Mama czyta - Wojciech Wójcik "Piąty akt"

klub-tworczych-mam.blogspot.com 3 dni temu
Listopadowa szaruga jesienna to dobry czas na mroczne opowieści trzymające w napięciu od pierwszych stron. Przychodzę więc z najnowszą pozycją książkową idealną na długie jesienne wieczory, prosto od wydawnictwa Zysk i S-ka.


Piąty akt autorstwa Wojciecha Wójcika to powieść sensacyjna, kryminał którego akcja toczy się dwutorowo - we współczesności i w okupowanej Warszawie 1943 roku. Oto grupa studentów szkoły aktorskiej realizuje swoje przedstawienie dyplomowe - sztukę opowiadającą o wojennych losach Niny Seneki. Jest ona działaczką warszawskiego podziemia, likwidującą zdrajców i donosicieli, późniejszą uznaną aktorką. Trwa prapremiera i wszystko idzie świetnie, aż do momentu kulminacyjnego, gdy Nina ma wykonać wyrok na niejakim Leopoldzie, szmalcowniku którego niegdyś kochała. Pada strzał... Wtem prawdziwa, 97-letnia Nina siedząca na widowni, nie kryjąc wzburzenia opuszcza teatr. Zaraz po tym dowiadujemy się o nagłej śmierci autorki scenariusza.

Tak zaczyna się ta zawiła opowieść, gdzie przeszłość i teraźniejszość zgrabnie się przeplatają, tworząc fascynujący dwugłos, dopełniając się, wyjaśniając się nawzajem. Warszawa w czasie wojny jest ukazana realistycznie, oczami zwykłych ludzi, którym przyszło żyć w nieludzkich czasach. Poznajemy ich rozterki, moralne dylematy, razem z nimi mamy nadzieję i tracimy nadzieję, czujemy ich ból i cierpienie. Dwie brutalne sceny zapadły mi głęboko w pamięć. Szczególnie zaś ta jedna, gdzie jako matka miałam łzy w oczach, wiedząc iż takie zdarzenia działy się naprawdę w tych paskudnych czasach.

Współczesna Warszawa oczami dociekających prawdy bohaterów też zdaje się być miejscem ponurym, wręcz dusznym. Wraz z młodymi aktorami, a równolegle także z dźwiękowcem-detektywem Adamem zwiedzamy mroczne zakątki wielkiego teatru, nocne kluby o wątpliwej reputacji, zakurzone archiwa i studenckie pokoje po całonocnych bachanaliach. Kawałek po kawałku odkrywamy elementy tej poplątanej historii, gdzie każdy z każdym jest powiązany w zaskakujący sposób, a prawda jest bardziej skomplikowana, niż by się wydawało na pierwszy rzut oka. Każda z postaci ma swoją historię, motywy działania, dylematy które dają się zrozumieć. Oprócz jednego czy drugiego esesmana - nie ma tu czarno-białych postaci, są ludzie z krwi i kości ze swoimi namiętnościami.

Akcja nie zwalnia tempa od początku aż do samego końca, trzymając w napięciu przez wszystkie 500 stron z okładem. W moim przypadku oznaczało to dwa pełne dni z nosem w książce :)
Zakończenie nie rozczarowuje. Autor cierpliwie dokańcza choćby te mniej znaczące wątki, dając upragnione odpowiedzi na wszelkie pytania. Nie zrozumcie mnie źle - otwarte zakończenia mają swój urok, jednak cieszę się, iż mogłam dowiedzieć się jakie były dalsze losy bohaterów, z którymi już zdążyłam się zżyć (szczególnie Adama...).

Podsumowując - Piąty akt to lektura świetna do zrelaksowania się przy emocjonującej historii z dreszczykiem i odrobiną erotyki.

Polecam!
Alicja Smuggy Boo



Idź do oryginalnego materiału