introspekcyjnego odkrywania siebie, z odwagą przyjmując zarówno światło, jak i mrok. Plæygirl to swego rodzaju mantra – przypomnienie, by odzyskiwać euforia i spontaniczność, choćby w obliczu życiowych trudności. To zaproszenie do świętowania niedoskonałości i porzucenia dawnych zmartwień, zachęta do odnalezienia euforii we własnych sprzecznościach.

Na tle dźwięków inspirowanych nordyckim dziedzictwem, MØ przedstawia głęboko osobistą i autentyczną refleksję nad swoją artystyczną ewolucją. Album splata wspomnienia, doświadczenia i emocje w barwną mozaikę, ukazującą dualizm obecny w każdym z nas: euforia i smutek, siłę i wrażliwość. Plæygirl to opowieść o podążaniu przez chaos bez żalu, odnajdywaniu piękna w zmaganiach i akceptowaniu każdego aspektu siebie. To podróż ku miłości własnej jako formie buntu i nieskrępowanej wolności – jednocześnie oczyszczająca i radosna, przypominająca, by znów zacząć się bawić.

– opis wydawcy

Muzyka MØ to elektropop. Często porównuje się ją z Grimes czy Shadow Twin. Na przestrzeni lat artystka wielokrotnie zmieniała brzmienie w ramach tego gatunku, zapewniając za każdym razem idealne dla mnie połączenie – nowość w znanym wydaniu. Dotychczas każdy album charakteryzował się czymś niepowtarzalnym. Jednak Plæygirl brakuje tego powiewu świeżości. Artystka postawiła na rytmu klubowe (czy jak dla mnie: siłowniane) i zrobiła to dobrze. Mimo wszystko utwory są dość powtarzalne i brakuje im oryginalności. Równie dobrze album mógłby być kontynuacją poprzedniego.

Plæygirl rozpoczyna utwór Meat on the Stick, którego początkowe akordy od razu przywołują na myśl pierwszy album MØ, No mythologies to follow. Daje to też przedsmak tego, co czeka nas w dalszej części – nowe brzmienia połączone z tymi charakterystycznymi dla twórczości Dunki.

Na płycie znajdziemy zarówno kawałki taneczne jak i bardziej melancholijne. Na szczególną uwagę zasługuje dla mnie utwór SWEET w kolaboracji z Biig Piig. Ma ona mocno wyczuwalny wakacyjny charakter. Głosy obu artystek dopełniają się i tworzą harmonijną całość, w której surowość wokalu MØ łączy się z delikatnością Biig Piig.

Jednymi z moich ulubionych utworów są Who Said oraz Keep Møving. Pierwsza z nich opowiada o niezależności, ale też o zakochaniu. Wspomina też o przemijaniu, przede wszystkim uczuć. To lekki kawałek, który z łatwością wpada w ucho i sprawia, iż nóżka samoczynnie zaczyna tupać. W Keep Møving wchodzimy z kolei na szybsze bity i gdyby poleciało na imprezie, każdy bawiłby się dobrze.

Plæygirl zamyka Wake me up. Brzmi znajomo? Nic dziwnego! Artystka oddała hołd zmarłemu już siedem lat temu Aviciiemu i zamieściła cover dobrze znanego nam utworu. Jest to nowe podejście do piosenki, z większym naciskiem na warstwę liryczną. Tak samo jednak jak oryginał ma w sobie coś z letniego festiwalu i od razu można wyobrazić sobie koncert, ciepło na ramionach oraz tłum ludzi połączonych muzyką.

Czwartemu studyjnemu albumowi MØ zabrakło trochę powiewu świeżości, z którym dotychczas utożsamiałam artystkę. Nie zmienia to jednak faktu, iż jest to opowieść przemyślana, prowadząca słuchacza za rękę wytyczonymi przez artystkę ścieżkami. Symboliczne są dla mnie pierwszy i ostatni utwór – oba są swego rodzaju hołdem dla przeszłości. Samej artystki oraz świata muzyki.

Fani MØ na pewno nie będą zawiedzeni. Dunka od lat trzyma poziom i w wesołych, tanecznych bitach przekazuje głębsze refleksje na temat różnych aspektów życia. Plæygirl to jej podróż, której częścią warto się stać.


Źródło obrazka wyróżniającego: materiały promocyjne

Idź do oryginalnego materiału