Matka Tomasza Komendy wybiegła z sali sądu z płaczem. Nie wytrzymała podczas sprawy spadkowej

party.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Artur Zawadzki/REPORTER


Matka Tomasza Komendy nie wytrzymała emocji podczas rozprawy spadkowej, która odbyła się w czwartek, 29 listopada 2024 roku w Sądzie we Wrocławiu. Teresa Klemańska wybiegła z sali sądowej zalana łzami. W tle sprawy konflikt rodzinny.

Ogromne emocje na kolejnej rozprawie spadkowej Tomasza Komendy

Tomasz Komenda przeszedł dramatyczną historię, która poruszyła całą Polskę. W 2000 roku został niesłusznie skazany na 25 lat więzienia za zbrodnię, której nie popełnił. Po 18 latach został uniewinniony, a w 2021 roku przyznano mu odszkodowanie w wysokości blisko 13 milionów złotych za lata niesłusznego uwięzienia. Niestety, 21 lutego 2024 roku Tomasz Komenda zmarł w wyniku choroby nowotworowej, a po jego śmierci rozpoczęła się sprawa spadkowa, która od pierwszych rozpraw wzbudza wiele emocji.

Testament po Tomaszu Komendzie pozostaje tajemnicą i nie wiadomo, kto odziedziczy fortunę po zmarłym mężczyźnie. Ostatnio Grzegorz Collins zabrał głos ws. Tomasza Komendy i w rozmowie z „Faktem” stanowczo podsumował sytuację po jego śmierci: „Nie może być tak, iż syn Tomka nie ma zimowych butów, brakuje pieniędzy na jedzenie, na podstawowe potrzeby, a gdzieś na koncie leżą miliony złotych”.

Dziś odbyła się kolejna rozprawa spadkowa na której, jak informuje „Fakt” pojawili się matka Tomasza Komendy i jej syn Krzysztof Klemański. W czasie rozprawy doszło do poruszających scen. Jak informują źródła, odtwarzanie okoliczności związanych ze zmarłym mogło wywołać wybuch emocji u Teresy Klemańskiej, która opuściła salę rozpraw, nie mogąc powstrzymać łez.

Prawdopodobnie była świadkiem wezwanym przez sąd. Może zeznawać co do okoliczności związanych ze sporządzeniem testamentu przez pana Tomasza Komendę. To też na pewno wiąże się z odtwarzaniem okoliczności związanych ze zmarłym synem. Nic dziwnego, iż matce, która straciła syna, towarzyszy trudny do opanowania stres
w rozmowie z Faktem komentuje Jakub Placek, adwokat specjalizujący się m.in. w sprawach dziedziczenia.

Jak informuje dziennik na sprawie nie pojawili się Gerard Komenda, który wnioskował o nabycie spadku oraz Anna Walter, która przed sądem reprezentuje swojego synka, Filipa Komendę.

Żeby móc założyć sprawę o stwierdzenie nabycia spadku, trzeba mieć interes prawny, na przykład wiedzę o tym, iż jest się uwzględnionym w testamencie. Najwyraźniej pan Gerard taki interes ma, bo nie dziedziczyłby majątku po bracie w wyniku dziedziczenia ustawowego. Gdyby nie było testamentu, wszystko dostałby syn Tomasza Komendy
dla Faktu komentuje mec. Jakub Placek.

Przypominamy, iż kilka tygodni temu matka Tomasza Komendy przerwała milczenie ws. syna i poruszyła wówczas temat spadku.

JACEK DOMINSKI/REPORTER
Idź do oryginalnego materiału