Mieszkanie dla dwojga? Nie dla mnie!
Przepiszę je na Łucję i wprowadzę się do ciebie. Przecież i tak mieszkasz sam, wyjaśniła Alicja, nie zadając żadnych pytań.
Czyja to męska głowa przy tobie? Jej głos brzmiał surowo, jakby Jadwiga miała trzynaście, a nie trzydzieści dwa lata.
Telewizja, mamo. Co chcesz? Jadwiga starała się przerwać rozmowę jak najszybciej.
Musimy porozmawiać. Na poważnie, podkreśliła matka i od razu rozłączyła się. Typowo dla niej tylko stwierdza, nigdy nie pyta.
Andrzeju! krzyknęła Jadwiga i rzuciła telefon na kanapę.
Co się stało? zawołał Andrzej, wychodząc z kuchni z dwiema filiżankami kawy.
Moja matka przychodzi dzisiaj wieczorem.
Mam zostać?
Nie ma potrzeby. Chcę to załatwić sam
**Duchy przeszłości**
Wspomnienia są niczym zdjęcia w albumie niektóre wyblakły, ale sedno trwa. Jadwiga miała jedenaście lat, gdy rodzice się rozstali. Siostra Łucja jeszcze bawiła się lalkami, a Jadwiga już czytała między wierszami dorosłych.
Nie mogę już dłużej, Heleno, rzekł ojciec. To już nie małżeństwo, a tylko cień tego, czym było.
A co z dziećmi? Dźwięk matki brzmiał jak łamanie szkła.
Po rozwodzie tata po cichu pakował rzeczy. Jego ulubione krzesło, poobijany kubek, choćby książki wszystko znikało po kolei.
Jadwiga stała się mostem między dwoma światami: surową matką i spokojnym ojcem. Łucja uznała po prostu, iż tata to zdrajca, a mama męczennica.
**Życie dorosłych**
Jadwiga wyjechała na studia do Warszawy. Uczyła się sumiennie, pracowała jeszcze ciężej zdecydowana, by pewnego dnia mieć własne cztery kąty. Łucja natomiast zapisała się na kilka kursów, została stylistką paznokci i niemal od razu wyszła za mąż.
Ojciec zmarł, pozostawiając jedynie piękne wspomnienia i pustkę.
Matka odzywała się tylko po to, by żądać pieniędzy lub narzekać: Łucja jest w ciąży, pomóż jej. Tomasz zarabia mało, a w salonie nie zatrudniają jej naprawdę
Jadwiga westchnęła zmęczona. Wiedziała, na co się pisze. To była jej decyzja.
**Własne gniazdo**
Kilka lat później Jadwiga kupiła swoje wymarzone mieszkanie. Samotnie. Z pocenia i łez.
Piękne mieszkanie, powiedziała matka, rozglądając się. Tako coś Łucja mogłaby potrzebować. Zamiast akademika z dzieckiem A ty siedzisz tu sam w tym pałacu. To nie fair.
Bo Łucja zawsze myślała, iż coś jej się należy. Ja pracowałam.
Lata później nadeszła niespodziewana wizyta: Zdecydowałam mieszkanie dostanie Łucja. A ja wprowadzę się do ciebie, rzekła matka z uśmiechem, oglądając każdy zakątek.
Nie, odparła Jadwiga krótko. To moje mieszkanie.
Co to znaczy nie? Przecież już to zdecydowałam!
Więc zamieszkaj u Łucji. To nie jest hotel.
Jesteś tak zimna jak twój ojciec!
Dzięki. Kochał mnie. I nigdy nie stawiał warunków.
Drzwi zatrzasnęły się z hukiem. Została cisza i ulga.
Na telefonie mrugała wiadomość: **Jak to poszło?**
Jadwiga uśmiechnęła się: **Wpadnij. Pokażę ci, jak zrobić tiramisu.**













