Łysa Góra w Bogarcie: folk, metal i energia, która nie zna granic

strefamusicart.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: fot. Karolcia Kadruje


W piątkowy wieczór 3 października Klub Muzyczny Bogart w Gomunicach stał się miejscem pełnym emocji i dźwięków, które trudno pomylić z jakimikolwiek innymi. Na scenie wystąpiła Łysa Góra – formacja łącząca elementy folku, metalu i słowiańskiej duchowości, prezentując koncert w ramach trasy „Krzyczę!”, zapowiadającej nowy materiał zespołu.

Od pierwszych dźwięków „Diali Cziarni” publiczność została porwana przez potężną energię i ekspresję sceniczną Doroty Filipczak-Brzychcy. Grupa udowodniła, iż niezależnie od liczby widzów, potrafi zbudować atmosferę koncertu na miarę dużej sceny festiwalowej.

W setliście znalazły się zarówno dobrze znane utwory – „W Ogniu Świat”, „Wdowa”, „Noc Kupały” – jak i akustyczne przerywniki w postaci „Matuli”, „Kupalińki” czy „More Sokoł Pije”. Nie zabrakło także premierowego singla „Krzyczę”, który wybrzmiał wyjątkowo mocno, zwiastując kierunek nadchodzącej płyty.

Publiczność żywo reagowała na każdy dźwięk. Szczególnie gorąco przyjęto „Porzeczkowe wino”, które jak zawsze wprowadziło wesołą, niemal biesiadną atmosferę i podkreśliło świetną interakcję zespołu z fanami. Artyści nie szczędzili żartów i spontanicznych rozmów ze sceny, co tylko wzmocniło klimat bliskości i naturalności, tak charakterystyczny dla koncertów Łysej Góry.

Na szczególne uznanie zasłużyły także instrumentalne momenty – Dorota z bębnem i Karolina Sienkiewicz na skrzypcach zaprezentowały wyjątkową ekspresję, udowadniając, iż w muzyce zespołu równie ważne jak moc są emocje i precyzja wykonania.

Po koncercie muzycy spotkali się z fanami przy stoisku z merchem, gdzie można było zdobyć płyty, koszulki i inne pamiątki z logo zespołu.

Łysa Góra ponownie potwierdziła swoją klasę. To formacja, która nie potrzebuje ogromnej sceny, by brzmieć potężnie – wystarczy kilka metrów kwadratowych i publiczność gotowa na szczery, słowiański ogień.

Idź do oryginalnego materiału