MIDNIGHT FORCE - Severan (2024)

powermetal-warrior.blogspot.com 3 godzin temu

Koniec czekania. Brytyjski Midnight Force 27 września wydał "Severan", czyli swój trzeci pełnometrażowy album, który określiłbym tym najlepszym. Płyta bardziej dopracowana, bardziej dojrzała, a do tego same kompozycje pomysłowe i w duchu lat 80. Gdzieś tam band odnosi się do twórczości Manilla Road, heavy Load, czy Omen, ale nie tylko. Pełno też odesłań do NWOBHM, a miłym dodatkiem jest wokal Johna Gunna, który jakoś przypomina mi momentami Mike;a Howe;a. Na próżno szukać tutaj wpływów Metal Church. Na pewno nie można lekceważyć tego zespołu i ich "Severan".

Słabe punkty? Skromna okładka, nieco stłumione i obdarte z mocy brzmienie. Mocne punkty? Niesamowity klimat lat 70 czy 80, pomysłowe melodie, motywy gitarowe, głos Johna Gunna i taki powrót do korzeni brytyjskiego heavy metalu. "Severan" to nie może płyta idealna, ale dobrze się jej słucha i słychać iż band się rozwinął i brzmi teraz znacznie lepiej. Kompozycje są tego najlepszym dowodem. Aranżacje i partie gitarowe Ansgara Burke może nie grzeszą oryginalnością i nie są przejawem geniuszu, to jednak jest w tym jakiś pomysł i umiejętność przywrócenia klimatów lat 70 czy 80. Stara się też dostarczać intrygujące i godne uwagi melodie i epicki klimat. Na pewno jest ważnym członkiem zespołu.

Co do materiału to mamy energiczny otwieracz "Megas Alexandros", który stara się zabrać nas do złotych czasów NWOBHM. Ten brytyjski charakter jest tutaj wyczuwalny. Przebojowy 'Three Empire Falls" opiera się na chwytliwej melodii i przebojowym charakterze. Niby nic nowego, ale potrafi zapaść w pamięci i dostarczyć sporo radości. No i jeszcze ten wokal Gunna, który tutaj brzmi niczym Howe. Marszowy i mroczniejszy "Bergentruckung", który zachwyca klimatem i pomysłowym motywem przewodnim. Band potrafi przyspieszyć i dobrym przykładem tego jest "Choseon", który ukazuje przebojowy charakter grupy. Midnight Force w końcu zaczął błyszczeć i zachwycać. Nieco spokojniejszy, troszkę jakby bardziej rockowy "Sleeping city" też ma swój urok i dostarcza sporo frajdy. Słychać, iż band potrafi też pozytywnie zaskoczyć. Tytułowy "Severan" zamyka ten album i to już nieco bardziej rozbudowany kawałek, który przemyca sporo ciekawych motywów.

Wady owszem są. Brakuje mi trochę mocy i błysku geniuszu, który by rozwalił system. Tak mamy bardzo dobrze skrojony heavy metal, który miło się słucha, który jest bardzo dobrą rozrywką, ale nie ma szans pokonać jakże silną konkurencję w tym roku. Na pewno jest to najciekawszy album tej brytyjskiej kapeli. Dobra robota!

Ocena: 8/10
Idź do oryginalnego materiału