Życie nie kończy się po pięćdziesiątce, choć wielu jeszcze się tak wydaje.
W swojej
czytelniczej karierze sięgałam po wiele książek, przy czym w powieściach obyczajowych
zwracam uwagę na postaci osób w moim wieku.
Z tego też powodu powieści Anny Król- Bocheńskiej idealnie trafiają w mój gust czytelniczy.
„Mamy w tarapatach”
Mamy w tarapatach to debiut autorski pisarki. Na książkę i pisarkę natknęłam się w czasie Targów Książki w Opolu, a iż cenię sobie bezpośredni kontakt a autorami, to książkę kupiłam i nie żałuję.
Fabuła powieści
umiejscowiona została na moim ukochanym śląsku, a część bohaterów posługuje się
moim ojczystym językiem.
Bohaterkami powieści
są mieszkanki jednego z osiedli w Siemianowicach Śląskich. To , co je wyróżnia,
to wiek. Wszystkie są już emerytkami i próbują znaleźć swoje miejsce w społeczności
lokalnej. W tym celu zakładają Koło Gospodyń Miejskich i zaczynają pomagać
sąsiadom. Przy tej okazji dochodzi do wielu zabawnych sytuacji, a starsze panie
wpadają w przeróżne kłopoty.
Czytając „Mamy w
tarapatach” , bawiłam się przednio. Postaci są zabawne, ale przy tym
pełnowymiarowe. Mają swoje zalety i mnóstwo wad. Nie jest im łatwo w świecie
nastawionym na młodość, ale się nie poddają.
„Mamy kłopot” – mój patronat
Gdy w zapowiedziach ukazała się druga część przygód kobiet z śląskiego osiedla, autorka poprosiła mnie o patronowanie powieści.
Czyż mogłam odmówić?
Nie mogłam i nie chciałam. I tak kolejny raz Kobiece Rozmówki przy herbacie patronują dobrej książce.
Tym razem za emocje
w książce odpowiada młodsze pokolenie. Przyjaciółki, które poznaliśmy w „Mamy w
tarapatach” muszą zmierzyć się z wieloma problemami.
Lidka Kłap nie
potrafi poradzić sobie z żałoba po mamie. Patrycja z coraz większym trudem
godzi pracę zawodową z domowymi obowiązkami, a do tego wprowadza się do nich
teściowa.
Adela coraz trudniej znosi potrójne macierzyństwo. Świat młodych kobiet zaczyna się walić. Na szczęście mają oparcie w starszym pokoleniu.
Powieść znów bawi i
zmusza do refleksji, pokazuje, iż w życiu liczy się miłość i zaufanie.
Przyznaję, że
czytając potrafiłam utożsamić się po trosze z każdą z młodych bohaterek:
pamiętam okres żałoby po mojej mamie. Doskonale wiem, jak wygląda mieszkanie,
gdy rządzi w nim troje maluchów, a jako matka pracująca wiecznie musiałam
wybierać miedzy obowiązkami zawodowymi
a
czasem dla rodziny.
Podejrzewam, że
wiele kobiet odnajdzie siebie w postaciach bohaterek .
I uwaga! Otwarte
zakończenie powieści ( z wątkiem kryminalnym!) sprawia, iż należy spodziewać
się kolejnego tomu!
Polecam !