14 listopada zadebiutowała piąta odsłona The Office PL. Od początku za reżyserię polskiej wersji tego formatu odpowiedzialny jest
, znany wcześniej m.in. z filmów Disco Polo oraz Magnezja. W rozmowie z Film.org.pl twórca opowiada o kulisach tworzenia The Office PL i o tym, jak wyewoluowała praca nad serialem przez kilka lat.
Łukasz Budnik: Spotykamy się przy okazji piątego sezonu The Office PL, chciałbym jednak cofnąć się do początku serialu i tego, jak do niego podszedłeś, biorąc pod uwagę specyficzną formę mockumentu. Czy była to próba odtworzenia oryginału, czy miałeś własny pomysł?
Maciej Bochniak: Zadanie, jakie przed nami stało było takie, żeby znaleźć świeże podejście na format, który liczy sobie 20 lat. Oczywiście są reguły techniczne, których musieliśmy się trzymać, ale zarówno ja, jak i mój operator Paweł Chorzępa wywodzimy się z kina dokumentalnego, więc to szczególnie bliskie mi metody. Mój pierwszy krótkometrażowy film sprzed 13 lat był zresztą mockumentem. W The Office PL mieliśmy blueprint w postaci wersji zagranicznych, ale poszliśmy własną drogą. Testowaliśmy różne rzeczy, w tym kręcenie „po amerykańsku”, ale ta opcja nie zadziałała, być może ze względu na fakt, iż u nas są inaczej porozkładane akcenty, a tam w centrum jest Michael Scott.

W pierwszym sezonie dużo eksperymentowaliśmy i wciąż modyfikowaliśmy naszą technikę. Połowa odcinków była poligonem doświadczalnym. Mockument jest o tyle specyficzną formą, iż nie można się wspomóc montażem czy muzyką – liczy się to, co osiągniesz na planie. Trzeba się było nauczyć, jak prowadzić aktorów i podbijać humor. To była największa lekcja reżyserii, jaką przeszedłem. Nigdy wcześniej nie musiałem tak eksperymentować, a przecież nakręciłem Disco Polo i Magnezję.
Czy przy drugim sezonie mieliście już opracowaną własną formułę? Dało się tam zauważyć, iż serial zyskał własną tożsamość i nie trzyma się oryginału.
Był to powrót do znajomego miejsca, ale nie chciałem kopiować pewnych rozwiązań, o których wiedziałem, iż zadziałały. Każdy twórca ulega pokusie, by sięgnąć po to, co się już sprawdziło. To było kolejne wyzwanie – zrobić sezon, który nie będzie wtórny. W jednej z recenzji ktoś zauważył, iż w każdy sezon wchodzimy z nową świeżością, co bardzo mnie cieszy. Na przykład co rok mam inny pomysł na postać Michała Holca – w jednym z sezonów wymyśliliśmy chociażby, iż się farbuje, w innym, iż jest fanem Andrzeja Dudy. Przed każdym sezonem nadajemy tej postaci nowy cel. Pomyślałem sobie, iż skoro to mockument, a bohaterowie wiedzą, iż są kręceni, to oznacza też, iż się oglądają i mogą mieć pragnienie, żeby się jakoś wykreować. Nie robimy tego ze wszystkimi postaciami, ale Michał czy Darek – który na początku był przeciwny obecności filmowców, a później się z nimi oswoił – do tego pasują. Te rozwiązania rodzą się na planie podczas pracy z aktorami.

Czyli budujecie postaci także poprzez myślenie o tym, jakie są poza kamerami.
Zdecydowanie. Oczywiście na początku postaci zbudowane są w tekście, ale do tego trzeba coś dodać. Projektujemy, jaki jest stosunek bohaterów do danej sytuacji i ma to dla nas znaczenie. Teraz to dla nas naturalne. Przy pierwszym sezonie zauważyłem, ze musimy uczynić walor z pewnego założenia – człowiek zachowuje się inaczej, gdy wie, iż jest kręcony. Chciałem, żeby aktorzy przemyśleli, kim ich postać chce być przed kamerą i jaka jest poza nią. To zrewolucjonizowało nasze myślenie o tym projekcie i o tym, jak budować postaci w taki sposób, żeby były wiarygodne. To, co w kręconych przeze mnie dokumentach było naturalne, w The Office PL musiałem zainscenizować.
Twoje doświadczenie było w takim razie powodem, dla którego producenci zaproponowali Ci ten projekt?
Z producentką Dorotą Kośmicką dobrze pracowało nam się już przy serialu Diagnoza, ale przy okazji The Office PL wspomniałem w rozmowach o moim dokumentalnym doświadczeniu. Chciałem uczynić z tego walor. Jesteśmy ewenementem, jeżeli chodzi o liczbę sezonów The Office – myślę, iż niepowodzenie większości wersji wynika z tego, iż biorą się za to twórcy bez doświadczenia w dokumencie i mają inny schemat pracy, opierający się na czymś wystudiowanym. Przy pracy nad polską wersję wielkim wsparciem był dla mnie także operator.

The Office PL znakomicie funkcjonuje jako komedia, ale jednocześnie udało wam się sprawić, iż postaci nie są karykaturami i jest w nich czynnik ludzki. Na ile to efekt scenariusza, a na ile bieżącej pracy z aktorami?
To wyewoluowało – teraz jest wynikiem kolektywnej świadomości. Scenarzyści uwzględniają w tekście to, co kiedyś dopowiadałem na planie, co bardzo ułatwia mi zadanie. Myśląc o danej postaci, zawsze staram się szukać w moim życiu kogoś, kto stoi blisko niej i z tego czerpać. Przy pierwszym sezonie mówiłem aktorom, iż w The Office PL trzeba mniej grać, a więcej być. Należy się odsłonić i nie bać się korzystać ze swoich intymnych poglądów. Wszystkie te elementy się spajają i sprawiają, iż postaci nabierają życia. Core jest jednak w scenariuszu – chylę czoła przed chłopakami, bo dostarczają nam świetny materiał.
Czy The Office PL nauczyło Cię czegoś o poczuciu humoru Polaków? Staracie się uderzyć w odpowiednie tony, aby wywołać konkretne reakcje?
Nie sprawdzamy, co działa, żeby iść w tę stronę – jest raczej na odwrót. Tworzymy, biorąc pod uwagę to, co nas bawi i angażuje i na tej podstawie inwestujemy czas w rozwój postaci i przebieg wydarzeń.

W każdym sezonie kładziecie większy akcent na różnych bohaterów. Na przykład w piątym uwagę skupiacie mocniej na Sebastianie. Czy to efekt tego, iż sam chcesz w większym stopniu opowiedzieć o tych postaciach, czy pomysły scenarzystów?
Prawda leży pośrodku. Po każdym sezonie siadamy i dyskutujemy o tym, gdzie jest potencjał i która postać może mieć więcej do powiedzenia, a potem chłopaki przekuwają to w scenariusz. W piątym sezonie mamy więcej także Levana, co bardzo mnie cieszy. To też siła tego formatu – pewne postaci trzymasz w drugim planie, a ich czas przychodzi nagle w piątym sezonie. To samo biuro, te same twarze, ale zupełnie nowe konteksty. Paradoksalnie w każdym kolejnym sezonie jest więcej materiału w samych bohaterach, bo można ukazać ich od prywatnej strony. Wciąż mamy o nich dużo do opowiedzenia. Z kolei materiału jest mniej, jeżeli chodzi o wydarzenia. W pierwszym sezonie skomentowaliśmy wiele ważnych dla Polaków tematów i mieliśmy obawy, czy nie wyczerpaliśmy tematu, więc teraz na tych zagadnieniach skupiamy się bardziej.
Czy jest bohater, o którym lubisz najbardziej opowiadać?
Mógłbym powiedzieć, iż Darek, zwłaszcza iż z Adamem Woronowiczem znamy się dłużej i połączyło nas poczucie humoru – czasem wręcz musimy się hamować z chęcią na wygłupy. Ale tak nie jest, bo każda z postaci może dostarczyć twórczej frajdy i zaskoczyć. W piątym sezonie świetnie czułem się z każdym z bohaterów.

Piąty sezon miał już premierę, zakładam, iż będą kolejne. Czy już teraz macie koncept na to, jak dalej poprowadzić historię?
Wstępnie mamy – zwykle już na etapie montażu myślimy, co zrobilibyśmy, gdyby był kolejny sezon. Zawsze jest jednak tak, iż to scenarzyści dostarczają pomysły, nad którymi dyskutujemy i ewentualnie coś zmieniamy lub dodajemy.
W takim razie trzymam kciuki za następne sezony – tworzycie z taką pasją i sympatią do postaci, iż w tym momencie trudno mi sobie wyobrazić jesień bez The Office PL. Dziękuję za rozmowę!
Cieszę się i dziękuję.















