Mam pięćdziesiąt osiem lat i mieszkam sama, ale nie czuję się samotna. Z mężem rozstaliśmy się dawno temu, a od tamtej pory nauczyłam się cenić swoją wolność i niezależność. Mam jedynego syna, Jakuba, który ma już trzydzieści lat. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko, co napełnia moje życie radością. Niedawno Jakub się ożenił, ale nasza relacja pozostała tak samo ciepła i szczera jak zawsze. Często do mnie dzwoni, rozmawiamy długo, śmiejemy się, wspominamy przeszłość. Jego żona, Zuzanna, okazała się wspaniałą kobietą — otwartą, dobrą, o wielkim sercu. Cieszę się, iż mój syn znalazł taką towarzyszkę życia.
Mieszkam w małym, ale przytulnym domku na obrzeżach Poznania. Jest tu spokojnie, mam malutki ogródek, w którym uwielbiam pracować. Uprawiam kwiaty i trochę warzyw — to moje hobby i źródło przyjemności. Moi sąsiedzi to ludzie mili i życzliwi; często wpadamy do siebie na herbatę, dzieląc się nowinami. Czasem żartuję, iż moje życie to jak serial — zawsze znajdzie się coś interesującego do opowiedzenia.
Kiedyś pracowałam jako księgowa, ale teraz jestem na emeryturze, co dało mi więcej czasu dla siebie. Lubię czytać, szczególnie kryminały i romanse. Czasem oglądam stare filmy — przenoszą mnie one z powrotem w czasy młodości. Uwielbiam też robić na drutach — skarpetki, szaliki, czasem swetry dla Jakuba i Zuzanny. Śmieją się, iż ich „zasypuję” prezentami, ale widzę po ich oczach, iż to dla nich ważne.
Oczywiście, zdarzają się chwile, gdy nachodzi mnie tęsknota za przeszłością. Młodość, pierwsze uczucie, wspólne marzenia z mężem — wszystko to na zawsze pozostało w pamięci. ale nie pozwalam sobie zbyt długo zatapiać się w smutku. Życie nauczyło mnie siły. Rozwód był trudny, ale nie żałuję — dał mi wolność i możliwość bycia sobą. Teraz żyję z przekonaniem, iż każdy nowy dzień to szansa. Niedawno zapisałam się na kurs angielskiego. Chciałabym podróżować, którymś razem może choćby wyjechać za granicę. Jakub popiera mój pomysł, mówi, iż jeszcze pokażę młodym, jak to się robi.
Mój syn to moja duma. Jest inżynierem, odpowiedzialnym i zdeterminowanym. Zawsze starałam się być dla niego nie tylko matką, ale i przyjacielem. Dzielimy się wszystkim — on opowiada o pracy i planach, a ja o swoich małych codziennych radościach. Jego ślub był dla mnie wielkim wydarzeniem. Martwiłam się, jak wszystko przebiegnie, ale było wspaniale — śmiech, tańce, szczęście w oczach młodej pary. Zuzanna gwałtownie stała się częścią naszej rodziny, i jestem jej wdzięczna za ciepło, którym mnie obdarza.
Czasem myślę o przyszłości. Oczywiście marzę o wnukach, ale nie śpieszę Jakuba i Zuzannę — mają jeszcze na to czas. Chcę, by cieszyli się swoją wspólną drogą. Ja tymczasem żyję swoim życiem i cieszę się każdym dniem. W moim wieku zrozumiałam, iż szczęście nie tkwi w wielkich rzeczach, ale w drobiazgach. W uśmiechu syna, w szczerej rozmowie, w kwiecie rozwijającym się w ogrodzie. Nie jestem sama, bo moje serce wypełnione jest miłością i ciepłem.
Życie to podróż, i jestem wdzięczna za każdy jego etap. Przede mną jeszcze tyle nowych możliwości, i jestem gotowa na kolejne przygody. Może kiedyś wezmę psa — Jakub od dawna sugeruje, iż przydałby mi się „towarzysz”. Kto wie, może to będzie mój następny krok. Na razie jednak cieszę się tym, co mam, i dziękuję losowi za mojego syna, za naszą więź oraz za wszystkie małe radości, które przynosi kolejny dzień.